Nawet najlepiej sporządzony kosmetyk może okazać się nietrwały w przypadku zakażenia mikroorganizmami. Zapobiega temu odpowiednia higiena pracy. Nie istnieje natomiast skuteczny sposób zapobiegania zakażeniom w trakcie stosowania kosmetyku. Dlatego też do wszystkich kosmetyków stanowiących potencjalne podłoże dla rozwoju mikroorganizmów należy dodawać środki hamujące rozwój bakterii i grzybów, zwane środkami konserwującymi lub konserwantami.
Najprostszymi konserwantami są kwasy: benzoesowy i borowy, oraz ich sole. Preparaty te działają słabo i konieczne jest ich stosowanie w dość dużych ilościach. Np. kwas benzoesowy działa skutecznie dopiero w stężeniach 0,5- 1,0 %. Środki te zostały obecnie całkowicie wyparte przez nowoczesne bardzo aktywne konserwanty. Najczęściej stosowaną grupą środków konserwujących są estry kwasu para- hydroksybenzoesowego (nipaginy, parabeny), produkowane w kraju pod nazwą aseptin. Mają one postać białycłi kryształów rozpuszczalnych w tłuszczach i do pewnego stopnia w wodzie. Do kosmetyków wprowadza się je razem z fazą tłuszczową w ilości 0,1- 0,3%. Innym środkiem konserwującym o dużej aktywności ( działa bakteriostatycznie już w stężeniu 0,005%) jest preparat o nazwie Bronopol. Są to białe lub lekko żółtawe kryształy, doskonale rozpuszczane w wodzie. Dopuszczalne stężenie Bronopolu w kosmetykach wynosi 0,03%. Nie wolno go używać go w kosmetykach mających odczyn zasadowy, na przykład w preparatach emulsyjnych zawierających jako emulgatory mydła, gdyż ulega w nich powolnemu rozkładowi z wydzielaniem produktów mogących powodować uczulenia. Innymi konserwantami są stosowane w medycynie, chloroheskydyna i sterinol. Istotną ich wadą jest znaczne zmniejszenie aktywności pod działaniem mydeł i innych środków powierzchniowo czynnych. Stosuje się je odpowiednio w stężeniach 0,05% i 0,25. W praktyce przemysłowej są używane liczne preparaty pochodzące z importu, takie jak Irgasan DP-300, Germal 115, kwas sorbowy i jego sole i in.
Wprowadzając do kosmetyków środki konserwujące, musimy pamiętać o dwóch sprawach. Po pierwsze, nawet najlepsze konserwanty nie są dla skóry obojętne, dlatego trzeba ściśle przestrzegać stężeń zalecanych przez producentów i przepisów Państwowego Zakładu Higieny. Po drugie żaden środek konserwujący nie zapobiegnie zepsuciu kosmetyku zakażonego w wyniku nieprzestrzegania podstawowej higieny produkcji.
W skład wielu wyrobów kosmetycznych wchodzą nienasycone związki tłuszczowe, takie jak np. oleje roślinne. Związki te pod działaniem tlenu powietrza łatwo ulegają przemianą chemicznym, przekształcając się w pochodne o nieprzyjemnym zapachu. Proces ten nazywa się jełczeniem. Zjawisku temu zapobiega się dodając do tłuszczów substancje hamujące utlenianie tzw antvutleniacze Do naicześciei stosowanych antvutleniaczv