25289 Skanowanie 10 01 12 47 (20)

25289 Skanowanie 10 01 12 47 (20)



PAŁUBA

niu swoich zasług, jakkolwiek tylko bardzo subtelne oko zdołałoby w jego pamiętniku rozpoznać takie samochwalstwa, gdyż skrupuły rozgrywały się między liniami. Skądże pochodziły te skrupuły, zmuszające go do ukrywania (?) swych zasług? Najpierw, z paradoksalnej nieufności względem samochwalstwa, rodzącej się wskutek tego, że z samochwalstwem łączy się doznawanie przyjemności, ludziom zaś często wydaje się, że większa prawda musi być w pobliżu większej nieprzyjemności. Po drugie, z obawy, by ktoś go nie posądził o przechwałki w tak błahych (?) sprawach jak sprawy sztuki, o żakowskie wściubianie [244] swoich trzech groszy, słowem, o zachowanie się takie, jakie w sposób bardziej złośliwy niż sprawiedliwy wyrażone jest w przysłowiu: konia kują, żaba nogi nadstawia. I oto mam punkt wstydliwy par ex-cellence! A przecież Strumieński miał nawet słuszność, wyrywając dla siebie listki z tego laurowego wieńca, który splatał dla Angeliki. Powstawała więc w tym punkcie taka niemiła przeszkoda w życiu duchowym, której się nie chce poruszać, z obawy, żeby nie być fałszywie zrozumianym; ale ponieważ „czuje” się, że się ma jakoś słuszność, w pewien jeszcze tylko nie wyjaśniony sposób, przeto dla uzupełnienia wetuje się sobie tę słuszność drogą uboczną. Tak też postąpił i Strumieński. Wiedział on, że nikt by może nie uwierzył w jego wpływ na Angelikę, że może i Angelika, gdyby wstała z grobu, nie uznałaby jego pretensji i wydzierałaby mu zazdrośnie to, co on chciał sobie przywłaszczyć: szachrował więc i np. w sposób trochę tendencyjny odbudowywał swe rozmowy z nią, udając w ich opisie, że się chciał tylko

PIERWIASTEK PAŁUBICZNY


aczyć, informować, lecz przez swoje wyższe pytania zmuszał ją do zastanawiania się nad sztuką i pogłębiania własnej twórczości. A może ona tylko z po-hlebstwa udawała, że się przejmuje tymi pytaniami? O, ten zarzut był słabym, bo przecież mogła grać podwójną komedię i takim pochlebstwem tylko ma-kować rzeczywiste zainteresowanie się (por. str. 88 w. 7 i nast.). Inna przyczyna ustępstw Strumieri-skiego na rzecz Angeliki leżała jeszcze głębiej: była to chęć wynagrodzenia jej za mniemaną krzywdę, o której szeroko opowiem aż później. Jeżeli przy tych wszystkich przyczynach uwzględnimy jeszcze po-. wroty w kierunku lekceważenia malarstwa Angeli- [245] ki, a więc i swego w tym malarstwie współudziału, będziemy mieli mniej więcej wyobrażenie o sprzecznościach i zmiennościach tego splotu psychicznego.

Inny punkt wstydliwy powstawał, gdy Strumieński przystępował do kwestii własnej przystojności.

Nie mógł tego pominąć, bo wiedział, że Angelika pokochała go — z początku przynajmniej — głównie (a w tym „głównie” brzmiało i „niestety”) dlatego, że jej się podobał z twarzy i postawy. Ale jakże miał o tym pisać? Po pierwsze, mniemał, że go to poniża, iż Angelika nie pokochała w nim tzw. duszy, ale przede wszystkim futerał duszy; po drugie, wydawało mu się to tak dziecinnym pisać o własnej przystojności. A jednak pozbawiłby się tym sposobem wielu ładnych szczegółów. Pamiętał np., jak ona przed nim klękała, uwielbiała go, zachwycała się nim, jak w nocy, gdy spał, pochylona nad nim z lampą patrzyła w jego rysy itp. wyrabiała awantury. Czasem

V- O ^    2 ^    ^



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Skanowanie 10 01 12 47 (22) PAŁUBA był mógł o tym wspomnieć jako o świętym symbolu, a, to co innego
Skanowanie 10 01 12 47 (23) PAŁUBA nu wypadało, że użył sztuczki, aby nie pokazywać jej obrazów, że
Skanowanie 10 01 12 47 (30) PAŁUBA dziwna, autor nie mógł się tu powstrzymać od starego porównania

więcej podobnych podstron