właszczenie może stanowić jedynie podstawę do poczucia relatywnego uprzywilejowania. Co więcej, w efekcie znacznego i systematycznego zaniżania aspiracji życiowych, dobrym obszarem (miejscem) w przestrzeni miasta mogą.być dla niektórych kategorii ludzi i kategorii społecznych (np. mieszkańców starych dzielnic mieszkaniowych) nowe blokowiska, pozbawione elementarnej infrastruktury, znaczone odspołeczną architekturą i kompozycją urbanistyczną.
Nadawanie przestrzeni pewnych znaczeń oraz stała ich reir.terpretacja, czyli w istocie szeroko rozumiany proces semiozy, może — a nawet powinien -— być objaśniony za pomocą metody semioiogicznej, stosunkowo popularnej zarówno w zagranicznej, jak i polskiej socjologii miasta. Najprościej rzecz ujmując, semiologia jest nauką o pozajęzyko-wych systemach znakowych. Wszelka semiologia — pisał przed laty Roland Barthes — zakłada związek między dwoma terminami: oznaczającym (signijiant) i oznaczanym jsi-gnijie). Związek ten odnosi się do przedmiotów najrozmaitszego rzędu i dlatego nie Sianowi równości, ale równoważność (...). Odwrotnie niż w języku naturalnym, który mówi (...), że oznaczające wyraża oznaczane, w każdym systemie semiologicznym mamy do czynienia nie z dwoma, lecz z trzema terminami. Istnieje zatem element znaczący i znak będący skojarzeniową całością dwóch pierwszych terminówJ.
Podejście semiologiczne w badaniach miejskich ma już długą tradycję i było wielokrotnie dyskutowane w rodzimej literaturze. Nie warto zatem powtarzać znanych ustaleń — należy raczej ograniczać się do wskazań bibliograficznych5 i wyeksponowania tych tez, które dla zachowania logiki wywodu wydąjąsię nieodzowne. Z całąpewnościąkrótkiego choćby komentarza wymaga konstytutywny dla semiologii termin znak. Pojęcie to bywa różnorako rozumiane i interpretowane. Wydaje się jednak, iż w badaniach nad społecznym postrzeganiem i waloryzowaniem przestrzeni znak powinien być traktowany przede wszystkim— choć nie wyłącznie — substancjalnie (materialnie). W ten Sposób eksponuje się oznaczającą stronę znaku, dzięki której może on być postrzegany przez zmysły człowieka. Znak ma również strcnę oznaczaną, czyli po prostu znaczenie. Warto w tym kontekście odwołać się do klasycznego przykładu podawanego przez R. Barthesa, ułatwiającego zrozumienie istoty znaku. Bukiet róż (oznaczające) oznacza uczucie (oznaczane). Zarówno uczucie, jak i róże istniały, nim się zetknęły. Wówczas gdy to nastąpiło, powstał trzeci przedmiot: znak6. Takim znakiem w wytworzonej przestrzeni miejskiej są fasady domów, pilastry. podcienia, ciągi dla pieszych i wszystkie elementy tworzące materialną tkankę miasta.
Znak w przestrzeni miejskiej jest pewnym bodźcem uruchamiającym w umyśle mieszkańca obraz innego bodźca, jest zatem generatorem znaczenia. Termin znaczenie bywa rozmaicie rozumiany i w samym tylko podejściu semiologicznym interpretuje się go przynajmniej na kilkanaście sposobów. Wydaje się jednak, iż dla potrzeb naszych rozważań możemy go zdefiniować najogólniej jako zbiór wyobrażeń, idei i myśli, kojarzonych z fermą zmysłową pewnego znaku (np. domu, pomnika, urzędu). W istocie rzeczy takie rozumienie podstawowych pojęć bliskie jest koncepcji diagramu (trójkąta) Ogdem-
‘ R. Barthes: Mi: i znak. Warszawa 1970, s. 29.
5 Do najpoważniejszych polskich opracowań utrzymanych w nurcie semiologii miejskiej zaliczyć można publikacje B. Jałowieckiego i S. Nurka. Warto również zapoznać się z rodzimymi przekładami klasycznych dzieł R. Barthesa, W. Iwanowa, A. J. Greimasa, J. M. Lotmana czy—last tul not leasi — U. E c o.
* Por. R. Barthes: Mil..., op. cit. Zob. również B . Jałowiecki: Miasto jako przedmiot badań semiologii. W: Górnośląskie Studia Socjologiczne. B . Jałowiecki (red). Tom 15, Katowice 1982.
na-Richardsa, czy triady Charlesa Sandersa Peirce’a. Elementami owego trójkąta są: symbol (czyli forma znaku), znaczenie (czyli treść znaku) oraz przedmiot odniesienia (czyli desygnat lub referend). W takim ujmowaniu przestrzeni miejskiej i jej społecznego odbioru uwzględniono przynajmniej trojakie aspekty. Przede wszystkim dostrzeżono sferę semiotyczną przestrzeni. Po wtóre, odwołano się również do skomplikowanych procesów ocennych, czyli waloryzacji przestrzeni. Po trzecie wreszcie, uwzględniono aspekt behawioralny związany z zespołami bodźców i implikowanymi przez nie działa-mamt ?—
PRZESTRZEŃ MIEJSKA I JEJ WYMIARY
Kluczową i organizującą nasze badania kategorią pojęciową były przes trzeń społeczna i różne jej wymiary. Interesowały nas przede wszystkim relacje między postrzeganiem (percepcją), ocenianiem, przyswajaniem (oswajaniem), adoptowaniem oraz kształtowaniem przestrzeni a rytmami i cyklami życia mieszkańców Katowic. Przyjęliśmy przy tym, iż aktywności katowiczan przebiegająw kilku różnych przestrzeniach, odmiennie postrzeganych przez ich użytkowników. Pierwszą kategorię przestrzeni określiliśmy mianemprze-strzeni publicznej, dostępnej w zasadzie bez ograniczeń wszystkim mieszkańcom miasta i przybyszom spoza jego granic. Myślimy tutaj przede wszystkim o przestrzeni administracyjnej (urzędy, instytucje publiczne), usługowo-handlowej (banki, sklepy, hotele, restauracje, kluby, kina, punkty rzemieślnicze) i rekreacyjnej.
Niepowtarzalną formąprzestrzeni publicznej jest centrum miasta. Każdy zamieszkały region, każdy tego typu mikrokosmos posiada coś, co moglibyśmy narwać „Środkiem", „ Centrum " — miejscem par excelience świętym. Tu w centrum to, co święte, objawia się w jakiejś całościowej formie — pisał przed laty znakomity religioznawca Mircea Eliade. W kulturze zachodniej centra miast symbolizują bogactwo mieszkańców, ich ekonomiczną potęgę i polityczną pozycję. Są zatem przestrzeniami prawie świętymi i stanowią przedmiot dumy mieszczan, którzy z poczuciem misji — a nawet wyższości — pokazują przybyszom z innych miast i krajów zabytki, miejsca historyczne, ekskluzywne sklepy, eleganckie hotele, restauracje, kawiarnie czy wysmakowane galerie. Tymczasem w wielu miastach polskich — w tym także w Katowicach — centra dawno już przestały pełnić swoją rolę i zastąpione zostały przez skrzyżowania głównych tras komunikacyjnych oraz ważniejszych dróg wewnąirzmiejskich.
Esencją przestrzeni centralnej w stołecznym mieście województwa jestRynek, a w nim przecięcia głównych arterii komunikacyjnych i kilkadziesiąt sklepów oraz ważnych instytucji umieszczonych w ich pobliżu. Jednak zwielokrotniony ruch, jaki tam dominuje, skutecznie dezorganizuje to osobliwe centrum i utrudnia poruszanie się w jego przestrzeni. Nic zatem dziwnego, iż kolejne władze miejskie rozważają zasadniczą przebudowę tego obszaru. Jej pomysłodawcy znaleźli się w niezwykle korzystnej sytuacji społecznej i psychologicznej. Z wypowiedzi katowiczan wynika wyraźnie przyzwolenie na tego typu przedsięwzięcie, zgoda na ponoszenie nieodzownych kosztów i pokora wobec czasowych utrudnień związanych z przebudową, jeśli ta oznaczać będzie trwałąpoprawę funkcjonowania katowickiego centrum. Taka zgoda i społeczna permisja nie sązjawiskami częstymi, mogą o nich pomarzyć na przykład budowniczowie autostrady, wobec której —jak pokazują to badania — niechęć deklaruje blisko połowa badanych katowiczan.
19