46 Agresja seksualna
(j^nyiaZr^iy^rme7noszącYm sprzeciwu „nakazem” działania, pod którego wpływem człowiek zaczyna działać jak bezwolne medium, dokonując czynów mrożących krew w żyłach, aby zaspokoić rozbudzone w fanta-zjach wyuzdane potrzeby, i to najczęściej według scenariusza stworzonego w tych makabrycznych marzeniach.
W przedstawionym opisie narastania wewnętrznego przymusu popełniania czynów agresywnych na tle seksualnym brak jest jednak tego, co określa się mianem „reakcji spustowej”, owego pierwszego, dogłębnego, szokowego wręcz doznania, które następnie przeradza się w nieznoszący sprzeciwu „imperatyw behawioralny”. O takich momentach wspominają biografie wielu seryjnych morderców. Zwyklejskrą zapłonowa morderczych zapędów bywa, jeśli tak można powiedzieć,^seksualiźacja bezbronności ofiary”. Często bowiem w opisach zbrodni seryjnych zabójców spotkać można wzmiankę o nagłej, nieodczuwanej przedtem, a w każdym razie nie tak wyraźnie, reakcji na bezbronność innego człowieka...
Najlepiej odda to literacki opis takiej właśnie sytuacji. Michel Tour-nier w Królu Olch opisuje moment, w którym bohater powieści po raz pierwszy odczuł swoją „wilczą naturę”, a stało się to wtedy, kiedy wziął na ręce bezwładne, zakrwawione ciało jednego ze swych pracowników, ugodzonego w głowę przez nadłamane skrzydło wentylatora:
Wtedy właśnie spłynęło coś na mnie, jakaś słodycz przenikająca, nie do zniesienia. Byłem oszołomiony nagłym błogosławieństwem spadłym z nieba. Wzrok miałem utkwiony w ciało złożone w moich ramionach: z jednej strony koścista i zakrwawiona maska pod pasmami kasztanowych włosów, z drugiej strony chude, zsunięte kolana i ciężkie buciory, które bezładnie majtały w powietrzu [...] Mógłbym tak trwać do końca świata [...] Dziewięć chórów anielskich otaczało mnie niewidzialną promienną aureolą. Powietrze pełne było kadzidła i dźwięków harf. Strumień słodyczy płynął dostojnie w moich żyłach. (Tournier, 1990, s. 63).
Jak podkreśla Carlisle, po popełnieniu sterowanego przez ciemną stronę ja czynu, następuje na pewien czas coś w rodzaju nasycenia „ciemnych sił” działających w ja seryjnego zabójcy i wtedy budzą się u niektórych tego typu osobników wyrzuty sumienia, czasami połączone z poczuciem własnej bezsilności wobec tych sił przemożnych, które w sposób bezwzględny każą mu zabijać! W takich momentach seryjni mordercy na tle seksualnym, podobnie jak inni przestępcy na tle seksualnym, dosyć nieoczekiwanie zwracają się o pomoc do różnych przedstawi-cieli społeczeństwa, aby nie dopuścili do ich dalszej krwawej i potępianej powszechnie (nawet przez ich własne sumienie) aktywności. Zarówno więc przeżywanie wyrzutów sumienia, jak i wcale niejak-J2adkie.ze.stro-ny seryjnych morderców prośby o pomoc, dobitnie świadczą, zdaniem Carlisle’a, o tym, że nie wszyscy oni są psychopatami, u których, zgodnie z powszechnym przekonaniem, nie działają tego typu mechanizmy.
Ze stanowiskierŁJym-me-do końca mogę się zgodzić, ponieważ - jak starałem się -ukazać__w publikacji poświęconej psychopatii (Pospiszyl, 2000) - ten rodzaj anomalii psychicznej nie zapobiega, wbrew opiniom wielu autorów, boleśnie odczuwanemu ukłuciu „ciernia w duszy”. Jest to co prawda nieco inny „ciem” niż ten, którym kaleczą duszę wyrzuty sumienia, przypominające o skrzywdzeniu innych. Psychopatyczny „cierń w duszy” bierze się ze zranionego narcyzmu, nadmiernie wybujałego u tego typu osobników.
.. Nie-cheę-przez^o powiedzieć, iż neguję pogląd Carlisle’a, że nie wszy-scy^ęryjni mordercy na tle seksualnym są psychopatami. Mam jedynie zastrzeżenie do zbyt ostrego odgraniczania psychopatów od niepsychopa-tów na podstawie tak wieloznacznego i raczej literackiego określenia, jak „wyrzuty sumienia”. Tym bardziej że rodzące się po dokonanej zbrodni poczucie winy czy wyrzuty sumienia, jak chce Carlisle, jest mało skuteczne w poskramianiu wynaturzonych skłonności, co więcej, jest tylko mieczem obcinającym głowę hydrze, na miejscu której odrastają na^pne,Jięzniep-sze! Do prawidłowości nąlężyJiawieni fakt, że po popełnieniu pierwszej zbrodni morderca na tle seksualnym popełnia następne^ ż reguły © większym stopniu -wyj^hnowąnia i na ogól w krótszym odstępie cżasuP
i W interpretacji mechanizmów powstawania omawianego tutaj rodzaju przestępstwa nie można pominąć poglądów Freuda na temat genezy obsesji oraz perwersji. Jak wiadomo, ojciec psychoanalizy uważał obsesję za jedną z dwóch postaci psychonerwic (zwanych także
nia”). Drugą psychonerwicą jest jego zdaniem histeria. Obie te nerwice, zgodnie z teorią twórcy psychoanalizy na temat seksualnej etiologu nerwic, sięgają korzeniami wczesnych przeżyć seksualnych, przy czym histeria wynikać ma z uraziLJSZoku seksualnego, a obsesja z przedwcześnie odczuwanej seksualnej rozkoszy. I to ona niejako siłą Heżwladnoścl wprowadza człowieka w świat perwersji, która jest według Freuda „pozytywem nerwicy” - to bowiem, co w nerwicy jest zakazane, w peiwei^staje-si^-dorwnlone i przez to zaspokajane z coraz większą intensywnością.
WTeoni Zygmunta Freuda na temat perwersji. rozbudowanej następnie przez Honoritę C. Hellberstadt-Freud, wyodrębniony został wyraźnie