dzi Otella wytrąoa z równowagi. Zaczyna się żonglerka - kolejno _ trzema słowami i zwrotami: "doprawdy", "uozoiwy", "mieó w myśli". Przechodzą one z ust do ust w rozmowie niby nic nie znaczącej, zmieniają tonaoję, zabarwienie emocjonalne. Wreszcie Otello nie wytrzymuje napięoia, deoyduje się na wyjaśnienie podtekstów i ujednoznaoznienie słów. W dłuższej replioe podsumowuje dotychczasową rozmowę. Tu dopiero okazuje się, jak trafne było postępowanie intryganta, jak zręczne zainteresowanie bohatera kilkoma zaledwie słowami. Generał pamięta fragmenty wypowiedzi zarówno sprzed niewielu chwil, jak i sprzed rozmowy z Desdemoną. Przypomina je: "To mi się nie podoba", "Doprawdy!" Pod wpływem dwuznacznego zaohowania towarzysza zaczyna przypisywać im sens ukryty, którego chciałby dooieo. Przy końou cytowanej sekwencji rozmowy Jagon może już mówić o swojej wygranej. Potrafił rozbudzić w przeciwniku ciekawość tak silną, ie Otello przyjmuje pozycję petenta proszącego o wyjaśnienie wątpliwości. A oiekawość od podejrzliwości dzieli tylko jeden krok. Generał uzależnia się w ten sposób psyohioznie od podwładnego, w jakimś sensie zdaje się na Jego laskę i niełaskę. Kiełkująoe podejrzenie określi wszystkie jego dalsze działania, aż przerodzi się w pewność zdra— dy, zniszczy dotyohozasowe żyoie i zaowocuje myślą o tragicznym ozynie.
Dalsza rozmowa - od tego momentu dręczyciela i ofiary - to uchylanie się Jagona przed wyjawieniem jego rzekomych wiadomości, doskonale psyohologioznie uzasadniona taktyka coraz bardziej obezwładniająca rozsądek, krytycyzm, zdolność myślenia Otella. Argumenty są rozmaite, ale zawsze stawiają autora intrygi w jak najlepszym świetle - jako człowieka sprawiedliwego, ujawniającego tylko sprawdzone wiadomośoi, troszczącego się o dobre imię swego przełożonego i jego najbliższyoh. Wreszoie tematem rozmowy staje się zazdrość, a więc uozuoie, które intrygant choe obudzić i zintensyfikować w swej ofierze. Bohater stara się je,przynajmniej werbalnie, zlekoeważyć. Z jednej strony przypomina zalety żony, z drugiej jednak już żąda dowodów, w ich obliozu gotów będzie zmienić zdanie:
OTELLO: Kie, mój Jagoi Nim zacznę wą Skoro zaś dowi Preoz i z mił<
To wyznanie osta' mknąć kolejne ogniwo : starozenia dowodu jes-niezwykle przebiegły i sprawdzony mógłby zos wizm, powściągliwość stwierdzenie stanu rzi per analogiam. Jest t' konywania, trafiający zachowujący pozór ooz
JAGO: |
Żona twa, pa: Idąc za oieb. Drżeć na twó Tchnęła ku ti |
OTELLO: JAGO: |
Kiedy tak mł< I nawet oczy Do tego stopi Wpływowi czai |
Błagam oię, ] Wybacz mi zbi | |
OTELLO: JAGO: |
Obowiązanym < |
Że oię to, pe | |
OTELLO: |
Woale nie, w< |
JAGO: |
Tuszę przyna. To, com powi« Ale ja widzę, Na Boga! nie Do grubszyoh Jak przypuszc |
OTELLO: JAGO: |
W przeciwnym Doprowadziła! 0 jakioh mi a Jest przyjaoi Wyraźnie jest |
OTELLO: |
Sądzę, że jea |
JAGO: |
Bogdaj nią by Ty, panie, dł |
OTELLO: |
0 ile może na |
(