104
Wizerunk
18. SYN, GDY DORASTA
Więc gdy Jasiek doroście, a k temu Hanuśka,
To wełnę, by 7. barana, drą z pana tatuśka.
Tej dokładaj na bramy, a temu do szkoły.
Już tam musisz w stodole rozpuścić sokoły,
5 Co nad snopki bujają; już więc, panie stary,
Daj czyrwoną przedziałać, dobrze wam tak
w szarej.
Więc już konik nie twojski, kiedy cudnie chodzi,
Już pan młody zachodząc z daleka nań godzi, Radząc, iż panu ojcu już inochodniczelc 10 Lepszy by, bo ociążał, wierę, miłośniczek.
Więc kiedy się dwa zejdą, to wnet wnidą w radę: „Prawda, że byś już umiał rozprawić gromadę?”
„I ja bych się domyślił, gdzie nasiać pszenice,
Gdyby jako tej starej pozbyć szubienice!”
S5 A ze sta jeden będzie, aby temu nie rad,
Choćby i dziś pan starszy był w niebie na obiad.
A mają to za dworstwo dobrzy towarzysze,
Gdy pan młody po ścianach: „szczęścia czekam”
pisze.
19. TRUDNOŚĆ OKOŁO ŻONY
Więc paniej do rydwana albo do kolebki
Już tam razem zaprzągaj ony cztery wszytki. Patrzajże już kobierców i wezgłowia pstrego, Niedźwiedzi na chomąta, a wnet szwarclowego £ Wyrzuć, bo zmienił grzywę, już się tu nie godzi. Raczże kupić inszego, ten niech w bronie chodzi. Nuż też owa służbica co będzie kosztować!
Musisz więc i karwatkę na bramy zepsować.
Ano pani narzeka, iż u drugich wida 10 Zawżdy panna ubrańsza, niżli u niej bywa:
„A też ją więc posadzą, a moję w kąt popchną,
Albo gdzie z poślednimi leda kędy wepchną.”
A gdy jeszcze namilsza przytrafi się k temu,
105
Rozdział V
Iż przystrzyga szupryny wórkowi każdemu,
15 To już tam więc niesporo, byś nabarziej tłoczył,
Bo jednego dosypiesz, drugi przez płot skoczył. Patrzajże tu zwoleństwa, gdy się tym zabawisz, Jakie sidło na szyję sam sobie przyprawisz.
Bo byś był nagodniejszym, już siądź jako kokosz,
20 A nie ruszaj się z gniazda. Jaka miła rozkosz!
Już więc tam wszytko opuść dla pana rańtuszka.
Wieręć, z tego nie ma nic iście pani duszka,
Ale kto by wyliczył ty wszytki przysmaki,
Co ich ma pełne kąty zawżdy nędznik taki.
25 Jako kiedy piękny koń, co bujał po łące,
Gdy mu odrą wszytek grzbiet, jeżdżąc na zające, Albo go w bronę wprzęgą, wnet postawę zmieni. Bodaj czasem poskoczył aż drugiej jesieni!
20. W DZIATKACH JAKA ROZKOSZ
Nuż przekładasz trudności w wychowaniu dziatek,
Co wszytkiemu stworzeniu nawdzięczniejszy
kwiatek.
Gdy owi błazenkowie przed oczyma chodzą,
A barzo cię okrutnie kęsem krup uszkodzą,
5 Zawżdy widzisz potomka przed oczyma swymi,
Który będzie szafował ostatki twoimi.
Widzisz, iż wiary wszędzie między ludźmi mało,
Jako by marnie wszytko po tobie leciało.
21. GDZIE NIEMASZ POTOMKA
Widzisz, jako dziś wszyscy pożytków szukają,
Wzgardziwszy świętą cnotę, w tych nadzieję mają. Mnimasz — powinowaci, gdyć owo dudkują,
Nie tobieć, ale spadkom, co po tobie czują.
5 Widzisz, w jakiej zacności pieniądze a złota,
Ze przedajna i wiara, przedajna i cnota.
To zakupiło prawa i wszytki bliskości,