- Potrafisz przeskoczyć wysoki budynek? - spytałam pi» chwili.
Bones mnie objął, a jego śmiech połaskotał moją szyje;
— Spróbujemy zrobić to jutro.
Skinieniem głowy wskazałam na martwego zabójcę.
— Co z nim zrobimy?
— Zostawimy go. Jestem pewien, że wkrótce twoi chłop cy i tak się tu zjawią, więc to będzie ich problem. Wrócimy do mnie i dowiemy się, kto wynajął Ellisa Piersona.
Bones objął mnie mocniej, a w następnej chwili wy strzelił w górę, jakby do jego stóp były doczepione rakiety. Tym razem nie zamknęłam oczu, ale przywarłam do Bonesa i trzymałam się go kurczowo, w miarę jak rosła odległość między nami a ulicą.
- Nigdy się nie rozbijasz, prawda? — udało mi się wy krztusić.
Cichy śmiech Bonesa uleciał z wiatrem.
- Ostatnio mi się to nie zdarza.
Bones zostawił swojego laptopa i inne potencjalnie obciążające rzeczy w domu, który wynajmował, dlatego właśnie lam się skierowaliśmy. Na szczęście, komórkę miał w kieszeni skórzanego płaszcza. Z oczywistych powodów nie wracaliśmy do mnie. Sądząc po pośpiechu, z jakim działał zleceniodawca, mógł tam na mnie czekać kolejny zabójca. Musiałam poprosić kogoś, żeby przez kilka następnych dni karmił mojego kota.
Kiedy byliśmy już bezpieczni w domu Bonesa i mogłam skupić się na czymś więcej niż na: „Aaa, za wysoko, za szybko!”, przyszły mi do głowy różne myśli.
- Sądzisz, że za tymi zleceniami stoi łan?
- Mowy nie ma - bez wahania odparł Bones. - łan chce cię żywą, żeby dołączyć cię do swojej kolekcji. Byłoby to trudne, gdybyś miała głowę w kawałkach.
Przypomniałam sobie trzy niewielkie otwory w szybie.
- Skąd wiedziałeś, że musisz mnie odepchnąć?
- Usłyszałem wystrzały. Ellis nie użył tłumika.
199