ra Clarke’a byli po wylądowaniu na Ziemi zdziwieni tym, jak wiele czasu i energii poświęca nasz gatunek na tworzenie i słuchanie muzyki, to jeszcze bardziej musiałaby ich zaskoczyć informacja, że nawet kiedy nie ma żadnych zewnętrznych źródeł, większość z nas nieustannie słyszy muzykę w swojej głowie.
Muzyka brzmi w mej głowie Ciągle w kółko ta sama ...Bez końca...
Carole King
I iywa że normalna wyobraźnia muzyczna przekracza pewną miarę i staje się, by tak rzec, patologiczna, gdyż p i kiś fragment powtarza się bez końca całymi dniami, niekiedy wręcz doprowadzając nas do szału. Te repety-eje — czasami krótkie, bardzo wyraźne trzy-, czteronu-lowe frazy czy tematy — potrafią trwać w umyśle całymi godzinami lub dniami, zanim wreszcie zblakną. Te niekończące się powtórzenia i fakt, że może to być muzyka mało istotna czy wręcz trywialna, wcale nie w guście osoby, którą to dotknęło, a nawet wręcz jej nienawistna, sugeruje, że fraza czy melodia zagnieździła się gdzieś w mózgu, zmuszając go do ciągłego i autonomicznego powtarzania określonej czynności (w przypadku tiku czy napadu padaczki).
Niektórych zaczyna prześladować muzyka z filmu, programu telewizyjnego czy reklamy. Nie dzieje się tak przypadkowo, gdyż producenci chcą właśnie, aby ich utwory „chwytały” słuchacza, by były chwytliwe i na-
61