152 O człowieku 13
pożyteczna ze względu na ich zrujnowane sprawy majątkowe.
7. Na usposobienie wpływają też autorytety. Autorytetami w moim rozumieniu są dla jakiegoś człowieka w jakiejś sprawie ci, których wskazania on wykonuje lub za których przykładem idzie, uznając tych ludzi za mądrych. Ci ludzie, jeśli są dobrzy, dobrze kształtują usposobienia młodzieńców; jeśli zaś są źli, to źle kształtują, czy to są nauczyciele, czy ojcowie, czy też ktokolwiek inny, kogo się chwali za jego mądrość. Człowiek bowiem okazuje uważanie dla tych, którzy są chwaleni, i uważa za ludzi godnych tych, kogo naśladuje. Stąd widać, po pierwsze, że ojcowie, nauczyciele i opiekuni ludzi nie tylko winni wpajać w dusze swych wychowanków prawdziwe i dobre wskazania, lecz również, jak moralnie i należycie winni się zachowywać w ich obecności, by ich usposobienia stawały się nie bardziej, lecz mniej skłenne do przyjęcia złych obyczajów pod wpływem złego przykładu, niż do przyjęcia dobrych pod wpływem otrzymanych wskazań. Po drugie, widać stąd, jak zdrowe, czyste i pożyteczne winny być książki, które młodzież ma czytać. A tymczasem są książki napisane przez obywateli rzymskich za czasów, gdy tam kwitła demokracja, czy też gdy niedawno dopiero zniknęła, albo przez Greków za czasów, gdy kwitła republika Ateńska; te książki są pełne zarówno wskazań, jak i przykładów, które sprawiają, że usposobienie mas staje się nieprzyjazne dla ich władców; i to tylko z tej przyczyny, że widzą one, iż książki te chwalą postępki hańbiące ludzi wiarołomnych, a mianowicie królobójstwa, jeśli tylko królów nazwą tyranami, nim
ich zabiją. Prawe usposobienie mas ulega zepsuciu jeszcze bardziej przez czytanie książek i słuchanie przemówień tych ludzi, którzy chcą być królestwem w królestwie, królestwem kościelnym w królestwie świeckim. Stąd bowiem właśnie, niby Kasjusze i Brutusi, zjawiają się tacy ludzie jak Ravillac i Clement, którzy uważają, iż służą Bogu, gdy zabijając swoich królów czynią to dla czyjejś tam ambicji.
8. Gdy usposobienia tak zostaną umocnione przez nawyk, że łatwo i bez sprzeciwu rozumu powodują odpowiadające im działania, to nazywają się obyczajami. Obyczaje zaś, jeśli są dobre, nazywają się cnotami, jeśli są złe, to nazywają się przywarami. Że zaś nie te same rzeczy są dobre i złe dla wszystkich, przeto dzieje się tak, iż te same obyczaje jedni chwalą, a inni ganią, to znaczy: jedni nazywają dobrymi, inni złymi, jedni cnotami, a inni przywarami. Stąd, jak to się mówi zazwyczaj: ile głów, tyle zdań; i podobnie można również powiedzieć: ilu ludzi, tyle różnych reguł dotyczących cnoty i przywary. Ale to można powiedzieć
0 ludziach tylko jako o ludziach po prostu, nie zaś jako o obywatelach; ludzie bowiem, którzy są poza państwem, nie są zobowiązani przyjmować i uznawać zdania innych ludzi, w państwie natomiast są zobowiązani paktami. Stąd jest zrozumiałe, że nie mogą mieć żadnej nauki o moralności ci, którzy ludzi rozważają tylko jako takich i jak gdyby poza społeczeństwem państwowym, jako że wówczas brak określonej miary, na której podstawie można by oceniać
1 definiować cnotę i przywarę. A nauki wszelkie zaczynają przecież od definicji, inaczej bowiem nie
Elementy filozofii — T. II \ |