takich obrazów i informacji tworzy globalizującą się wspólnotę umysłów (zob. Albrow 1996 o nowych, zmiennych formach globalnej społeczności; Anderson 1997a o pojęciu „wspólnoty umysłów" w relacji do narodu).
Zarazem jednak taka wspólnota nie będzie po prostu i bez problemu ratować planety z tego tylko powodu, że leży to w interesie każdego, Pokazaliśmy. że panuje szeroko rozpowszechniona nieufność- do większości organizacji działających na dużą skalę, łącznie z tymi, które jakoby starają się ratować światową przyrodę. Na przykład na „Południu" najbardziej znienawidzoną instytucją jest prawdopodobnie Bank Światowy (Shiva 1994). A Yearley pokazuje, jak logika wolnorynkowych rozwiązań problemu długów w słabiej rozwiniętych krajach, propagowana obecnie przez Bank Światowy, nieuchronnie (a czasem świadomie) „prowadzi do wzrostu zanieczyszczeń w skali międzynarodowej i ogranicza możliwości władz państwowych rozwiązywania problemów środowiska” (1996: 76). Nie jest więc prawdą, że „my” wszyscy po prostu w tym tkwimy. Wiele z siły tego „my” jest w istocie opozycją wobec państw i korporacji, które czynią świat miejscem bardziej ryzykownym, wobec ich elit, które z pozycji swojego „my wiemy najlepiej” uważają, że protestem w sprawach środowiska trzeba uważnie kierować i wobec różnych globalnych organizacji, które zmieniają kierunek globalnego protestu i wekslują go na boczne tory (Woollacott 1995). Uderzające, że wiele instytucji zaskoczyła nieprzewidziana przez nie wrogość opinii publicznej do rządu i nowego globalnego porządku. Odgrywane konflikty wokół różnych przypadków „śmierci” przyrody często odzwierciedlają głębsze napięcia we współczesnym świecie, symbolizując walki na szerszym froncie i bardziej fundamentalne pomiędzy rządami, korporacjami i obywatelami. Rudymentarne, wysoce „moralne” dyskursy globalnej przyrody mogą więc oznaczać nowe przestrzenie różnego rodzaju zbiorowej „aktywności”, co Albrow (1996) nazywa „obywatelstwem performatywnym” w epoce globalnej, w czasie gdy coraz więcej osób traci wiarę w to, że państwa narodowe, korporacje i pewne organizacje pozarządowe potrafią nie dopuścić do globalnej katastrofy.
W tej mierze, w jakiej globalne obywatelstwo może ewoluować, będzie ono wytworem często niewłaściwie uformowanych grup i stowarzyszeń, poszukujących ucieczki przed „brutalną siłą” narodowych i ponadnarodowych państw i korporacji oraz napędzanych namiętnym oporem wobec tych instytucji. Według wyliczeń ONZ
Itich organizacji pozarządowy^
p |fii 50tytM^y l*wwh» K p u/godnimu pr/>tnn i dudko*
pUf/ąrfHt <^KHU, Atł^tA /4
[•nar łr <igrtvr ot 4fy</n* i nvp IW(|W7). /af»*tv«tów / Meto*
I ji, American Militias czy ogólnie,
nii, pozarządowe organizacje u brony środowisk* j - ,,M*rt»n dodać - nich kobiet, New Age, fundamentalizm? religijne ud \Vszy®ŁT przeciw jakimi aspektom nowego p<»(/^ikjj głobai* ,iego. ale też wszyscy korzystają z różnych technologu tego p*Tifąrf* ku i Castells (1997; rozdz. 3) może nazwać /^|mivmiW .pierwszą partyzantką informatyczną ’, gdyż nader często porozumiewają się ja pośrednictwem komputerów i globalnej sten elekt ronione} io* lida ty żujących się z nimi grup. Podobnie mzpowizecHBWW>j^ korzystanie z Internetu przez American Patriots, k B
państwo federalne czyni USA częścią globalnej gospodarki f jM* zbawia kraj suwerenności. W szczególności sprzeciwiają się oni fe-deralnym próbom regulacji środowiska jako niszczącym lokato? zwyczaje i lokalną kulturę. Inna sfera oporu tkwi w pączkującym ruchu bojkotu konsumenckiego, kiedy to duża liczba osób 1 tuje | powodów etycznych różnego rodzaju wyroby' od wszelkich francuskich (za próby jądrowe na południowym facyfiku) przez ryby 1 W^sp Owczych (bo zajmują się tam wielorybnictwem) po siec VV.H. Smith (za sprzedaż soft porno). Jak zauważa Beck (1996b: 16), w sprawie Brent Spar Shella rzucił na kolana nie Greenpeace, ale masowy bojkot organizowany przez sieci globalnych mediów.
W tej sytuacji może się ukształtować globalne obywatelstwo, które będzie w nieustannej opozycji, ciągle przeciwko państwom i korporacjom, ich „besserwisserstwu ” i przeciwko ich często służącym własnemu interesowi próbom opanowywania, regulowania! porządkowania protestu, który Beck (1996b) nazywa globalizacją oddolną. Naszym pojęciem tutaj jest pojęcie kosmopolitycznego społeczeństwa obywatelskiego bez podmiotu założycielskiego i bez nie-negocjowalnego porozumienia 1 kwestii, co podlega kontestacji (zob. Held 1995: rozdz. 10 o demokracji jako „transnarodowej'7). Niezamierzonym i paradoksalnym efektem takiego oporu, opozycji i kontestacji, która wykorzystuje wszelkie globalne gadżety hiper-nowoczesnego świata, jest stworzenie pewnego rodzaju globalnego
zamieszkiwania, które ucieka zarówno od państwa narodow
..... -----iJcULHiUMCljU,
jak i od deregulagi rynku. To właśnie takiego kosmopolitycznego