czym utworze pisarza Gody jesienne, po precyzyjnym opisie wieczoru na głębokiej Ukrainie, czytamy:
„Stefan szedł ostrożnie i niespokojnie — jak gdyby nie chciał spłoszyć tych obrazów”.
Podobne zadanie stanęło przed Iwaszkiewiczem: jak nie spłoszyć obrazów... Jak wyprowadzić je z cieplarni na surowsze powietrze.
Cała dalsza twórczość pisarza — to uporczywa walka o to, by owo wyczulenie skierować ku światu w sposób więcej obiektywny. Walka o takie spopularyzowanie wrażliwości, ażeby zaczęła służyć wielu wyglądom świata, ich różnolitemu bogactwu, a nie rozmiarowi własnych doznań lirycznych. Oto cięciwa pośród łuków dalszego rozwoju. Oto jej zadanie: gwiazdę zmysłów, ostro wszczepioną w rzeczywistość, wysoko zawiesić nad prawdą — nie nad pretekstem.
Z tej perspetywy oglądane, ważniejsze od Zmowy mężczyzn wydają się Pejzaże sentymentalne czy tak chrakterystyczny cykl projektów na sonety — Skąd widzieliśmy Tatry. W mało na pozór efektownym kształcie przechowują te cykle właściwą pisarzowi zdolność zmysłowego oglądu. Przechowują w formie surowej, wyzbytej niedawnego- liryzmu i stylizacji — nie skojarzonej jeszcze z jej nowymi obowiązkami. Ani pretekstowi, ani pełnej prawdzie nie służą. Krystalizacja tymczasowa, larwa na czas przemiany wewnętrznej...
Nagle z tej larwy wynikają twory tak skończone i gotowe jak Panny z Wilka czy Anna Grazzi. Czyżby żadne ogniwa nie dzieliły tych opowiadań od ukraińskiej powieści? Nie, ale o tym nie — trochę później. Czyżby sama forma opowiadania była zupełną niespodzianką? Również nie, a o tym nie — zaraz.
Istnieje we wczesnej twórczości Iwaszkiewicza utwór będący zapowiedzią i propozycją późniejszych jego opowiadań. To Gody jesienne z tomu Legendy i Demeter. Podobnie jak opowieścią o Pannach z Wilka próbowaliśmy mierzyć obecne opowiadania pisarza, tak Godami jesiennymi zmierzmy to pierwsze z dojrzałych jego opowiadań.
W Godach jesiennych występują wszystkie części składowe przyszłego mechanizmu opowiadań. Jak u początkującego zegarmistrza leżą jednak osobno i nie wprawione w ruch. Sens filozoficzny? Bardzo wyraźny. Sprawa przemijania i dojrzałości, która zawsze jest zapowiedzią końca. Sprawa wyłożona: kawa na ławę w specjalnym wykładzie markiza de Ribeau-pierre na temat jesiennego zrównania dnia z nocą.
Jestem przekonany, że nie ma bardziej pogańskiej pory roku. Jest właśnie tak gotowa, jak jabłko, które ma lada chwila spaść, przepełnione sokami swymi, i przegnić.
Autor Panien z Wilka inaczej i dyskretniej by to powiedział. Sens wyrażony w wydarzeniach? Stefan Hołyński. urządza w ogrodowej świątyni Cerery pogańsko-jesienny obrzęd. Boginią dojrzałości i przemijania jest zmysłowa popadianka Hania, a symboliczny motyw zranionej kolcem piersi mówi o jej roli. Autor Anny Grazzi nie musiałby się uciekać do tak naiwnie symbolicznych efektów, by ukazać w podwójnym zwierciadle, realnym i przenośnym, postać ludzką.
Opowiadanie gęściej utkane z obrazów zmysłowo doznawanej rzeczywistości? Tak, Stefan otwartymi oczyma patrzy na świat, dostrzega wszystko, notuje w swojej pamięci każdy kształt. Ileż jednak węzłów opisowych, które nie służą głównemu rysunkowi opowieści, posiada ta tkanina widzianej rzeczywistości! Chociażby ta jordaensowska martwa natura, stół przygotowany na przyjęcie u Stefana. Mimo że krytyk tak ostrożny jak L. Piwiński uznał ten opis za pozbawiony w ogóle analogii w naszym piśmiennictwie, niemniej jest to wtręt. Autor Brzeziny nie pozostawia w opisie ani jednego włókna, które by nie uczestniczyło w głównym wyrazie całości.
Opowiadanie o konturach niepochwytnych? Nie, tych konturów brak zupełnie Godom jesiennym. Składniki mechanizmu, leżące osobno, zbyt wyraźnie wskazują na swoją rolę. Dopiero ich cichy ruch wzajemny wyłania tę przesłonę aluzji, niedopowiedzeń i wieloznaczności, za jaką widnieje świat u dojrzałego Iwaszkiewicza. Po to zaś dokonaliśmy owego zestawienia, by już na pewniejszej podstawie móc powtórzyć,
177
Opowiadania — 12