MW
\ K I MKTODA
K«. 1, H. o
naKWi' rzeczową, która, chociaż nieokreślona r. początku, staia się prze* odmiany czasów i trybów zdolna do wyrażania w sposób określony stanu działania i bierności każdej rzeczy.
W ten to sposób ludzie doszli niespost rzężenie do wynalezieniu koniugaoyj.
§ 88. Kiedy słowa stały się już najbardziej naturalnym* znakami naszych idei, konieczność układania ich w porządku tak odmiennym od stosowanego dzisiaj ustąpiła innej. Mimo to trzymano się go dalej, ponieważ charakter języków ukształtowany według tej konieczności nie pozwalał zmieniać niczego w tym zwyczaju. Zaczęto zbliżać się do naszego sposobu pojmowania dopiero wtedy, gdy wiele narzeczy wystąpiło jedne po drugich. Zmiany to dokonywały się bardzo powoli, ponieważ późniejsze języki zachowywały zawsze coś z ducha (gónic) tych, które je poprzedzały. W łacinie widzimy bardzo wyraźną pozostałość charakteru najstarszych języków, skąd przeszła ona aż do naszych koniugacji. Kiedy mówimy: je fais, je faisais, je fis, je ferai itd., rozróżniamy czas, tryb i liczbę zmieniając tylko końcówki czasownika, co pochodzi stąd, że nasze koniugacje zostały pod tym względem ukształtowane na wzór laciń-kick. Natomiast kiedy mówimy: jyai fait) j'eus fait} j\tv(ii$ fait itd., zachowujemy porządek, jaki stal się dla nas bardziej naturalny, bo fait jest tutaj właściwym czasownikiem, jako że jest to nazwa oznaczająca stan działania, zaś avoir odpowiada tylko dźwiękowi, który u kolebki języków następował po czasowniku, aby określać jego czas, tryb i liczbę.
§ 89. Można zauważyć to samo w odniesieniu do terminu Hrc, robiącego imiesłów, z którym go się łączy, równoznacznym już to z czasownikiem w formie biernej, już to z czasem przeszłym złożonym czasownika w stronie czynnej lub też czasownika nieprzcchodniego. W zdaniach: je suis aimś, jc mydtais fait foii, je serais parli, aime wyraża stan bierności, fait i parli stan czynny, natomiast suis, dtais i serais oznaczają tylko czas, tryb i liczbę. Te rodzaje słów były rzadko używane w koniugacjach łacińskich, a kładło się je tak, jak to było w pierwszych językach, to jest* po czasowniku.
§ 90. Ponieważ dla oznaczenia czasu, trybu i liczby mamy słowa, które kładziemy przed czasownikiem, moglibyśmy, kładąc je po nim, przedstawić sobie wzór koniugacyj pierwszych
107
*IA)YfA
KH. 1, 11. b
j^ykńw. Pało by to na przykład zamiast je nuin nimi, fjtaU airnd itd. aimdnuis, airndtain itd.
j Dl, Ludzie nio mnożyli słów bez potr/^by, zwłaszcza kiady zaczęli już mieć. jo w użyciu; za dużo bowimn trudu kosztowało ich wynajdowanie i pamiętanie. Po każdym cza-uciwniku kładziono więc to Ramo słówko oznaczają* tuw albo tryl), z ozogo wynika, żo każdy język macierzysty miał w początku tylko jedna koniugację. Jeżeli liczba ich się zwiększyła, stało się to na skutek zmieszania się wielu języków, względnie dlatego, żo słowa przeznaczone do oznaczania czasów, trybów itd., u wymawiane z mniejszą albo większą łatwością w zależności od poprzedzającego je czasownika, były niejednokrotnie zniekształcane.
§ 92. Różne właściwości duszy (ąualiUt de Vdme) są tylko wynikiem różnych stanów działania lub doznawania, przez które ona przechodzi, względnie nawyków, jakich nabiera, kiedy szereg razy działa albo działaniu podlega. Aby poznać te właściwości, trzeba już mieć pewne pojęcie różnych sposobów działania i doznawania tej substancji. Dlatego też wyrażające je przymiotniki mogły wejść w użycie dopiero po poznaniu czasowników. Słowa mówić i przekonywać musiały z konieczności być wcześniej w użyciu aniżeli słowo wymowny. Przykład ten wystarczy, by przedstawić jasno moją myśl.
§ 93. Mówiąc o nazwach dawanych przymiotom rzeczy wymieniłem tylko przymiotniki, jako że rzeczowniki abstrakcyjne mogły być poznane dopiero w długi czas potem. Kiedy ludzie zaczęli zauważać różne właściwości rzeczy, nie widzieli ich samych dla siebie, ale spostrzegali je jako coś, czym jest obdarzony jakiś przedmiot. Nazwy, jakie im dali, musiały w następstwie tego mieścić w sobie pewną ideę tego przedmiotu i ta* kimi są słowa: wielki, czujny itd. Później zajęto się raz jeszcze urobionymi już pojęciami, ale trzeba je było rozłożyć, aby móc wygodniej wyrażać nowe myśli. Wtedy to odróżniono przy mioty od ich przedmiotu i urobiono rzeczowniki abstakcyjne: wielkość, czujność itd. Gdybyśmy mogli dojść do źródła wszystkich nazw pierwotnych, przekonalibyśmy się, że nie ina ani jednego rzeczownika abstrakcyjnego, który by uie pochodził od jakiegoś przymiotnika lub jakiegoś czasownika.