pr7X?d nawałą perską, jest hymn z 291 roku p.n.e. skierowany do Demetriosa Poliorkete-sa w podzięce za uwolnienie Aten z oblężenia przez Kassandra. Jako nowy bóg zamieszkał w opistodomie Partenonu i słuchał takiego oto ubóstwiającego go panegiryku:
Ukazali się miastu
Niby najwięksi i ukochani Bogowie,
Bo oto tutaj Demetrę i Demetriosa Sprowadziły łaskawe czasy.
Ona przybywa, aby święte misteria Kory Z nami świętować;
A on jest piękny i wesoły, jak Boqu to przystało,
Gdy się śmiejący objawia.
Święte rzeczy jej objawia wśród przyjaciół grona. Ort sam w ich środku,
A jako gromadłca przyjaciół podobna jest gwiazdom, Tak on równy jest słońcu.
O, bądź pozdrowion, synu potężnego boga
Posejdona
I bogini Afrodyty!
Inni bogowie są nam dalecy i obcy I nie użyczają nam swego ucha.
Może ich w ogóle nie ma i nie baczą na nas.
Ciebie widzimy tu obecnego,
Ani z drzewa, ani z kamienia, lecz prawdziwego
i rzeczywistego.
Przeto do Ciebie zwracamy swe modły;
Przede wszystkim daj nam spokój, o Najukochańszy, Boś przecież Panem nad nim.
Tak oto upadek greckiej religii doby klasycznej dokonał się szybko i od w e-wnąlrz, nim przyszła jakakolwiek zbrojna interwencja z zewnątrz. Rozkład wiary
1S4
przebiegał w galopującym tempie i dokładnie półtora wieku po Salaminie i IMalejmli mc już z religijnych uniesień i poczucia I »<•/.-pieczeństwa pod opieką olimpij.skicłi l>ósLw nie pozostało. A jeżeli już oglądano .się za nadprzyrodzoną pociechą i pomocą, to raczej zwracano nadzieje ku tajemniczym ekstatycznym i egzotycznym kultom importowanym, z którymi mogły konkurować jedynie misteria eleuzyńskie, tak mocno zadomowione, że już uznawane za własne. Żadna centralna postać ze świata mitów Homera, Ifezjoda czy z listy dwunastu boguw dclfi-ckieh nie podjęła się nigdy roli obrońcy rodzimej religii. Najbliższy tej ambicji Apollo cielficki nie wykorzystał swej szansy w akcji teokratycznego zjednoczenia politycznego Hellady i musiał się zadowolić skromną funkcją doradcy w życiowych kłopotach. Mitologia grecka, startująca tak wspaniale dwoma arcydziełami epickimi i wiązaną kodyfikacją Ilezjoda, szybko wpadła w pułapkę połowicznej sytuacji: pobudzała wyobraźnię artystyczną, ale równocześnie wyzwalała g r o-m y krytyki i filozoficzne spekulacje ze strony myślicieli. Rychło natomiast straciła znaczenie egzystencjaln o-n o r m a-t y w n e, a tym samym wypadła poza burtę właściwej religii.
Religia obrzędowa związała swe losy w sposób niebezpieczny, bo koniunkturalny, z fluktuacjami niespokojnego ustroju demokratycznego i przekształciła się szybko w kult Do-mosa. Nauczono się oddzielać uczestnictwo
135