KAIR
Arabów, jak i wiele innych, z tą różnicą tylko, że Arabów i Turków orszak weselny, poprzedzonym bywa przez dziesięcioletniego chłopczyka w godowych jaskrawych szatach na pięknym koniu jadącego, którego przy tej okazji mają ochrzcić na sposób muzułmański.
Ubożsi czekają nieraz na wesele bogatszych, aby przy jednym ogniu upiec dwie pieczenie...
Zwykle za orszakiem weselnym jedzie także i pan młody z druchnami, na dzielnym rumaku...
Ale ty, co się żenisz incognito, możesz spokojnie czekać w domu.
Przeszedłszy się po mieście, orszak wraca do domu rodziców, gdzie muzyka gra, a goście jedzą przysmaki za twoje pieniądze. Ale jednak nie tak tu źle jak u nas, co pan młody musi się nudzić do północy. Tu z zachodem słońca, matka przyprowadzi ci córę do domu. Wtedy odbędzie się dość nudny obrządek... Będą z matką i swaty i swatki, będą się zapytywać czy kochasz żonę?... czy ją uszczęśliwisz?... Matka będzie chciała płakać, ale ty możesz ją od tego uwolnić, a zaraz przestanie, albo pozwolić, a całą godzinę szlochać będzie. To zależy od twojej woli, ale uprzedzam, że za to już się nic nie płaci. Jak się ten wstęp zakończy, matka odda publicznie córce batystową chusteczkę złotem haftowaną i szepnie jej coś do ucha.
Córka raka upiecze, a ty wytrzeszczysz oczy z zadziwieniem, gdyż ta chustka jest całym jej zawiniątkiem. Skrzywisz się trochę, bo jutro trzeba będzie zwoływać krawców i sprawiać jejmości całą wyprawę. A i ta chustka nawet jutro lub pojutrze (stosownie)