*64
UKS/.lU A
&
w
hic to miejsce którym ciebie
ten obszar „ie znajdę
W ostatnim
poilrielna pi
się scalę
rozsypaniu
-zcmnożonn
i%ti
IMH
* **
rzeczy
Czas buntu gaśnic, wybucha i gaśnie
w przerwach odnajdujemy siebie pośrod niezmienionych co tu było gubione, gdzieśmy stąd odbiegli —
Znowu dajemy sobie cierpliwie tłumaczyć
że słońce nazywa się słońce
deszcz nazywa się deszcz
a tu jest nasze życie
oprawione w bardzo kruche ramki —
Moje ramię prześpiewuje się do twego ramienia całujemy się z ustami pełnymi poziomek kochamy się pod gołym niebem —
wyzłocona blaskiem zachodzących lal
trZyk,oć nie wygrana młodość ze swego ciernia wyzwolić chce promień.
(UW.,;, j,rvv. I97«t|
URS/UI A KO/IOI
265
Pierwszy śnieg nie zakrywa niczego. Stawia czas otworem spod białych zasp wytrząsa nasze podobizny 7. lat tak odległych że aż nieprawdziwych;
W uchu nam dzwoni,) niegdysiejsze sanki i kolorowy pompon szalika lub czapki z refleksem łyżwy spada w kuli śniegu.
Biel zaskakuje nas. Stajemy cisi i wstępujemy w siebie jak do domu odzyskanego po długiej podróży gdzie ktoś nam zwraca z wielkim opóźnieniem rzeczy tak dawno od nas pożyczone że już nie wiemy czemu maj;) służyć.
uir>t/r. j'fi$
W słowach zamieszkałych przez miłość ; kryje się nieskończona możliwość przeżywania miłości takiej samej.
Coraz to inni chłopcy
będą więc parzyć sobie usta o zmięty zamsz rękawiczek Marii która właśnie wychodzi za mąż
coraz inna kobieta
kiedy nagle i gibko wspina się na palce by nakłaniać do siebie ukochanego twardą sutką wpisze w jego naskórek dowolny werset z pieśni nad pieśniami. .