170 IX. Zmierzch tożsamości?
ologiach i wybiera to, co jej odpowiada, nieustannie zmieniając zdanie, przede wszystkim pod wpływem mody. Przy czym moda traktowana jest w kategoriach wolności wyboru tożsamości, a nie wpisywania się do już określonej tożsamości: chodzi o to, żeby być każdym po trochu, a najlepiej jednocześnie.
Następny typ tożsamości, który charakteryzują autorzy, nie przydając mu żadnej nazwy, ja określam jako „tożsamość proamerykańską”, co oznacza imitowanie poza USA amerykańskiego image’u. Mam na myśli amerykano-filię, a więc m.in. makdonaldyzację, mówienie po angielsku z akcentem amerykańskim i wszelakie choroby zwane „najlepszymi amerykańskimi marzeniami”. Człowiek dysponujący taką tożsamością uważa, że Ameryka symbolizuje totalną wolność i różnorodność i jest miejscem dla każdego. Jak zauważają Melosik i Szkudlarek, tak pojętą amerykanizację doskonale obrazuje tytuł książki zbiorowej wydanej pod redakcją G. McKaya: Jankesi, jedźcie do domu. I zabierzcie mnie ze sobą 2\
W przywołanej klasyfikacji tożsamości ostatnie miejsce zajmuje tożsamość typu „brzytwa”, tzn. tożsamość próbująca zdecydowanie odseparować się od wcześniej wymienionych, celebrująca esencjalizm i różnice, zamykająca się w określonej treści i formie. Innymi słowy, jest to tożsamość zrodzona z pokusy fundamentalizmu, z irytacji ponowoczesnością, stanowiąca antidotum na nieprzejrzystość świata i brak pewności kulturowej. Świadectwem potwierdzającym potęgę tego typu tożsamości jest na przykład renesans islamu, mitologizowanie wyższości nad kulturą białych i przekonanie o uniwersalności kultury lokalnej.
Wszystkie wymienione modele tożsamości istnieją w formach „nieczystych”. Nakładają się na siebie, krzyżują się z sobą i - jak twierdzą autorzy -„mogą funkcjonować w jednym człowieku jednocześnie...” "4
Patronem ponowoczesnej tożsamości i jej wzorem osobowym, podobnie jak i całej dzisiejszej komunikacji, jest więc - znany z Odysei Homera -Proteusz, według Mitologii Jana Parandowskiego przemądry dziwak, żyjący w Królestwie Morza, który znał przyszłość, bowiem wybornie wróżył, ale ponadto był egoistą, od ludkiem i grubianinem, lubiącym drzemać w połu-
23 Yanki Go Home and Take Me wfth You. Americanization and Popular Culiure, ed. by G. McKay. Sheffield 1997.
24 Z. Melosik, T. Szkudlarek, Kultura, tożsamość..., s. 59.
dnie . Nie wszystko w tej postaci jest godne naśladowania, nie każda jej cecha stanowi wartość, nie każdy fragment jej ciała świadczy o urodzie i sile. Ten symbol intensywnego przeobrażania się wyzwalał jednak niezwykłą energię u ludzi poszukujących wiedzy i prawdy i stawał się dla nich drogowskazem. W Mitologii czytamy: „Kto chciał dostać od niego radę, musiał go wpierw schwytać i obezwładnić. [...] Ale musiało się mieć nie lada siłę i odwagę, aby opanować tego sprytnego czarownika. Umiał bowiem zmieniać swą postać. Stawał się tygrysem, lwem, smokiem, rozpływał się w wodę, płonął jak ogień, wyrastał drzewem; wreszcie, jakby życie zeń uciekło, przeistaczał się w twardą skałę. Przez cały czas trzeba go było krzepko trzymać i zaciskać jeszcze więzy, a nic się nie bać. Wyczerpany, ulegał w końcu i wówczas dawał rady nieomylne i niechybne przepowiednie” 26. Z Proteuszem warto się więc było zmierzyć, a w dzisiejszych czasach nie istnieje chyba inna, lepsza dla człowieka alternatywa.
Jednym z nowych realnych niebezpieczeństw dla tożsamości w społeczeństwie informacyjnym jest jednak przekształcanie się jednych form spotęgowanej zmienności w nowe. W dotychczasowych rozważaniach na temat związków tożsamości z techniką i technologią charakteryzowałem przede wszystkim taki rodzaj zmienności, proteizm, który można nazwać kontrolowanym, mogący przyjmować dwojakie formy: ewolucji i rewolucji. Chodziło mi o zmienność typową dla epoki wysokiego uprzemysłowienia. Natomiast czasom najnowszym, czyli epoce wysokiej technologii, właściwa jest inna forma zmienności, proteizm — rzec można — rozpasany, oparty na improwizacji nic do zatrzymania, spontaniczności nie dającej się opanować i na zaniku respektu dla zasad, reguł i norm.
Rozpasany proteizm zmusza ludzi do większego niż dotąd skoncentrowania uwagi na kształtowaniu swojej tożsamości. Ale Proteusz - co warto przypominać — nie był wcieleniem bezmyślnej zmienności, lecz symbolizował mądrość i nieomylne, pozbawione strachu spojrzenie w przyszłość. Jego mądrość i optymizm zrodzone zostały z wielości doświadczeń, nastrojów, odczuć i pragnień, z wcześniejszej niepewności, a przede wszystkim z ma-
!s J. Parandowski, Mitologia. Wierzenia i podania Greków i Rzymian, wyd. 14, Warszawa 1972, s. 162-163.
26 Tamże.