OY
Hej, mały Shy Boyu, nie bój się.
Nie skrzywdzę cię. To solenna obietnica.
Złożyłem ją pięćdziesiąt lat temu twoim krewnym.
Dałem im słowo, że będzie lepiej; niż było.
Powiedziałem im, że sprawię, iż świat będzie lepszy.
Zarówno dla ludzi, jak i kom.
Hej, mały Shy Boyu, zatrzymaj się.
Jedz, pij, przestań uciekać.
Myślisz, że mogę cię skrzywdzić, ale tak nie będzie.
Ponieważ złożyłem obietnicę.
Nie sprawiać koniom bólu — to mój cel.
To praca mojego życia. Przyjmę tę rolę.
Shy Boy, Shy Boy, nie bądź tak płochliwy.
Wiem, że wkrótce będziemy przyjaciółmi.
Do mniej więcej północy Shy Boy napełnił żołądek dobrą trawą i zjadł nawet trochę lucerny, którą ludzie rozrzucili wzdłuz szlaku; wydawało się, że zaczął się zachowywać w sposób bardziej zrelaksowany, spokojny. Chętnie wyświadczałem mu tę grzeczność i co jakiś czas uwalniałem Big Red Foxa od mojego ciężaru. Cała nasza trójka zatrzymywała się i robiła sobie piętnastominutowe postoje na rozprostowanie nóg.
Byłem w świetnym nastroju: robiłem w końcu to, co od dawna pragnąłem zrobić. Jednakże moje ciało było obolałe i zmęczone po