XXXIV historia Kumaka
mruczał — i mądry...” (s. 146). Opinie takie będzie WyB) szał co jakiś czas.
Zauważył wkrótce, że Niemcy przejęli w swoje ręce j stawy płodów rolnych dla budowniczych kolei i zawładną okolicznym rynkiem pracy stworzonym przez tę budów. Byli doskonale przystosowani do gospodarki wolnokonku rencyjnej i w tej „walce o byt” z miejscową społeczności odnosili niekwestionowane sukcesy.
Ślimakowi całkowicie obce były nowe reguły gry i ko. lejne swoje klęski przypisywać zaczął nie własnej nieudol. ności i bezwoli, ale jakiejś nieznanej potędze żywiołu nie. mieckiego, przez którą — jak twierdził — zginęło tylu jego najbliższych.
Subiektywny punkt widzenia ślimaka polega na demo. nizacji zjawiska, na utożsamieniu różnic cywilizacyjnych z różnicami „ras”. Prus nie prostował poglądów bohatera ale | jego publicystyki wiadomo, iż poziom cywilizacyjny Niemców ma swe źródło w typowym dla zachodniej Europy zaawansowanym procesie kapitalizacji gospodarki w rozwoju przemysłu i agrokultury, we wcześniejszym zniesieniu pańszczyzny i niewoli chłopskich mas. Wykazywał. iż sprawność ekonomiczna Niemców nie jest sprawą „rasy'’, narodu; lepsze od nich efekty osiągali rolnicy Francji, Anglii, Holandii, Belgii, a zwłaszcza farmerzy Stanów Zjednoczonych zalewający wtedy Europę tanimi płodami rolnymi **.
Uważnemu czytelnikowi Placówki daje Prus możliwość dokonywania korekt w poglądach Ślimaka. Koloniści bowiem nie są aż tak wielką potęgą. Pochodzą z ubogich warstw społeczeństwa niemieckiego, w poprzednim miejscul pobytu w Wólce nie dorobili się wielkiego majątku. Kupując ziemię dziedzica nie dysponowali wystarczająco wiel-
| Ibidem, | II, I 473-478.
OBRONA „ZIEMI ŚWIĘTEJ"
XXXV
kim funduszem, musieli więc zgodzić się na przyjęcie od Hirszgolda pożyczki na bardzo ciężkich warunkach oraz uzależnić swoje losy od dobrej woli Knapa — niedoszłego teścia Wilhelma Hamera. Biedniejsi koloniści podporządkowali się bogatszym przyjmując np. warunki osiedlenia się dalekie od optymalnych (jakich spodziewali się za Bugiem). A i sam Hamer nie popisał się sprytem i pomysłowością, kiedy proponował Ślimakowi tułaczkę. Mógł przecież odzyskać od niego ziemię z upragnioną górką w zamian za własny kawałek gruntu, jak zrobił to później stary Grzyb żeniąc Ślimaka ze swoją siostrą. I dlatego w ostatecznym rozrachunku walkę wygrywa miejscowy bogacz, a butny lider kolonii niemieckiej musiał odejść, uwikławszy się w bezsensowne transakcje. Walkę tę jednak podjął nie Grzyb, ale opuszczony przez wszystkich Ślimak.
Obrona „ziemi świętej”. Przyczyny desperackiego oporu Ślimaka w walce o utrzymanie ziemi nie zostały przez Prusa jednoznacznie określone. Nic nie wskazuje na to, że tkwią one w poczuciu obowiązku patriotycznego, gdyż polityczne rozumienie problematyki było Ślimakowi całkowicie obce. Enigmatycznie też brzmią opinie ówczesnych krytyków o naturalnym, biologicznym czy wręcz instynktownym przywiązaniu chłopa do ziemi. Łatwo spostrzec, zestawiając np. Placówkę z Ziemią Zoli, że wtopienie człowieka w świat natury, poddanie go ślepemu działaniu zwierzęcych instynktów, żądz, popędów miłości i nienawiści, okrucieństw, gwałtów i podłości — pojawia się u Prusa marginalnie, w stopniu bardzo niewielkim, w odniesieniu do spraw mało istotnych (niepohamowany gniew ślimaka po utracie koni, pijackie marzenia erotyczne Owczarza, patologia Zośki i Sobieskiej). Motywów postępowania bohatera szukać należy, jak się wydaje, nie w naturze, ale w kulturze chłopskiej, przede wszystkim w ludowym światopoglądzie.