Pnusto, *pr*u«+dłruxi*i'. historia i inna dziwna meczy
wolnoici, podobnie nu się wcz z „wolnością od bezrobocia”. Wolność poiyU negatywnie me zakłada również, iż nie może po-w konflikt pomiędzy nią a innymi pożądanymi dobrami. Przeciwnie, te konflikty występują co chwila we wszystkich społeczeństwach liberalnych, do takich konfliktów sprowadzają się na ogół główne kontrowersje, np, gdy chodzi o prawa dotyczące przerywania cjazy, o monopole, prywatne posiadanie broni, ograniczenia nakładane na prasę i telewizję itd.
Można by tu argumentować, że definicje są dowolne i że można ie konstruow ać w sposób arbitralny, byle były dostatecznie jasne Ale definicje nie są niewinne. Słowo „wolność” zawsze było kojarzone z wartościami pozytywnymi i dlatego istnieje tendencja, by mu nakładać ciężary nie do udźwignięcia: wolność winna nieść wszelkie dobra, jakie się uważa za pożądane. Obrońcy reżymów komunistycznych zawsze wykorzystywali to mgliste pojmowanie w olno.sci obejmującej wszystkie prawomocne ludzkie dążenia: „tak, w tych reżymach ludzie nie mają wolności słowa czy stowarzyszania się, ale za to są wolni od bezrobocia”. Rezultat: remis. Z pewnych wolności można korzystać w Stanach Zjednoczonych, zaś z innych w Kambodży Pol Pota.
Doktryna augustiańska, według której wolność nie polega na możności wyboru między dobrem a złem, ale człowiek staje się wolnym faktycznie wybierając dobro, może dobrze służyć ideologiom totalitarnym. Istotnie, według tej filozofii, im mniej możliwości wyboru posiadamy, to znaczy im bardziej nasze życie jest uregulowane przez przymus, przez władzę, która wie, jak odróżnić dobro od zła, tym bardziej jesteśmy wolni. Jeśli się wierzy, że większość naszych uczynków ma znaczenie moralne - to wolność doskonała zyskuje idealne wcielenie w reżymie, który nie pozostawia jednostkom żadnego wyboru, to znaczy w państwie totalitarnym. Konflikt między ideologiami politycznymi przyjmującymi tę doktrynę nie polegałby na tym, że jedna z nich jest totalitarna a druga nie jest; byłby to natomiast konflikt dwu różnych totalitaryzmów,
z których każdy broniłby swojego monopolu na rozróżnianie między dobrem i złem. (Totalitaryzm komunistyczny zawsze był bardzo moralistyczny, aczkolwiek na ogół nie posługiwał się pojęciami „dobro” i „zło” - ze względu na ich pochodzenie z tradycji chrześcijańskiej; ten totalitaryzm dobrze wiedział, co jest dopuszczalne, a co jest nakazane przez wyższe racje historyczne.)
Przyjęcie liberalnej definicji wolności nie oznacza bynajmniej akceptacji filozofii liberalnej, czy to w jej wersji normatywnej czy też quasi-empirycznej, ponieważ ta definicja nic nam nie mówi o tym, jaki jest najbardziej pożądany lub możliwy stopień wolności, ani też jak rozwiązywać jej nieuniknione konflikty z innymi wartościami.
Niemniej, trzeba powtórzyć; definicje nie są niewinne i to odnosi się zarówno do liberalnej definicji wolności, jak i do definicji przeciwstawnych. Owa definicja określa przestrzeń wolności przez przestrzeń wyboru, który w danych okolicznościach jest legalnie pozostawiony jednostce - ale nie określa tych okoliczności, które zawsze zależą od przypadku i które zawsze ograniczają zakres siły jednostki, a więc cele, które faktycznie może ona osiągnąć. Nigdy nie mam możności uczynić wszystkiego, czego pragnę, okoliczności zawsze stawiają zaporę celom osiągalnym, ale mimo wszystko jestem wolny w tej mierze, że nikt nie ma prawa zmusić mnie, bym wybrał raczej to niż tamto. Chodzi więc o sam wybór, a nie o wybór między dobrem a złem. Definicja liberalna nie potrzebuje tego rozróżnienia, można ją przyjąć bez niego; zarazem - logicznie go nie wyklucza; ale czy liberalizm jako ideologia zalecająca pewien rodzaj postępowania jest w stanie przyswoić sobie to rozróżnienie?
Radykalny liberał odpowie: nie potrzebujemy tego rozróżnienia dla funkcjonowania państwa, ale każdy ma prawo je sobie ustanawiać; państwo ma mówić o tym, co jest dozwolone lub zakazane, a nie co dobre lub złe moralnie, w przeciwnym razie bowiem państwo uzurpowałoby sobie przywilej doktrynalny nie do
173