*
70 fc ROZDZIALI
form życia mogących posłużyć za alternatywę wobec nowoczesnej Konstytucji, pociąga za sobą ryzyko, że już na zawsze pozostaniemy uwikłani w wojny realizmu z konstruktywizmem społecznym, które nas wcale nie dotyczą, i zapomnimy po drodze o nowych rozwiązaniach ekologii politycznej, jakie mieliśmy nadzieję zastosować.
i
i
Na szczęście mamy do dyspozycji alternatywę, którą z całego serca podsuwa nam antropologia kultur niezachodnich. Niestety jednak, aby zrozumieć w pełni tę ofertę, należy posłużyć się kolejnym pozornym paradoksem i rozczarować wszystkich wyobrażających sobie, że inne kultury z natury dysponują „bogatszą” wizją świata niż ludzie Zachodu. Nie można nikogo winić za uleganie takiemu złudzeniu. Ileż to w końcu zostało napisane, aby ośmieszyć biednych Białasów, pragnących rządzić, maltretować, dominować, posiadać, odrzucać, gwałcić i wypaczać naturę? Nie ma książki z dziedziny ekologii teoretycznej, która nie starałaby się ich zawstydzić, przeciwstawiając pożałowania godną obiektywność ludzi Zachodu tysiącleciom mądrości „dzikich” - szanujących naturę, żyjących z nią w harmonii, znających jej najintymniejsze sekrety, łączących wła sną duszę z duszą rzeczy, rozmawiających ze zwierzętami, zawierających śluby z roślinami, dyskutujących wreszcie na koleżeńskiej stopie z piane tami43. Dzicy przybrani piórami, dzieci Matki Ziemi, jakże byśmy chcieli was przypominać! Przyglądamy się z boku waszej nocy poślubnej z naturą, czując się jak smarkacze. Jesteśmy tylko inżynierami, badaczami, nowoczesnymi Białasami, którzy nie potrafią wrócić do utraconego raju - Edenu, gdzie chciałaby nas zaprowadzić ekologia głęboka...
Jeśli jednak antropologia porównawcza przedstawia ekologii politycz nej jakąś alternatywę, to - znowu - z powodów zupełnie odwrotnych niż te wysuwane przez popekologię. Kultury niezachodnie nigdy nie i n teresowały się naturą. Nigdy nie wykorzystywały jej jako kategorii Nigdy nie znalazły dla niej użytku44. To właśnie ludzie Zachodu zrobili
43 Opowieść o jednym z oszustw, za pomocą których z niczego prokuruje się doku menty antropologiczne, znajdziemy w: Will the real Chief Seattle Please Speak Up?, „Terra Nova" 1998, nr 1, dotyczy on świadectwa wodza Indian Seattle o szacunku dla Matki Ziem i Ten sztandarowy motyw ekologii głębokiej stanowi wynalazek jankeskiego kaznodziei'
44 W niedawnym utworzeniu w Collćge de France katedry nazwanej „antropologia natury” upatruję historycznego zwrotu: do tej pory dyscyplina ta zajmowała się jedynie kulturami.
DLACZEGO EKOLOGIA POLITYCZNA NIE MOŻE TRZYMAĆ Się NATURY *
z natury wielkie przedsięwzięcie, dogłębną polityczną scenografię, imponującą moralną gigantomachię i nieustannie posługiwali się naturą przy określaniu społecznego porządku. Na nieszczęście teoretycy ekologii odwołują się do ustaleń antropologii równie rzadko jak do socjologii nauk. Deep ecology częstokroć oznacza shallow anthropology*5.
Jeśli więc antropologia porównawcza jest nam potrzebna, to nie dlatego, że podsuwa nam rezerwuar egzotyki, dzięki czemu Biali odstąpią wreszcie od swej całkowicie laickiej i materialistycznej koncepcji obiektywnej natury, ale odwrotnie - dlatego, że pozwala ona ludziom Zachodu wydobyć się spod jarzma egzotyzmu, które sami • obie nałożyli, a teraz projektują także na innych, i zaangażować się w niemożliwe przedsięwzięcie całkowicie upolitycznionej natury. Nie c hcemy oczywiście powiedzieć, że kultury niezachodnie kropka w kropkę odpowiadają ekologii politycznej, której instrukcję obsługi [leprotocol] u a ramy się tu napisać. Wręcz przeciwnie - jak przeczytamy w rozdziale ą. wszystkie instytucje kolektywu stanowią całkowicie współczesne wynalazki bez historycznych precedensów. Mamy tu jedynie na myśli, że inne kultury, dlatego właśnie, iż nigdy nie żyły w naturze, zachowały dla ii a s instytucje pojęciowe, odruchy i zwyczaje, jakie nam, ludziom Za-ihodu, będą potrzebne do detoksykacji od idei natury. Śledząc dorobek antropologii porównawczej, możemy odkryć, iż kultury te (by użyć jakże t/ęsto mylnie rozumianego słowa) oferują nam konieczne alternatywy wobec opozycji naturalne/polityczne. Proponują nam odmienne sposoby współujmowania ludzkich i nieludzkich zrzeszeń w ramach jednego kolektywu bez wahania określanego jako polityczny. Dokładniej rzecz biorąc, odmawiają one wykorzystywania dwóch tylko wyznaczników, z których Kden - społeczny - odpowiedzialny byłby w całości za wymiar polityczny, «drugi - natura - pozostawałby poza władzą, dyskursem publicznym, instytucjami, ludzkością, wreszcie - poza polityką jako taką. Kultury te nie •i*uiowią więc dla nas pięknych, naznaczonych egzotyzmem propozycji,
" ..Kuchy konserwatywne, dalekie od kwestionowania fundamentów zachodnie) t.»mologii, mają z kolei tendencję do utrwalania dualizmu typowego dla ideologii no •»h /esności* (Descola i Palsson 1996: 97). Jeśli cokolwiek może bardziej zdumiewać. <*u/rli niemal całkowity brak w tekstach filozofii ekologii odniesień do socjologii czy znej historii nauk, to tylko jeszcze poważniejszy brak nawiązań do antropologii fMiownawczej.
m