- Może wygrał tę torbę. Może zbiera na cele dobroczynne i rozdaje fanty. Może lubi oglądać nowe przedstawienia - zasugerował Max, ale wydawał się lekko zrozpaczony.
- A może to Major - odezwał się beznamiętnym tonem Tonio.
Nicholas natychmiast wyczuwał zmiany nastroju.
- Wiesz, to miała być dobra wiadomość.
Ale Floss pokręciła głową.
- Powiedziałabym, że jest dokładnie na odwrót.
Obserwowałam wszystkich. Lucja wzruszyła ramionami. Nicholas nie wiedział, co się dzieje, ale Floss, Tonio i Max wyglądali tak, jakby goniły ich psy z piekła rodem.
- O co chodzi? - zapytałam.
- Major, o to chodzi - wyjaśnił Tonio. Mówił ponurym zniechęconym tonem. - Major nie jest moim przyjacielem.
- Myślałem, że już go nie ma - tłumaczył Max. -Nie mówiłeś, że już go nie ma?
- Owszem. Tylko że nie wspomniałem, że wrócił.
Tonio westchnął.
- Miałem nadzieję, że się okaże, że nie trzeba się już nim przejmować.
- Wiedziałeś? - zapytał z niedowierzaniem Max.
Tonio wzruszył ramionami, jakby śmiertelnie zmęczony.
- Major - odezwała się Floss. Zabrzmiało to gorzko. -Kiedyś łaził za mną jak jakiś nawrócony, pytał o magię,
0 naszą krainę. Raz nawet próbował mnie śledzić w drodze do domu. Do mojego magicznego domu. - Zamilkła
1 zadrżała. - Prawie mu się udało. To straszne. Śmiertelnik nie może ot tak wparadować do Krainy Magii.
W
- To jego kokieteria. A jeśli próbował się dostać do Krainy Magii, to z pewnością nie paradował. Pewnie gnał tam na złamanie karku. - Tonio prawie uśmiechnął się na tę myśl.
Floss prychnęła.
- Był w tobie zadurzony. Próbował okazać wdzięczność i zainteresowanie.
Teraz Tonio brzmiał tak, jakby próbował go usprawiedliwiać, ale niezbyt skutecznie.
Floss zmierzyła go wzrokiem i prychnęła.
- Wiem. - Wzruszył ramionami. - Nie mówiłem, że to dobrze.
- Major - powtórzył Max. - Był też ten wypadek, kiedy próbował doprowadzić do mojego aresztowania za to, że prowadzę gang dilerów chochlikowego pyłu.
- No bo skoro nie mógł mieć mnie, chciał ciebie, a ty nie byłeś zainteresowany - wyjaśnił beznamiętnie Tonio. - A poza tym uznał, że skrzywdzenie ciebie to doskonały sposób, by odegrać się na mnie. Co za głupota. Dowodzi, jak bardzo facet ma nierówno pod sufitem. Nie miał żadnych podstaw i doskonale o tym wiedział.
Max chrząknął.
- Powiedziałem tylko „Dziennik Wieczorny”. Nie wspominałem o żadnym Majorze - rzucił w przestrzeń Nicholas.
- Nie musiałeś. Doskonale wiem, kto zajmuje się teatrem w „Dzienniku”. Ale jest tak negatywnie nastawiony do Banitów, że nie sądziłem, że się tu pofatyguje, nawet gdybyśmy byli bardziej mainstreamowi. Oglądał nasze przedstawienia wyłącznie po to, aby robić niegrzeczne, dwuznaczne uwagi o magii i sugerować, że mamy kontakty z przestępczym światkiem z Krainy Magii. Chyba liczyłem na to, że już mu przeszło.
4 - Mrok kwiatów 49