wa, Judytą, którą miał z pierwszego małżeństwa z Adelajdą Węgierską, siostrą Salomona'”. O Kraków czy był między nimi jaki układ, nie wiadomo; mniemałbym że Herman zgodził się bez pytania i dobrowolnie; bo jak o własnych siłach nic byłby strącił Bolesława, tak tez mógł się obawiać, ze sam nic utrzymałby Krakowa, gdyby Bolesław wracał z pomocą węgierską. Zaś Wratysław był teraz najpotężniejszym w tych stronach panem. Jak się czuł potężnym po zegnaniu Bolesława, tego dowodem, że jeszcze w tymże roku 1079 odezwał się do Rzymu o liturgję słowiańską, i żądał aby papież przysłał legata, zapewne dla urządzenia tej sprawy. Zdaje się bowiem — ile można wyrozumieć cele i ambicje Wratysława (napomknąłem o tern w Szkicu Nr. V), że w głębi jego duszy ukrywał się zamiar czy ideał główny: zbudować na liturgji słowiańskiej wielkie państwo czesko-sło-wiańskic, oczywiście niezawisłe od Niemiec. Po zdobyciu Krakowa mogło mu się zdawać, że jest bliższym celu, a powodzenie Henryka ośmielało do targów z papieżem. Ale papież odmówił. Jest pismo z dnia 2 stycznia 1080: -czego nierozsądnie żądacie (quod a Vestris imprudenter exposcitur), tego powagą ś. Piotra zabraniamy, i polecamy ci abyś się oparł marnemu zuchwalstwu (vanac temeritati)«. W tej sprawie był papież nieubłagany. Ale po zatem jakżeż łagodnie i ustępliwie obszedł się z Wratysławcm, któremu w innych okolicznościach byłby chyba zagroził klątwą, ile że jawnie obcował z wyklętymi. Zaczyna się list, po zwyczajowem w nagłówku pozdrowieniu i błogosławieństwie (salutem et benedictionem), od takich słów: -nie bez wąchania zachowaliśmy (tym razem) zwyczaj pozdrowienia i błogosławieństwa, gdy okazuje się że obcujesz z wyklętymi (quod videris excommunicatis ipse communicare)*; i tylko tyle groźby; a potem zapewnia papież: że w ciągu roku postara się wyszukać -takie osoby, które zajmą się skutecznie i użytecznie Waszemi sprawami (negotia), a poznawszy w pełni Wasze potrzeby (necessitudines Vestras), Nam o nich doniosą*254, laika była względność Grzegorza dla Wratysława, z czego dopiero wyrozumieć, ile wtedy znaczył. Ale Wratysław ani myślał zaniechać tej polityki która do tej pory przyniosła mu tyle zysków. Na wyprawę rzymską króla Henryka wprawdzie nie wyruszył sam, ale wyprawił tam syna zdostatnim hufcem; drugie wojsko dał Salomonowi, iżby mógł wrócić do Węgier; od Henryka zaś otrzymał niezadługo nowy dar: markę austryjacką, lubo z tern żeby ją zdobył na Leopoldzie. Więc też w następnym roku (1082) wyprawił się na tę wojnę ze swojem wojskiem -Cześkiem i polskiem*.
1,1 2e Herman ożenił się z Judytą dopiero po zegnaniu Bolesława, to wynika z szyku rzeczy u Galla I, 30: morruo itaipic rege Boleslauo nliisque fratribus defuneris, Vlndislavus dux solus rcgn.-mt, qui filiam Vracislavi bohemici regis (J) nomine Juditham uxorcni accepit.
154 Registnim Pp. Greg, VII, II. Szukałoby się w tym liście, czy nie ma jakiego odgłosu sprawy polskie). Czego żądał Wratysław. oprócz liturgji słowiańskiej, jako -potrzeby - necessi-tudo», nie umiem wyrozumieć. Czy nie mctropolji?
Bolesław był wyrzucony — ejcctus (Gallus). Znaczyło to, że nie było ani mowy
0 jakiejkolwiek ugodzie, gdyby np. ustąpił z połowy państwa, a chciał zatrzyma ć drugą. Tego nie dopuszczono, wyrzucono go całkowicie, aby nigdy nie wracał, ani on ani potomstwo. Że uszedł do Węgier, to świadczyłoby za rem, że ostatnia katastrofa musiała być w poblizkim Krakowie. Uchodząc miał jednak tyle czasu, że zabrał żonę i syna. Było też przy nim kilku panów, także z żonami i dziećmi i rodami, co wiemy ztąd, że kiedy potem Gallus pisał o pobycie Mieszka Bolesławicza na dworze węgierskim, więc spomina: że »przewyższał rozumem i urodą wszystkich rówieśników, nie tylko Węgrów ale i Rdaków-255. Jeżeli wierzyć tradycji, były to rody jastrzębiów i Strzemięniów, bo takie dwa wymieniono później, ze były czynne -przy zabiciu ś. Stanisława-25*. Spodziewał się pewno Bolesław, że za pomocą węgierską wróci do Bolski i odbije; miał dopiero trzydzieści pięć lat; ale nie doczekał się; Władysław widocznie obliczył, ze sam jeden nie dałby rady przeciwko czterem: Henrykowi, Wratysławowi, Hermanowi i Salomonowi.
Do pierwszego spotkania z Władysławem na ziemi węgierskiej dopisał Gallus wiadomość czy anegdotę, że Bolesław nie chciał zesiąść z konia, aby tamtego przywitać. Dołożył jeszcze drugą: że z tego to powodu spotkała go rychła śmierć257. Nie umiem tego wyjaśnić; trzebaby wiedzieć na kogo Gallus miał wzgląd, albo kogo się obawiał, że i tutaj nie opowiedział szczegółów, które widocznie znał. Rzeczywiście umarł Bolesław rychło po tern, bo już na dniu 3 kwietnia roku 1081258 tj niespełna w dwa lata po egzekucji Stanisława.
Jest legienda, że Bolesław uszedł pokryjomu do Osjaku w Karyntji, że w tamtejszym klasztorze przebywał na służbie i na pokucie, i że umarł nie poznany.
1 jest też na cmentarzu kościelnym -nagrobek Bolesława-: koń osiodłany, wykuty w płaskorzeźbie259. Legienda nie ma żadnej podstawy źródłowej, i nie warta dochodzenia (straciłem na to dosyć czasu), a interesuje jedynie z tej racji, że nie wiedzieć dlaczego wybrała sobie tamto miejsce. Wiadomo że taka sama legienda uczepiła się imienia króla Salomona: że niepoznany zakończył życie w dalmatyńskim klasztorze w Bali; a jeszcze dawniej mówiono też o Świętopełku Morawskim, że uszedł pokryjomu do Nitry, i że umarł w klasztornym eremie, także na pokucie. Rzekomy zaś nagrobek Bolesława to w rzeczy samej robota rzymska z czasów cesarstwa. Jest takich kamieni więcej w tamtych
»’ I, 29.
Rocznik Świętokrzyski (Nowszy) MPH III
1. 28.
Rok 1081, n nie 1080, ustalił Balzer: Genealogia Piastów, str. 97. Dzień Śmierci zapisany w Kalendarzu kapituły krakowskiej: Bolcslaus rex Poloniae qui cońscituit episcopatus per rotonlam obiit. Położono tę zapiskę oczywiście dopięto w łatach 1086-1089, kiedy Mieszek Botcsławicz wrócił z Węgier do Polski i panował w Krakowie; ob. wyżej str. 130. t m Obacz rycinę: Bibl. Warsz. 1853, I przy str. 91.
195