ani powinowactwem stylu, jest powiązanie herbu Szeliga w Kodeksie Behema z monogramem „I.J.Z.” (lub — jak odczytał te znaki Komornicki [3] — cyframi arabskimi 1, 5, 2), na miniaturze 7,54 przedstawiającej Złotników, ze znanym tylko z archiwaliów, a z żadnego poświadczonego dzieła, malarzem Janem Żernickim herbu Szeliga, i przypisanie mu autorstwa miniatur W.
Różne rodziny Behemów i Bemów żyły w XV i XVI stuleciu w Krakowie i z różnych pochodziły stron. Protoplaści jednych przywędrowali byli z Czech lub Moraw, innych — z Niemiec, gdzie w Frankonii, graniczącej z Czechami, siedzieli liczni Behe-mowie i Behaimowie, jak znana rodzina norymberskich artystów M. Ale z których Behemów wywodził się Baltazar? Prześledziłam imiona powtarzające się w różnych rodzinach niemieckich tego nazwiska w wiekach XV, XVI i XVII i natrafiłam na jedną, z którą nasz był prawdopodobnie spokrewniony. Nie było w owych czasach rzeczą przypadkową i nieistotną tradycyjne występowanie pewnych imion w pewnych rodzinach. Otóż żyła w wiekach XVI i XVII we Frankfurcie nad Menem rodzina artystów nazwiskiem Behem. Jeden z nich, Hans Peter Behem, malarz i witrażysta urodzony w Moguncji, nazywany jest w księgach metrykalnych „der Welsche”, co w owych czasach oznaczać mogło nie tylko Włochów, ale i Niderlandczyków. Według Ziil-cha W w mieście Frankenthal, w Palatynacie Reńskim, istniała niderlandzka rodzina Behemów, z której się wywodzili mogunccy protoplaści Jana Piotra, osiadłego we Frankfurcie. Otóż ten Jan Piotr miał syna Baltazara Behema, również malarza i witrażystę M, działającego ok. r. 1600. Baltazar nie jest imieniem zbyt częstym. Nasuwa się więc przypuszczenie, czy nie było to imię dziedziczone w tej rodzinie Behemów, której pierwotną siedzibą były Niderlandy, a potem Frankenthal, Moguncja i Frankfurt. A jeżeli tak było istotnie, to czy krakowscy Behemowie, których protoplasta był również malarzem, nie byli z tamtymi spowinowaceni? Pewniejszą odpowiedź na to pytanie mogłoby d2Ć zbadanie nie do-
8