40
epoce tłumów pisał m.in. Antoni Lange w niezwykle ciekawym eseju Amor i Faunu, stwierdzając, że od czasów rewolucji francuskiej Faun jest ich przywódcą, przywódcą tragicznym, bo nie może nigdy realizować swych ideałów. W święcie przez Fauna rządzonym me sposób pozostać przy postawie Wertera czy byronowskiego samotnika. Poeta wejść musi w kontakt z tłumem, stać się jego członkiem, a nie tylko przeciwstawiać mu swoje racje. Powstała więc konieczność przywołania tych form wypowiedzi literackiej, które służyły wyrażeniu łączności artysty z gromadą, w starożytności — gromadą spełniającą obrzęd. Łączności obrzędowej, a więc działającej na zasadzie zgody.
5 POETA I AGORA
Jestem człowiekiem starej daty — wyznaje w powieści Manna Serenus Zeitblom — przywiązanym do niektórych miłych mi romantycznych poglądów, do nich zaś należy również patetyczne przeciwstawienie artyzmu i mieszczaństwa. Adrian sprzeciwiłby się chłodno takiej wypowiedzi — gdyby w ogóle osądził wartym zachodu zaprzeczenie jej Miał on bowiem na temat sztuki i artyzmu skrajnie trzeźwe, ba, na zasadzie reakcji wręcz radykalne poglądy i taki wstręt czuł do owej ..romantycznej paplaniny", którą świat te sprawy przez pewien czas otaczał, że nawę' niechętnie słuchał słów „sztuka", „artysta", co wyraźnie widać było z jego miny, gdy je przy nim wymawiano Tak samo rzecz się miała ze słowem „natchnienie", którego w jego obecności należało starannie unikać, a co najmniej zastępować słowem „pomysł"1*.
Postawa Adriana Leverkuhna w powieści Tomasza Manna, będącej przecież fikcyjną biografią artysty modernistycznego, tego artysty, który swą edukację ideową i estetyczną przeszedł na początku stulecia i asymilował powszechne wówczas wśród ludzi sztuki koncepcje, jest niezwykle charakterystyczna. Nie tylko dlatego, że przeciwstawienie artyzm — mieszczaństwo jest dla niego
u Esej Langego ukazał się w tomie nowel W czwartym wymiarze (Kraków 1912). dlatego pewnie tak doszczętnie został zapomniany. Nawiasem warto zauważyć. źe w wielu utworach funkcje przypisywane zazwyczaj Dionizosowi spełniali członkowie jego orszaku, zwłaszcza Faun i Pan. Toteż utwory takie (np. Marchołt Kasprowicza. Śmierć Fauna Czyżewskiego) należą do modernistycznego wątku dionizyjskiego (na esej Langego zwrócił mi uwagę Jacek Trznadel).
** Th Mann. Doktor Faustus. s. 37.
romantycznym anachronizmem, także z racji wwiadb6w,jdMiM(£yM negacji wyciągał. Rezygnując z dawno uksaaliwtowwpa WWd|i|||| buntu artystycznego, nie staje się &nyt»ą, wane przez mieszczański świat ideały awangardowym i niezrozumianym, g Mannowski Leverkuhn udeka pmd istode ma w sobie coś z eremity. Tym saę różni od 1 ■■■ M‘“tir* artystów z początku wieku, którzy — oddaliwszy roawuwyewae wzorce w przeszłość — wyruszyli
świata. Wyruszyli nie osobno, ale makia, że są czinnfeawwk wielkich, nowoczesnych społecznośa. Dionizyiski nut knłrłrtywit tyczny nabierał nowego znaczenia. Stawał się wyrażam i jcdao-cześnie motywacją nowego ksztatieeEaaiidli|||||^aH^^^^^^H wyrosłego z zaprzeczenia romantyzmu. Rezygnując z praBciu-stawienia: poeta — filister, które jeszcze w ostatnim XIX w. — jak wiemy — dominowało, poeta aie przechodził bynajmniej na pozycje filistra, drobnomieszczamaa czy noww-bogackiego, czytającego wagonowe romanse i wriiijąngn fl saloniku ulizane landszafty. Nie podzidał jego gnstów, przy-zwyczajeń i ideałów społecznych. Aprobując rzeczywistość, wpajając się tym, co jest w niej nowe i dynamiczne, «<*■>«> H konkretny wymiar, czynił niejako wzorem kkahiym. Alm inwewp sprowadzał do mitu. Sprowadzał na równań intamyćk
Wątki dionizyjskie w wersji z początku wieka wynaeicdkwaww-strowały swój mityczny charakter. Stawały się — by sagpspć ponownie po formułę Eliadego — mnririran modelem zachowania artysty woiwc I to się wydaje ich zasadniczą funkcją, idei Nietzschego, ale także dla autora Zaratustry należał
ści, nigdy o nim w czswiW:|||R||||BMH^^^^^^^^^B
ujrzeli świat ów realność i mit iećnocsaĘĘj^m Ta mitologizacja moda I
literaturze X1X-wicczimó, nawet w tych B fragraeirtarh, ktane H pierwszy oka