40 KS. JERZY ZAREMBA
wstaniu, stanowiącym jego owoc, pełna skuteczność odkupienia, nic dziwnego, że w historii teologii (wspomnieliśmy o tym już wcześniej) dość często zarówno eschatologia jak i samo zmartwychwstanie łączono z sakramentami świętymi.
Tak też w Tractatus de Sacramentis Gwidona z Orchelles (t 1225— 33) czytamy: Ad hoc enim instituta sunt sacramenta, ąuatenus ad re-surrectionis gloriam cum capite nostro Jesu Christo pertingere ualeamus, in utroąue homines gloriosi. Niemal takie samo ujęcie napotykamy w Summa aurea Wilhelma z Auxerre (fi231) uwidocznione w samym tytule traktatu: De sacramentorum effectu sive de resurrectione, stanowiącego kontynuację myśli św. Ireneusza w nawiązaniu do teologii św. Jana, łączącej tak ściśle Eucharystię i zmartwychwstanie w wypowiedziach samego Jezusa.
Czym jest zmartwychwstanie?
Ma to zresztą swoje uzasadnienie także w antropologii biblijnej, aczkolwiek zniekształconej przez późniejsze wpływy filozofii greckiej, zwłaszcza platonizmu i neoplatonizmu; dotyczące prawdziwej natury ludzkiej zagadnienie, związane z tą antropologią podejmuje teologia średniowieczna stawiając w Sumie Ne transgrediaris pytanie: Quid et in quo est resurrectio?
Jedna grupa ówczesnych teologów w odpowiedzi na* tak postawione pytanie mówi o przywróceniu do życia ciała (np. Hugo od św. Wiktora, Robert z Mellun, Piotr Lombard): Eadem corpora quae nunc habemus, post resurrectionem habebimus, sed immutata; non secundum substan-tiam, sed secundum qualitatem. Inni (Szymon z Tournai, Alanus z Lille, Wilhelm z Auxerre i in.) przez zmartwychwstanie rozumią ponowne ukonstytuowanie całości natury ludzkiej, jakby nowe stworzenie człowieka.
Śmierć nie oznacza bowiem uwolnienia człowieka od „ciężaru” ciała, ale raczej stanowi zakończenie, kres historycznej egzystencji, a odłączenie duchowej duszy od ciała stawia ją w sytuacji przeciwnej jej naturze i właściwej dla niej funkcji ożywiania ciała, któremu jest przyporządkowana w sposób istotny nadal, także jako anima separata, stanowiąc forma corporis. Nie jest ona zatem nigdy czystym duchem lecz pozostaje w istotowej relacji do materii i to konkretnej, tej, dla której stanowi „formę” czyli do ciała (ciało jakby „ogarnia” duszę, która je określa jako ciało).
Takie spojrzenie na naturę ludzką, ze stanowiska antropologii uwzględniającej konstytuujące człowieka ścisłe połączenie elementu materialnego z bytem duchowym, pozwala w sposób najbardziej prosty zrozumieć sa-