LVI 11. ŻYCIE
LVI 11. ŻYCIE
bardziej znanych migawek, rzucających światło na postać Emily, przekazana została przez panią Gaskelł w biografii Charlotteu:
W domu głównie ona zajmowała się gotowaniem, do niej również należał obowiązek prasowania dla całej rodziny, a gdy Tabby była już stara i niedołężna, to Emily piekła chleb dla domowników. Przechodząc koło drzwi prowadzących do kuchni można było zobaczyć jak miesi ciasto i uczy się niemieckiego z otwartej, ustawionej przed nią książki: lecz nigdy nauka, nawet najbardziej interesująca, nie zaszkodziła dobroci chleba, który był zawsze lekki i znakomity'*.
Sytuację Branwclta niespodziewanie rozwiązała Annę pro* pozycją zaangażowania go w charakterze guwernera do jedenastoletniego syna u państwa Robinson, gdzie sama była cenioną i łubianą guwernantką. Branwcll pod wpływem domowych tragedii jakby oprzytomniał i odzyskał godność, tym bardzie), że brak pieniędzy uniemożliwiał mu kupowanie alkoholu i opium; można więc było się spodziewać, że pod okiem Annę nie skompromituje się na nowej posadzie. A zatem na początku roku 1843 Annc i Branwcll udali się do Thorp Green.
Charlotte również wyjechała do Brukseli. Prócz perspektywy kształcenia się miała jeszcze inne, ukryte powody: budziło się w niej uczucie do paru Hegcra, które niebawem miało kosztować ją wiele cierpień i upokorzeń, gdyż jej spontaniczność i siła uczuć nie pozwoliły ukryć miłości. Państwo Hegcr, szczerze jej życzliwi, byli jednak przykładnym małżeństwem z czworgiem małych dzieci (dwoje przybyło później), o ustalonej pozycji społecznej i nieskazitelnej opinii, niezbędnej w zawodzie nauczycielskim i nie dopuszczającej nawet cienia skandalu. Panu Hegerowi romanse nie były w głowic i zbyt widoczne uczucie Charlotte stwarzało wysoce kłopotliwą sytuację. Po roku, 1 stycznia 1844, nieszczęśliwa i rozgoryczona wróciła do Haworth.
Również Annę w tym okresie przeżywała tragedię miłosną: od pewnego czasu zakochana była w Willym Wcighunanie, który
“ E. G a i k e II, L\ft of Charlotte łironti, London 1857, 2 voł».
'* Cyt. wg W. G i 11 n, op. cii., s. 144.
odwzajemniał jej uczucie, lecz znana była jego kochliwość i nie-narzucająca się Annc przypuszczalnie nie liczyła na ich połączenie się. Tym niemniej odczuła głęboko jego śmierć. Jedyną z sióstr, która, jak się zdaje, nigdy nie znalazła i nie szukała człowieka zdolnego do wzbudzenia w niej erotycznego zainteresowania (choć biografowie gorliwie starali się znaleźć bodaj ślad jakiejś miłosnej afery w jej życiu) była Emily. Trudno się temu dziwić, skoro jej koncepcja miłości, wyrażona w poezjach i w jedynej powieści tak bardzo przekraczała codzienną, ludzką miarę. W jej życiu obecnym, z ojcem i starą Tabithą — i z ukochanymi zwierzętami domowymi, o których w urywkach dziennika zawsze wspomina — choć na pewno brakowało jej rodzeństwa, zwłaszcza Annc, mniej odczuwała samotność niż wśród obcych ludzi. Do zajęć domowych dochodziło codzienne głośne czytanie ojcu, który zaczynał tracić wzrok, gra na pianinie — także dla ojca, a nawet dla zrobienia mu przyjemności nauka strzelania, jakiej pan Bronte zapragnął udzielać swej wszechstronnie utalentowanej córce. Wspomnienie jednego z sąsiadów o tych lekcjach16 podkreśla wzajemną miłość i czułość ojca i córki, a także opiekuńczość i autentyczną tkliwość uczuć pozornie szorstkiej Emily. Jednak zawsze znajdowała czas na lekturę (jej echa odnajdujemy w twórczości) i na wędrówki po okolicy, i to dawało jej pełnię niezbędnych przeżyć: starczało ich dla tworzonych poezji, które zawsze karmiły się przede wszystkim kontaktem z przyrodą. Jej mały, po spartańsku umeblowany pokoik nie tylko nie miał kominka, lecz nawet firanek — gdyż Emily, leżąc na swym niskim, twardym łóżku polowym lubiła nocą oglądać księżyc i gwiazdy. W tym czasie zapewne rozwinęły się w pełni tkwiące w niej skłonności mistyczne, którym daje wyraz w swych utworach poetyckich. Lecz stany ekstazy, omalże religijnej, u niej związane były zawsze raczej z naturą, niż z bóstwem o atrybutach określanych w religii. Niebem dla niej (jak dla Katarzyny Earnshaw
16 Ibidem, s. 147—148.