wibracjami i numerami, od zera do nieskończoności; że ogień jest numerem, a także powietrze, woda i gwiazdy: że to wszyli ko jest sobą powracającym eto siebie z pełnym zrozumieniem, wszystko - ołówek, chmura, galaktyka, mrówka, atom - wibruje jako inny numer i częstotliwość; że wszystkie numery rosną i mu leją. i powracają do zera; że cały wszechświat formy od początku do końcu czasu wszystko pomiędzy tym dzieje się naraz, w ogniu, wodzie, lodzie, powietrzu, skale, glinie, człowieku, zwierzęciu, ciszy - a wszystko razem daje w sumie nic. Możesz zobaczyć }x>ws:anie wszechświata : odkryć ostateczny sens życia, który wszyscy od zawsze chcieli odnaleźć, i nic to nie będzie dla ciebie znaczyć, ponieważ ostatecznie wszystko we wszcchświecic jest niczym wyobrażonym jako coś. a ty istniejesz jeszcze przed wszystkim, czym. jak myślisz, jesteś. Nawet jeśli wciągu jednej myśli doświadczysz wszystkich poziomów' i wymiarów, wszystkich je; meandrów i tajemnie, to i tak nawet najgłębsza wiedza nie ma znaczenia. Każdy może wejść na jakikolwiek jej poziom i będzie ona prawdziwa. Nie ma takiej rzeczy, która nie byłaby prawdą, jeśli w nią wierzymy; oraz nie ma takiej rzeczy, która byłaby prawdziwa, czy w nią wierzymy, czy nic. Jesteś świadomością. Ona wszystko w sobie zawiera, niczego nie pomija z żadnego etapu. Zadiui część opowieści r.ie zostaje pominięta.
Prawda jest taka, że wszystko pocltodz: od ..ja". Jeśli nie istnieje myśl. nie istnieje świst, licz _ja". które tworzy projekcję samego siebie, nie ma ani początku, ani końca. A „ja" jx> prostu się jx>jawis: nie lodzi się z niczego i nie powraca do niczego. W gruncie rzeczy nawet ..nic" mdzi się z „ja", ponieważ nawet ono jest pojęciem. Myśląc, że istnieje nic, stwarzasz coś.
„Ja" jest początkiem całego wszechświata. Wszelka myśl rodzi się z tej pierwotnej mvś.':, a „ja" nie może istnieć bez tych myśli. Każda opowieść o oświeceniu mija. 'Ib tylko kolejna opowieść o przeszłości. Może zdarzyła się pięć sekund temu, mogła równie dobrze zdarzyć się milion lat temu. Myśli są tym. co po-
A.i'.a „ja" wierzyć, że ma ano tożsamość. Gdy to rozumiesz, ro-rmiesz też. żc nie ma żadnego „ty", które mogłoby osiągnąć • świecenie. Przestajesz wierzyć w siebie jako tożsamość i stajesz mi; równy wszystkiemu.
Kiedy umysł nie ma się z czyni identyfikować, wszystkiego jego pięknie doświadczasz jako siebie. Zdarzało mi się widzieć moje dłonie i palce jako niezwykle i przezroczyste. Zachwycałam vę światłem odbijającym się od palców w ich wnętrzu i przebija-l icym się przez nie. To przypominało oglądanie narodzin molekuł. zbierania się ciała, całego świetlistego, i było tak nic tylko / moimi palcami, ale ze wszystkim.
Teraz wszystko jest nadal tak samo piękne, tylko ja już nic je-Mcm taka zszokowana. Jestem przyzwyczajona do wszystkiego, czym wszechświat może się okazać; wszystko jest do przyjęcia. Zawsze jest to nowe. tylko żc teraz jest zwyczajniejsze; nabrało dojrzałości, ustatkowało się. Na początku, w 1986 roku, żyłam w stanie nieustannego zachwytu, tak upojona radością, że czułam się jak żywa żarówka. Ale nie było w tym żadnego poczucia oddzielenia; widziałam, żc niektórzy się tego bali, a inni stawiali mnie na piedestale. Promieńność nie ustawała, ale w końcu jej doświadczanie siało się czymś zwyczajnym. Dopóki była zwyczajna i zrównoważona, nie miała dla łudzi dużej wartości. Jeśli* więc ktoś poprosi, spotka sic / nim. Jest wystarczająco dojrzała, żeby się z nim spotkać. Nic szczególnego.
Ludzie stopniowo mnie nauczyli swoim przykładem, jak się porozumiewać. Na samym początku, kiedy ktoś mówił: Jaki piękny dzień”, często chciało mi się śmiać. Dla mnie był to najlepszy żart. jaki w życiu słyszałam. „Cha-cha! Ale numer. Oni myślą, że dzień jest możliwy". Kiedy ktoś mnie pytał, jak mam na imię, odpowiadałam: „Nic mam imienia" Kios pytał: „Kim jesteś?”, a ja odpowiadałam: „Nie wiem". Ta osoba mówiła: ..Masz na imię Katic". a ja odpowiadałam: „Wcale nie". Ktoś twierdził: Jesteś kobietą", a ja mówiłam: „Moje doświadczenie
175