5

5



10 ( rf.sY picniwza. O natur

Historia nauki pokazuje, że traktowano w len sposób tezy astronomii, biologii ogólnej (ewolucjonizm), językoznawstwa, genetyki, nie mówiąc już o naukach społecznych, o historii, socjologii czy ekonomii. Pięknie o tym pisał kiedyś Stanisław Ossowski w swej niezapomnianej polemice o sens marksizmu’. Uronił on wówczas marksizmu jako teorii naukowej występując przeciw traktowaniu tej doktryny jako zawołania bojowego, ponieważ, wtedy ona kostnieje, stając się oficjalnie nietykalna dla krytyki.

Cenność zyskania sobie opinii uczonego jest tym większa, im większa jest uświadomiona społecznie rola nauki. W naszej epoce uczony, jako wypowiadający się autorytatywnie o tym. jak /V.vr, głoszący tezy. które mają wesprzeć czyjeś poczynania w oczach opinii publicznej lub leż właśnie podważyć ich zasadność, wreszcie konsolidujący więź grupową albo osłabiający ją poprzez, wypowiedzi nonkonłbrmistyczne — podlega rozmaitym formom nacisku, niekoniecznie tak drastycznym jak przymus fizyczny (choć i to w dziejach bywało) lub zniewolenie ekonomiczne. Częstsze są środki oddziaływania na ambicje osobiste, umiejętne rozdzielanie awantaży o charakterze prestiżowym, rozmaite subtelne formy okazywania uznania lub dezaprobaty.

Wszystko to są zjawiska społeczne dość dobrze znane. Mniej oczywiste jest zagrożenie obiektywności nauki pochodzące od czynników wewnętrznych. Sama bowiem nauka wytwarza toksyny, które są ubocznym produktem sukcesu. I wypada je uznać za tym groźniejsze, im większy jest sukces.

Zgodnie ze znanym spostrzeżeniem Thomasa Kuhna '. wybitne, istotnie oryginalne osiągnięcie naukowe wywołuje serię prac idących jego śladem. Powstaje pewien wzorzec (..paradygmat") uprawiania danej dziedziny badan. Uczeni, którzy swoją karierę zawodową związali z rozwijaniem owego paradygmatu, skłonni są go bronić wbrew symptomom dezaktualizacji. Zresztą niezależnie od interesów osobistych sama stigeslywuość paradygmatu, nawyk myślenia jego kategoriami, utrudnia przyjęcie argumentów, które przemawiają przeciw niemu.

Zjawiskiem zbliżonym są szkoły naukowe, które słusznie uważa się za coś zasadniczo pożądanego. VViadomo jednak, że szkolą wytwarza swoje lojalności, ze względu na które dysydenci nie są szczególnie łubiani Dzieje się tak często wbrew intencjom twórcy szkoły i nawet długo po jego śmierci. Jako przykład służyć może szkoła Leona Petrażyckiego (teoria prawa) lub Stanisława I rśniewskiego (logika).

Nie będę tu szczegółowo przypominał czynników, o których psychologia ma sporo do powiedzenia: inercyjność systemu przekonań, niechęć przyznania •aę do pomyłki, zaangażowanie w spór, który jest przecież formą walki. Konsekwcncją bywa najczęściej nie P ic tendencyjność rozmyślna, ile wy-

•    w ot zenie się fałszywej świadomości, włączenie mechanizmów maskujących

*    i d: obici i' " i nut | irzc< I a un a cli' ksją podmiot u. Jak k olwiel: w ięc sam post u lat

s


Mtf.

IOW.


/ 1 OiS'1 ■ vsI:*.    » \zlaharlt nunKsiznut.w Dirhi. I U. PW i !. Wnr.;-:tv ;i I'*70. s-.

S. I iOim. Snu! nu ti trwfhu ji ttauK »>n i    t f ł j i 5 i £ m di    i. 1’^ W ;u :i obiektywności nauki wydaje się banałem, istniej;! dość liczne powody natury społecznej i psychologicznej, by problem jego realizacji uznać za daleki od banalności.

Tyle na temat znaczenia najpoloczniejszego. przy którym obiektywność jest antonimem tendencyjności. Bardziej filozoficzny sposób pojmowania obiektywności nauki utożsamia ją z niezależnością od podmiotu. W wersji metodologicznej żądanie, by nauka była obiektywna, sprowadzałoby się do postulowania jej mlcrsuhiektyuiwj sprmuhaliin.ści. Postulat ten. będący swego czasu sztandarowym hasłem pozytywizmu, podlega różnym interpretacjom. Z pewnością nie wszystkie dadzą się zaakceptować, choć zasadnicza tendencja jest przekonywająca. Przed nieobieklywnością w pierwszym znaczeniu broni naukę właśnie publiczny charakter jej twierdzeń, fakt. iż podlegają one sprawdzeniu, które w zasadzie może wykonać każdy. Dzięki temu nauka jako działalność uprawiana zbiorowo kontroluje odchylenia od obowiązujących w niej wzorców metodologicznych.

Cóż to jednak znaczy, iż jakieś twierdzenie jest intersubiektywnie sprawdzalne? Odpowiada się: jest ono takie wówczas, gdy istnieje metoda pozwalająca przekonać się o jego prawdziwości lub lalszywości. Otóż. rygorystyczna interpretacja powyższej tezy doprowadziłaby do wniosku, że stosunkowo niewiele twierdzeń nauki ma tę pożądaną własność.

Po pierwsze bowiem: metody postępowania naukowego dalekie są od zadowalającej artykulacji. Postępowanie badacza przebiega najczęściej wedle reguł opanowanych naśladowcze, których treści, a nawet istnienia, nie uprzytamnia sobie ani ów badacz, ani ten. na kim się on wzorował. Mówiąc więc o „istnieniu” metody weryfikacji musimy określenie to interpretować bardzo liberalnie, rozciągając je na takie przypadki, w których metodę dałoby się sformułować, choć dotychczas nikt tego nie zrobił.

Przypuśćmy, że przyjmujemy taką interpretację. Powstaje wówczas trudność znacznie poważniejsza, której źródłem jest niekonkluzywność metod empirycznej weryfikacji twierdzeń. Polega ona. jak wiadomo, na tym. że z danych doświadczalnych nie wynika ani twierdzenie weryfikowane, ani jego negacja (co najwyżej wieloczłonowa alternatywa, której jednym ze składników jest owa negacja). Prawie nigdy nie udaje się zweryfikować izolowanego twierdzenia. A często związek między danymi i twierdzeniem weryfikowanym ma charakter probabilistyczny, co czyni zasadniczo niemożliwym skonstruowanie niezawodnej metody weryfikacji.

Ale może istnieje metoda w jakimś innym sensie najlepsza, taka zatem, która nadawałaby się na narzędzie weryfikacji intersubiektywnej? Rozpatrzmy lę kwestię w odniesieniu do hipotez probabilistycznych, tzn. takich, w których orzeka się prawdopodobieństwo zajścia zdarzenia danego typu. Biologia czy fizyka, nie mówiąc już o naukach społecznych, zawierają niemało takich hipotez.

Oczywiście żadna obserwacja nie podważa ich ani nie potwierdza w sposób definitywny, podobnie jak żadna liczba rzutów monetą nie pozwala ustalić z całkowitą pewnością, czy la moneta jest rzetelna. Można natomiast for-

Al


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Czfśe pierwsza. O nauee Historia nauki pokazuje, że traktowano w len sposób tezy astronomii, biologi
Wstęp Historia matematyki pokazuje, że obserwacja i badanie przyrody przez matematyka były inspiracj
ScannedImage 50 * 10 Rewolucje Jako Zmiany Sposobu Widzenia Świata Historyk nauki, który bada dawne
skanuj0014 10    1 PfognoMłyk* mtędiynamtH-wit dziennikarzy. historyków, a lukże prac
Polska Akademia Nauk Instytut Historii Nauki im. Ludwika i Aleksandra BirkenmajerówKarolina
7 Możliwości wykorzystania badań przeprowadzonych w rozprawie Praca dotyczy historii nauki, historii
Tom X POLSKA AKADEMIA UMIEJĘTNOŚCI PRACE KOMISJI HISTORII NAUKI PAU 2010 Izabela
IMG86 (10) 92 Hajuten Whiu stawionego w przekazach historycznych rośnie wraz ze wzro-stem liczby od
Jan MIETELSKI - Komisja Historii Nauki PAUTEMATYKA PRAC ASTRONOMICZNYCH W PIERWSZEJ SIEDZIBIE OBSERW
10 • Reasumując, omawiane powyżej badania pokazują, że własności inwazyjne komórek nowotworowych są
Kwartalnik Historii Nauki i Techniki Kwartalnik Historii Prasy Polskiej Kwartalnik Historii
h0 (2) XVIII. Skóra 10.17 Gruczoł mlekowy w okresie laktac/i. Strzałki pokazują światło przewodów pł

więcej podobnych podstron