4
zjawisk entoptycznych, a skończywszy na deformacjach znajdują swoje odbicie w sztuce paleolitycznej. Dlatego też Pokorny zdąje się mieć słuszność podkreślając rolę użycia halucynogenów w kształtowaniu się tej sztuki, rzecz jasna, poza znakomitym odwzorowaniem normalnej percepcji. Warto nadmienić, że badania Reichela-Dolmatoffa (1978) nad symbolizmami dekoracyjnej sztuki Indian Tukano w pełni potwierdziły wpływ rytualnego utycia halucynogenów (tu z rodziny Malpighiaceae).1
Ponownie muszę tutaj dodać, że z punktu widzenia szamana, a nawet z punktu widzenia nowoczesnej psychologii, naukowcy, którzy chcą przypisać psychodeliczne rysunki wyłącznie skutkom spożywania substancji halucynogennych nie mają racji. Otóż po pierwsze, paleolityczne, a także współczesne rysunki czy obrazy, przedstawiające odmienne światy doświadczane w odmiennych stanach świadomości, niekoniecznie muszą i musiały być wykonywane po spożyciu substancji halucynogennych. Jak już to zostało wspomniane, te same stany świadomości szaman uzyskuje za pomocą wielu innych technik i metod. Po drugie należy podkreślić, że wszystkie odmienne stany świadomości, jakie przypisuje się konkretnemu środkowi są już w nas obecne przed jego wzięciem. Najwyrazistszym tego przykładem jest — paradoksalnie — LSD. Jest to związek chemiczny uzyskiwany ze sporyszu, który w dawce homeopatycznej aktywizuje układ nerwowy człowieka, na kilka nieskończenie długich godzin. Do dzisiaj nie wiadomo dokładnie w jaki sposób działa. Dwuetyloamid kwasu d-lizergowego (LSD-25), już w ilości 30 — 50mcg (milionowych części grama) powoduje niewiarygodne wydarzenia w układzie nerwowym człowieka. Co zadziwia jeszcze bardziej, to fakt że 3.700.000 cząsteczek tego związku, działa w sposób przypadkowy tylko przez kilka minut (potem LSD jest rozkładany do nie-aktywnych metabolitów i wydalany w ciągu max. 2 godzin) na 12 miliardów komórek mózgu (a więc jedna malutka cząsteczka LSD ma wpływ na 3243 wieleset razy większe od niej komórki, z których każda zaopatrzona jest w liczne synapsy do wychwytywania cząsteczek określonych neurotransmiterów!) powodując wir niespodziewanych doświadczeń, obcych codziennej percepcji rzeczywistości, przez okres 4 do 12 godzin. Jedynym wytłumaczeniem tego stanu rzeczy jest stwierdzenie (z czym zgadza się większość badaczy), że LSD jest katalizatorem lub zapalnikiem samoistnych i potencjalnie obe-
cnych wcześniej zmian i reakcji, jakie zachodzą w umyśle i ciele człowieka.
LSD (i każdy inny halucynogen) nie dodaje żadnej nowej jakości, lecz spełnia funkcję „przełącznika” stanu świadomości. W przypadku amanita muscaria badania i opisy doświadczeń zarówno szamanów jak i współczesnych ochotników wykazały, że aktywne halucynogennie związki tego grzyba muscimol, muskazon i muskaryna „przechodzą” przez przewód pokarmowy człowieka w stopniu nie zmienionym, po czym są wydalane bez strat z moczem! Dlatego w trakcie uroczystości kultowych związanych ze spożyciem tego grzyba na Syberii, pito wydalany (nawet dwu i trzykrotnie) mocz, który miał równie silne właściwości halucynogenne. Świadczy to o tym, że psychoaktywne cząsteczki w ogóle nie zostały przyswojone przez organizm w procesie trawienia i rozkawałkowywania aminokwasów białka na mniejsze składniki przez enzymy. Z medycznego, naukowego punktu widzenia nie miały Zatem prawa wpłynąć na stan świadomości oraz homeostazę organizmu. Potwierdza to wgląd i wiedzę szamanów, którzy twierdzą, że w rzeczywistości nie jest to kontakt z fizycznym ciałem rośliny, ale z jej (1 uchem2.
Jednak, co ciekawsze, to fakt, że aby odczuć działanie danej rośliny lub związku, wcale nie trzeba uciekać się do jego spożywania. Jeżeli zacząłbym teraz szczegółowo opowiadać komuś o tym jak na mnie działa (Inny środek czy roślina, to po stosunkowo niedługiej chwili — kilka do l( i 1 kunastu zdań — w pełni odczułbym działanie tego związku i nie mu-Nząc nawet grać na szamańskim bębnie, mógłbym iść malować do ja-ikinij entoptyczne wzory i obrazy powidokowe. Pamięć i wyobrażenia uruchamiają odpowiedni stan świadomości bez konieczności wspomagania „z zewnątrz”. Duch danej rośliny (lub związku chemicznego) oraz Ją) właściwości są z nami związane i są w nas obecne od czasów powstanie świata. Po prostu nie jesteśmy od nich oddzieleni.
Z drugiej strony jest również faktem, że wszystkie psychoaktywne y,wiązki dostarczane do organizmu, z których większość to alkaloidy
47
Andrzej Wierciński: „Magia i religia”, Nomos, Kraków 1994 r., str. 131.
B2 John Mann w książce „Zbrodnia, magia i medycyna” (wyd. Zapolex, Toruń 1996 r.) cytuje źródła, w których jest wzmiankowane cztero i pięciokrotne, kolejne picie moczu przez uczestników ceremonii, ze wskazaniem na wzmacniające działanie wciąż zawartych w nim psychoaktywnych związków amanita muscaria, w każdej następnej porcji. Wyd. org.: Ox-ford University Press Inc. 1994 r.