POD WPŁYWEM SZAŁU PODKOWIŃSKIEGO
Pragnął uścisków — gdzie życie kona,
Ciało drży w febrze, włosy się jeżą!
Pragnął w rozkoszy mąk Laokona,
Czarów, od których trwogi nas strzeżą —
Nad łez otchłanią pragnął błogości,
Chaosu wyznań o dzikiej nucie,
Ponurych zadum w nerwów pokucie...
Szału miłości.
^—- ■■■ ■ _
Pragnął zniknięcia bez nędz konania, Ciemnego piekła pieszczot i kwiatów... Doskonałego dusz i ciał zlania,
Skonu w zamęcie ginących światów;
Pragnął zagłady w szale młodości,
Szczęścia — z pucharem trucizny w ręku, Zbawienia — w skoku w przepaść — bez lęku — Śmierci w miłości.
DO AUTORA W PRZESILENIU
Zaprzeczasz szczęściu bieżącej chwili,
Ale znajdujesz czar we wspomnieniu; Rozkoszą ma być — cośmy przeżyli W ogniu miłości, czy w smutków cieniu.
w
w
Kochanki oczy świetniejsze z dali, _ Godziny szału pełniejsze czaru, Z~ Więc w znikłych uczuć błękitnej fali Chłońmy bezpiecznie tchnienia pożaru...
Szczęśliwy człeku! Tobie ocalał Z okrętu złudzeń — żagiel różowy;
I świętość, którą los ci pokalał,
Czystą ci zwraca marzenie głowy...
Bo dla mnie — kłamstwem rozkosz wspomnienia, I rzucać muszę ten szczątek wiary,
Bo nie znam żądzy ni upojenia Bez dreszczu wstrętu ohydnej-kary.
Ty — z dni błogości wysysasz słodycz; Mnie — raną dumy jest dzień miniony; Ja... znam pamięci żółciową gorycz — A przed zmor hufcem nie ma ochrony.