Sknrri R<y nprtftnil j* wolut gn Jo »icNr, prosił iw Mikołaj Pana. ałn p! /’• -i;*! pnłi voh. h aniołów; • uiniwov fudJnd^cydi podiytł gtawę i odmówiwszy psalm AV Tobie, Hoźc. j włożyłem nadzieję* (5) tl Jo w tęcr Twoje., odstał duszę Bogu w roku Ml, a śmierci jego to* ww7.v-.zyht niebiańska muzyka. Pochowany został w marmurowym grupował, u głowi Kfto wytrysło źródło oliwy, a u stóp źródło wody i do dżin t członków tego wydobywa nę święty olej, który już wielu uzdrowił Następca jego rosiał pewien zacny maź, którego jednak wrogowie wygnali f tego stolicy Otóż gdy go wypędzono, olej przestał płynąć, ale wytrysnął natychmiast, skoro powróał do swej stolicy W długi czas potem Turcy zburzyli miasto Mirę Wówczas 47 rycerzy / Ban wyruszyło tam, otwarto grób św. Mikołaja, który wskazało im czterech zakonników, i koła jego, pływające w oleju, pnrmoak) zr sobą do Bari w roku Pańskim 1080.
Człowiek pewien pożyczył od Żyda jakąś sumę pieniędzy (6|, • ponieważ mc miał żadnego poręczycielu, przysiąg) mu na ołtarzu iw Mikołaja, że odda je, jak ty lko będzie mógł najszybciej. Ody jednak długo zwlekał, Żyd zażądał -wotch pieniędzy , ale on oświadczył, że mu je już oddał Żyd pozwał go zatem przed sędziego, u ten zażądał od dłużnika przysięgi Wtedy on napełnił drobnymi złotymi monetami wydrążoną laskę i przyniósł ją ze sobą pod pozorem, że musi się mą podpierać'. Następnie mając złożyć przysięgę dał ją Żydowi do potrzymania i przysiągł, że oddał mu już więcej pieniędzy, niż był winien. Złożywszy przysięgę1, ztządai swojej łatki, a Żyd, nic domyślając się podstępu, oddal mu ją Oszust jednak wracając do domu zmożony snem położył się na jakimi rozdrożu, a nadjeżdżający pędem wóz zabił go, łamiąc równocześnie łaskę pełną złota i rozsypując je. Na wiadomość o tym Żyd przybył tam co prędzej i zobaczył, jak go oszukano; ale choć wielu mu radziło, aby zabrał sobie to złoto, powiedział, że żadną miarą tego nie zrobi, chyba źc zabity wróci do żyda dzięki zasługom św. Mikołaja; a w takim razie obiecywał przyjąć chrzest i być wyznawcą Chrystusa. I od razu zmarły wrócił do życia, a Żyda ochrzczono w imię Chrystusa.
Żyd pewien widząc chwalebną moc św. Mikołaja objawiającą się w dna-łąnych przezeń cudach, kazał sobie zrobić jego wizerunek i umieścił go w swym doinu, a gdy gdzieś dalej wychodził, oddawał mu - nic bez pogróżek - swój dobytek w opiekę mówiąc tak mniej więcej: Oto, Mikołaju, cały mój majątek oddaję waszej opiece, jeśli wszystkiego nie upilnujecie, u* na was będę dochodził straty bijąc was i chłostając. Ale jednego razu pod jego nieobecność przyszli złodzieje i wszystko mu zabrali, zosta-w tając tytko ów wizerunek św Mikołaja. Żyd zaś po powrocie widząc, jak go ograbiono, powiada doń mniej więcej w te słowa : Mikołaju, czym wa*
ntr KMtowił w <tomu moim, abyście iifmiU mrgo dobytku pnfd ztnoyb ,«ini> Dlaczegoścte tego nic zrobili i nic obronili k«> przed mmi? Sni(4 im; karć odbierzecie i zapłacicie mi im tych łluotyńcńw na waz odbity «nhic mna 'Jttawię, a gniew md) ochłodzę chłotscząc wa> i bijąc Wziął tedy wizerunek i p<K‘ząl okrutnie bić i chłostać.
lec* ofu — d/iw nad dziwy gdy złodzieje dzielili się hipem, pojawił tiy im łwięty, takby wlninie wychlnMany, i tak do nich powiedział' Dl*-czegóż to tak •'togo dihiMiino mnie zu win? C.zemu tak okrutnie obito? Skądże tyle wycierpieć mi przys/Jo? Patrzcu, jak ciało rnoje pokryte I cm sińcami, jak cale czerwone icu od krwi! Idźcie co prędzej i oddajcie w\zystko, coście zabrali, bo inaczrj gniew Boga wszechmocnego zawiśnie nad wami, zbrodnia wasza ii( wykryje i wszyscy pójdziecie na szubienice Kto* ty - spytali złodzieje - źe tak mówisz <l«> naa? A on. Jam jcat Mikołaj, sługa Jezusa Chrystusa, mnie Aw 2yd za to, coście mu zabrab. tak okrutnie wy chłostał Wówczas przerażeni udali się do Żyda, opowiedzieli mu o cudzie, dowiedzieli się odeń, co zrobił z wizerunkiem, wszystko mu oddali - i tak złoczyńcy owi wrócili na uczciwą drogę, a Zyd uwierzył w Zbawiciela.
Człowiek pewien, na intencję syna swego uczęszczającego do szkół, rokrocznie obchodził uroczyście dzień św. Mikołaja. 1 tak jednego razu ojciec chłopca wyprawił ucztę i zaprosił wielu duchownych. Przyszedł tymczasem do drzwi diabeł w stroju pielgrzyma i prosił o jałmużnę. Ojciec tedy polecił synowi, by zaraz zaniósł jałmużnę pielgrzymowi. Chłopiec pospieszył spełnić rozkaz, a nic znalazłszy pielgrzyma puścił się za odchodzącym. Ale gdy przyszedł na rozstajne drogi, diabeł chwycił go i skręcił mu kark. Ojciec na wieźć o tym jęknął z głębi serca, przyniósł ciało, złożył je w sypialni i zaczął z bólem wołać i mówić: Synu najdroższy, cóż to z tobą? św. Mikołaju, taka to zapłata za cześć, jaką wam świadczyłem tak długo? A gdy tak mówił, chłopiec zaraz jakby ze snu zbudzony otworzył oczy i powstał.
Mąż jeden szlachetnego rodu modlił się do św. Mikołaja, aby mu syna uprosił u Boga, obiecując, że syna zaprowadzi do jego kościoła i ofiaruje doń złoty kielich (7). I rzeczywiście syn mu się urodził i wyrósł, za czym kazał sporządzić kielich. Ponieważ jednak bardzo mu się ten kielich podobał, zabrał go na własny użytek, a kazał zrobić inny, równej wartości. Otóż. kiedy płynęli So kościoła św. Mikołaja, ojciec kazał synowi przynieść sobie wody w tym kielichu, który najpierw kazał zrobić. A chłopiec nabierając jej kielichem, wpadł do morza i od razu utonął. Ojciec jego gorzko płacząc dopełnił przecież swego ślubu. Kiedy jednak przybył przed ołtarz św. Mikołaja i ofiarował drugi kielich, ten spadł z ołtarza jakby zrzucony.