ro/wu/ą a lub w piYvs/U>st t problems SiwłowiNkii. Dominowa-ła raczej tera o nieuchronności pojawienia się środowiska jeszcac haiti/icj /aniec/s s/c/onego i niebezpiecznego.
lakit- wvtiiki sugerują powszechną zmianę w zakresie myślenia <> pi n rodzie i w zakresie jej oceny, znacząco wspipująCij tezę Dun-łapa h <ł/., że „stan >nxio\viska w coraz większym stopniu uważa się za bezpośrednie zagrożenie ludzkiego zdrowia i dobrobytu" (1993: 37). I\>nadto zmiana ta potwierdza, jak się zdaje, tezę Ingleharta (1990), że społeczeństwo wraca się ku w artościom bardziej „post-matenalistYczm tn" i pogląd o przechodzeniu od paradygmatów tradvcvjnvch lub technokratycznych do bardziej ekocentrycznych lub środowiskowych (zob. Cotgrove 1982; 0’Riordan 1976, 1995; zob. też ogólnie rozdział S powyżej). Sugerowałoby to też, że w latach 1989-1995 nastąpiła gwałtowna zmiana społecznych postaw, gdvż niewielu respondentów wierzyło w „zdolność przystosowania się poszczególnych instytucji do wymogów środowiska" (w porównaniu do 55-70% przybierających, jak podaje 0’Riordan w 1989 roku, „przystosowawczą postawę technocentryczną”). Praktycznie nikt natomiast nie wierzył w „zdolność nauki, sił rynkowych i sprawnego zarządzania do ochrony środowiska” (w porównaniu do 10-35% przybierających, jak podaje 0’Riordan w 1989 roku, „interwencjo-nistyczną postawę technokratyczną”).
Gdybyśmy jednak uznali te wyniki za wyraz zasadniczej zmiany postaw1, oznaczałoby to pominięcie rozpoznania, jak takie ujawniane postawy są usytuowane historycznie oraz faktu ujawnianej przez respondentów ambiwalencji między ich rozumieniem środowiska i zainteresowaniem nim a ich osobistymi praktykami. Stwierdziliśmy wiele przejawów zainteresowania środowiskiem, łącznie z podzielanymi przewidywaniami pogarszania się jego jakości, ale niewiele dowodów na to, że faktycznie następuje przebudowa osobistego stylu życia w zgodzie z dyskursem zrównoważenia. Widoczna rozbieżność pomiędzy troską o środowisko a brakiem wyraźnych zmian w stylu życia stanowi oczywistą zagadkę. Większość badań dotyczących polityki wobec środowiska postuluje żywszą akcję informowania społeczeństwa, tak jakby lepiej poinformowane społeczeństwo miało stworzyć najwłaściwsze poczucie odpowiedzialności, a na tej podstawie podjąć działanie. Nasze badanie wszelako wskazuje na szeroko rozpowszechnione poczucie bezsilności i widoczny brak aktywności politycznej. Aby zrozumieć to poczucie i powiązany z nim brak aktywnego zaangażowania w programy
«ł powszechnie podzielane I
iHtytnth
dotyczące środowisku, WYndtct ntf w oficjalnym dyskursie kS
łnutiy trzy jjtinhjiki uamatto n
lit
go zainteresowanie rzadko H| 11 MM (1/l,lbnw ' ł\> pwrw«e, wyraźnie odrzucana Ma fgglgl f„l, iffl| zawarta w ohtjalnyrh dyskursach /nWno*,„«•»,* ln«viu<,e państwowe powszechnie postrzegano ra«/r| jako i /l;v ,.v>unmi-. któ-ry przysparza problemów środowisku i spoin /erUtwu m/ tako Iw/-pieczne czynniki zobowiązane <|o rozwiązywania tych pr«»blerm>w. Brak wiary w instytuc je państwowe przejawia! się we wszystkich dyskusjach naszych wywiadów grupowych. O instytucjach tych sadzono, że teoretycznie są odpowiedzialne za wprowadzenie ztów-noważenia, ale że jest mało prawdopodobne, In to robiły. gdyż działają we własnym interesie i w interesie „wielkiego biznesu".
Ib drugie i w konsekwencji pierwszego, ludzkie poczucie sensu działania na rzecz kwestii było nader słałie. Większość'jako moralnie odpowiedzialni obywatele uznała pewną indywidualną odpow iedzialność, ale czuła, że zdziałać osobiście można niezmiernie mało. Zarazem brak zaufania respondentów do państwa oznaczał, że działanie „polityczne” też byłoby nieskuteczne. Mało było wiary w mechanizmy mające rozliczać instytucje, takie jak wybory, pisanie listów protestacyjnych lub „statut obywateli”. Ponieważ uważano rząd i biznes za raczej przysparzające problemów niż je rozwiązujące, społeczny „udział” w sponsorowanych przez rząd programach typu „lokalna Agenda 21” czy brytyjski Going for Green wydawał się mało prawdopodobny. Uwidaczniało się powszechne poczucie bezsilności w obliczu coraz bardziej zagrożonego świata.
Po trzecie, niewiele świadczyło o tym, by informacja, na przykład w formie wskaźników zrównoważenia, mogła odegrać rolę przypisaną jej przez oficjalne dyskursy. Ponieważ rządy chronią czyjeś interesy, przekazywana przez władze informacja nie spotka się z zaufaniem. Wielu uczestników miało poczucie, że mierniki statystyczne w żadnym wypadku nie będą mogły oddać ważnych kwestii: w szczególności nie zmierzą znaczenia przyrody dla codziennej praktyki. Mając słabe poczucie sensu osobistej aktywności i nie ufając państwu, niewielu uczestników uzna publikację wskaźników zrównoważenia za zachętę do zmiany swojego postępowania. Przeciwnie, byli oni raczej skłonni do polegania na własnym doświadczeniu zmysłowym jako jedynym punkcie orientacyjnym, któremu mogą zaufać.