Że własnym żydem zapłacisz za zgwałcenie mojej matki Słyszałeś, co zaproponował mi łan? Ciebie!
Furia tryskała ze wszystkich porów mojej skóry, oczy płonęły zielenią, gdy znowu stanęłam z nim twarzą w twarz.
— No, Max, co o tym myślisz? Niezły prezent, praw da? Kto by go odrzucił? W całym swoim pokręconym, nienaturalnym i patologicznym życiu niczego bardziej nie pragnęłam, jak cię zabić!
Ręka, w której trzymałam nóż, drżała z nieodpartej chęci zatopienia go w sercu Maksa. W końcu, po dłuższej chwili, zaśmiałam się gorzko. Żądza zemsty niemal kosztowała mnie dzisiaj utratę Bonesa. Nie zamierzałam drugi raz popełnić tego samego błędu.
— Ty bezużyteczna łajzo, zaraz zrobisz pierwszą, ostatnią i jedyną rzecz jako mój ojciec. Jest w moim życiu ktoś, kto znaczy dla mnie dużo więcej niż twoja śmierć. Gratulacje, dupku. Właśnie poprowadziłeś pannę młodą do ołtarza.
Zamiast przekręcić nóż w sercu ojca, przeciągnęłam nim po swojej dłoni i chwyciłam wciąż wyciągniętą do mnie, bladą rękę.
— Związani ze sobą na zawsze? Brzmi nieźle. Zgodnie z prawem krwi, jesteś moim mężem, Bones. Tak miałam powiedzieć?
Bones przechylił mnie do tyłu i pocałował mocno. Uznałam to za jego odpowiedź.
Dopiero kiedy Bones skończył mnie całować, Max przerwał milczenie. Zmierzył mnie wzrokiem i uśmiechnął się lodowato.
-jeśli za pierwszym razem się nie uda, próbuj dalej. Wierzysz w to, mała? Bo ja tak. Ty i ja... Jeszcze nadejdzie nasz dzień. Zapamiętaj moje słowa.
- Czy on jej grozi? - spokojnie zapytał Bones, zwracając się do lana. — Może powinieneś mu przypomnieć, że kto spróbuje skrzywdzić moją żonę albo kogoś, kto do niej należy, na przykład jej stryja, wypowie wojnę również mnie. Czy on mówi w twoim imieniu, lanie?
łan rzucił Maksowi spojrzenie, w którym czaiła się prawdziwa groźba.
- Nie. I nic więcej nie ma na ten temat do powiedzenia. Prawda, Max?
Mój ojciec popatrzył na ludzi Bonesa, którzy też wbijali w niego złowrogi wzrok.
- Nie mam nic więcej do powiedzenia na ten temat -oświadczył tonem, którym jasno dawał do zrozumienia,
371