turami — Erotów —■ aby wskazać nn slojqc«'| przed ziiinrj mi możliwość odrodzenia w św locie ducha. W lej przygjy nięlej postaci, jako cucullatus, mały Eros nagrobny pj.J£ stawiał geniusza zmarłego rcnntus in novam infanliatn, że chłopcy z powieści noszą skórzane czapki w kształcie ]J mów — i oni zdają się 'być takimi cucullati — jest także tu czą znaczącą: jako tacy reprezentują przysłonięte i zakryj moce duszy ’
Nowoczesna psychologia głębi odkryła naukowo tn człowiek pierwotny przeczuwał od dawna, n mianowicie ? psychika ludzka składa się nie tylko ze świadomego ..ja", jj także stnnowi większy J obszerniejszy aywlem ntóyelibS tzn. culość, której cqo stanowi tylko małą część. TiPcojS osobowości, której rozciągłości nie da się określić, rządzeń! jest z centrum, które Jung w przeciwieństwie do „ja" iv\z\u jaźnią. U progu życia owa obszerniejsza całość obeją^S nas ze wszystkich stron, a ego rozwija r.ię z niej r-lopnw Jako jej część, aby .pod koniec życia znowu powrócić w bic nieświadomej pełni osobowości*.
Tę tajemnicę całości często ukazuje w snach, i fanła, zjach symbol „boskiego dziecka"; w symbolu tym wyraj się niejako przedświadoma i podświadoma istota człowieka „Jego przedświadoma istota wyraża się w nieświadom^ stanie najwcześniejszego dzieciństwa, nalumlast istota pi'^. świadoma stanowi, per analogiam, antycypację stanu po. śmiertnego". Jednakże również;w toku egzystencji świado-l mej owa większa nieświadoma osobowość pozostaje, w formie 1 aluzyjnej, w tle życia świadomego t za pośrednictwem ma. rżeń sennych, nieświadomych impulsów ł fantazji wywjoh 1 trwały — dobry i zły — wpływ na życie naszego „Ja"; Prze. czucia, percepcje nieznanego pochodzenia, lęki, nastroje, za. ■miary 1 nadzieje nachodzą nas często z niewiadomych po-wodów — są to oddziaływania, klórc człowiek pierwotny od dawien dawna nazywał demonami, dud a mi 1 bogonii 1 'któie za pomocą środków magicznych siani się nastroił dla siebie łaskawie, by w ten sposób uva! ać zdolne dc świadomego żyda jądro swej osobowości. „Jiv" to manifestuje się w mltologemie „niskiego rnłod/ urn” lub tei „geniusza" towarzyszącego człowiekowi7. Je: -no, jak po
wiada Jung, „...czymś opuszczonym i porzuconym, a zarazom potężnym 1 boskim, niepozornym, wątpliwym począł kiom 1 triumfującym końcem — nie dającym się opisać doświad-
cieniem człowieka, które oznnezn niedostosowanie, brak, i zarazem boską prerogatywę, “ wewnętrzne dziecko- bowiem lymbolizuje wyłaniającą się z nieznanych prapodstaw psychiki osobową spontaniczność myślenia l działania, która decyduje ostatecznie o wartości lub bezwartośclowoścl osobowości”".
To, że w pierwszej scenie powieści pojawia się akurat dwóch chłopców, nie jcsl czymś nieistotnym: takie podwojenie motywu w przypadku wytworów nieświadomości (jak np, w marzeniach sennych ł fantazjach) oznacza zawsze, ii dany motyw bliski jcsl osiągnięcia progu świadomości ł odsłania przy tym swój podwójny aspekt — może on oznaczać coś dobrego lub złego, życie lub śmierć, odnowę łub regresję. Na wielu antycznych zabytkach dwie postaci chłopięce (Da-dophorowie) towarzyszą również perskiemu bogu słońca Mitrze: jeden z chłopców trzyma pochodnię podniesioną do póry, drugi zaś — opuszczoną w dół: symbolizują oni gwiazdę poranną 1 wieczorną, dzień I noc, życic 1 śmierć, początek l koniec*. Tym samym już tu ukazane zostają rozszczepienie i cierpienie, które w powieści chce wszędzie posiać chłopięcy bóg Fo; wrażenie to wzmacniają również dary ciernistej korony 1 krzyża, jakie otrzymuje ojciec Melchio-I ra, dary, klórc zapowiadają cierpienie i zbawienie.
Teraz następuje — oparta na plotkach krążących.w Schimmelbergu — relacja dotycząca dziecięcej tragedii Melchiora van Lindenhuis. Dzięki temu przeżyciu Melchior po ruz pierwszy styka się z alchemiczną praldeą przemiany osobowości.
Oba) przyjaciele NJelchlora reprezentują psychiczne przeciwieństwa, z którymi spotykamy się prawie zawsze tam, gdzie w tle psychiki jakiegoś człowieka konsteluje się pra-tabraz „boskiego" czy „wiecznego" młodzieńca. Jeden z nich, Otto von Lobę, całkowicie utożsamia się z tym obrazem puerłs aeterni ilasto je przezeń pochłonięty bez reszty, tak że dzieli log nilodo umierających, synów bożych.
Pu ci aeternus to, jak wiadomo, określenie, jakim posłużył się Owidiusz (w Metamorfozach) opisując boskie dziecko, czyli 'boga-synu Jakcliosa z misteriów eleuzyńakich1 2*. Jak-chos jest ,,boskim dzieckiem”, które w świięlą, mistyczną noc wydala na świat Demeter-Urimo, boskim dzieckiem, które
1 Tomic. s. 144.
•Por. C. G. Jung, Symbole der Wtmdluuy, cyt. wyd,, «. 335inost. '• Przemiany, IV, 10 t nast.
■
I
Pur. C. G. Jung 1 -Karl Keićnyl, dr„ cyl., s. 117 oraz 142 i nas
’ Tamie.