14 Hieronim Morsztyn (ok. 1581-ok. 1623)
Boska moc tej dłoni przejawia się tym, „Ze wskrzesić może w zwątpionej chorobie” (w. 10). Ożywia jednak nie gestem, a dotykiem, i nie zranione miłością serce, a „martwe ciało” (w. 11—12). Szydercza zaś puenta odsłania brutalną prawdę o przyrodzonych pragnieniach, których nie wykorzeni najbardziej nawet subtelna wizja miłości: Szczęśliwe ciało i członek szczęśliwy,
Który tej nimfy będziesz ręką żywy.
Bogdaj cię długo fortunnie wskrzeszała,
A to, co w ręku, to i w kroku miała.
(w. 15-18)
Polski poeta wątpi w istnienie uduchowionej, anielskiej niewiasty, ucieleśniającej platońską ideę dobra i piękna. Jadowitą ironią nasyca przeto i inny, poświęcony życiodajnej sile kochanki, erotyk. Otwiera go delikatnym obrazem, bliskim wrażliwości petrarkistów:
(...) nocna rosa zwykła kwiat różany
Ku zięmi (...) nachylać, ale zaś ogrzany Jasnością i promięnięm słońca gorącego
Zwykł się podnosić wzgorę do nieba jasnego (...).
(SW 109, w. 1^)
Maluje go jednakże po to, by ukazać, jak błogosławiony wpływ ma dłoń „ślicznej pani” na kusia, który zmartwiał, „ustawicznym trudem zmordowany” (w. 5). Owa zaś nadobna niewiasta jest tak dalece ziemska i dysząca żądzą, że nie mężczyznę uznaje za swego kochanka i nie do niego kieruje pełne uroczystej czułości słowa:
(...) „Gdym się dowiedziała,
Ze moja śliczna ręka jest takowej siły,
Wiecznie mi wisieć nie masz, moj kochanku miły”.
(w. 10-12)
Petrarka i jego literaccy spadkobiercy odwoływali się do sięgającej Pieśni nad pieśniami tradycji opisywania miłości jako siły równej potędze śmierci . Paradoksalne łączenie w erotykach miłosnej gorączki ze śmiertelnym chłodem pozwalało wyrażać dotkliwy ból wyczekiwania na łaskę wybranki, która urastała do rangi bóstwa. Ona bowiem grążyła w otchłaniach cierpień i ona miała moc przywracania do życia. Morsztyn wyszydza tę konwencję ujawniając, jakie pragnienia skrywa wyszukana metaforyka nieomal modlitewnych próśb i tchnących rozpaczą wyznań. Zanosi przeto korne błagania do „dziewki kochanej”:
13 J. Kotarska (Erotyk staropolski {...}, op. cit., s. 29) stwierdza: „Przegrodą tamującą pełniejszy przybór petrarkizmu była sarmacka odporność na doktrynę platońską”. Głosi też: „Poeci staropolscy nie traktowali urody i walorów duchowych jako odbicia piękna nadziemskiego, co było rezultatem odejścia od platonizujących teorii miłości" (Antypetrarkizm w poezji staropolskiej {...}. op. cit., s. 233).
14 Zob. J. Kotarska, Petrarkizm w poezji polskiego renesansu i baroku, op. cit.. s. 31-32; taż, Erotyk staropolski {...}, op. cit., s. 25-26; taż, Petrarkizm. op. cit., s. 558-559.
ly mnie masz leczyć. Musiałbym być w grobie,
Jeśli mnie śmierci nie wydrzesz rannego Ani uleczysz bólu serdecznego.
(SW 223, w. 4-6)
Istotę zaś owego „bólu” odsłania dwuznaczna przerzutnia1^:
Jeszcze mi świat mil, a wszytko [ = ciągle] mi stoi Śmierć przed oczyma (...).
(w. 13-14)
Wszelkie wątpliwości rozprasza puenta pełnego paradoksów erotyku Do jednej (SW 249). Udręczony kochanek uskarża się tu na srogość dziewczęcia:
Ogniem i wodą, panno, przeciw mnie wojujesz:
Lejesz, palisz — rychlej mnie zatym zamordujesz.
W oczach mych Izy obfite, w sercu płomień srogi:
Sam tonę, owdzie paiąm — zewsząd pełno trwogi.
Pagniesz i śmierci mojej. (...)
(w. 1-5)
Ogarnięty żarem miłości godzi się spełnić ten okrutny kaprys. Stawia wszakże warunek: (...) Jutro o tej dobie
Gotowęm umrzeć, tylko niech skonam na tobie.
(w. 5-6)
Odkrycie wszechobecnej, determinującej płciowości pozwala dostrzec iluzję kultury. Dworne służby kochanków zabiegających o laskę swoich wybranek, wyszukane reguły konwersacji stanowią zbędną komplikację życia mężczyzn i niewiast, skoro i tak wiodą do łożnicy. Bezcelowość prowadzenia subtelnej i obłudnej gry przez dwoje ludzi świadomych swoich pragnień ukazuje Hieronim Morsztyn w wierszu o wymownym tytule Co ma być jutro, czemu nie dziś? (SW 99). Poeta nie wierzy, by trywialną żądzę można pogodzić z wyrafinowaną delikatnością miłosnych konwencji uświęconych przez kulturę. Dlatego w epigramacie zamykającym Summariusz wierszóiu (SW 332) ironicznie zestawi ulotną atmosferę erotycznej czułości z namacalnym dowodem posiadania ciężkiego ciała, podległego brutalnym porywom przyrodzonej zmysłowości1^:
Kasiu, przymknij się do mnie, poszepnęć coś w uszko:
Czuję, że się pod nami złamało to łóżko.
2. Stoicka wzgarda ciała i cielesna wzgarda stoicyzmu
Starożytny stoicyzm fascynował renesansowych myślicieli tęskniących do ideału człowieka—mędrca, który nie hołduje namiętnościom, pozostaje niedosiężny ciosom
15 J. Kotarska w artykule Antypttrarkizm w poezji staropolskiej (op. cit., s. 229) pis2e: „anakreoński typ przeżyć miłosnych zaprezentował również Hieronim Morsztyn. Sonet z Sumarinsza wierszów [SW 10 — przyp. P. S.] zawiera przejrzyste aluzje seksualne, które nie pozostawiają cienia wątpliwości co do rodzaju miłosnej zabawy. Dwojaki sens — „obyczajny” i frywolny — nadaje wypowiadanym treściom przerzutnia”.
16 Por. A. Nawarecki, op. cit., s. 233-234.