54 ARKADfUSZ GRACZYK
M.9. Storo lfcCanjr,BG 8/2000, ł 84
Równie ciekawe spostrzeżenia nasuwają się przy studiowaniu zdjęcia Wielkiego Źródła Pryzmatycznego w Parku Yellowstone (fot. 10). Widzimy tu piękny i niesamowicie kolorowy świat natury zajmujący większą część fotografii. Jedynie w prawym dolnym rogu widoczny jest fragment przestrzeni należący do człowieka - wąska kładka dla turystów, po której spacerują ludzie. Znamienne, że kładka znajduje się nad najmniej ciekawym, ziemistym fragmentem pejzażu. Można odczytać to jako konstatację faktu, iż człowiek ze swym nudnym, szarym życiem zajmuje marginalne miejsce w niesamowitym, kolorowym świecie przyrody.
Nawet wielkie, milionowe miasta są zabawkami w rękach przyrody. Jaśniejące światłami miasto nocą (fot. 11) położone jest w dolinie otoczonej przez wulkany, wzgórza, spowite płaszczem chmur. Chmury te zdają się spływać z białego stożka wulkanicznego, by pokryć, zniszczyć zaburzające harmonię ciemności plamki światła. Na następnym zdjęciu (fot. 12) widzimy unoszący się nad miastem słup popiołu wulkanicznego. Zachowane są odpowiednie proporcje i układ wertykalny obrazu. Miasto sfotografowane od góry zajmuje około 1/3 wysokości zdjęcia, co daje efekt jego pomniejszenia. Chmura pyłu, zajmująca połowę kadru, została wywyższona poprzez ujęcie od dołu. Wydaje się postacią dżina wyłaniającego się jak z lampy Alladyna, z rękoma założonymi na piersiach, demonstrującego swoją potęgę.
Zwierzęta nabierają ccch antropomorficznych (czy raczej cechy takie są im przypisywane). Często przywolywany jest temat macierzyństwa, choćby poprzez ukazanie odpoczywającej lwicy z lwiątkiem (fot. 13). Gepard z małymi, niedźwiadki bawiące się z matką, ptaki karmiące pisklęta to przykłady, jakich wiele na łamach pisma. Jest to odniesienie do wzruszających i utrwalonych w kulturze obrazów matki z dzieckiem przy piersi. Oglądając tego typu zdjęcia mamy
I
i
pewność istnienia głębszej, niż widoczna fizyczność powłoki, natury zwierząt. Zdjęcia wyrażają przecież emocje obecne również między przedstawicielami homo sapiens. Jak pisze John Berger w eseju Po cóż patrzeć na zwierzęta?, zwierzęta rodzą się, czują i umierają, różniąc się od człowieka zwyczajami, poczuciem czasu, cechami fizycznymi. Jesteśmy więc jednocześnie do nich podobni, jak i odmienni (Berger 1997: 89).
------—-—rrvr-—•—'------------j.jpęiiłigi.« ',M • 1