shyboy
czeństwie. Billie Jo najbardziej zdumiało to; ze co kilka minut wypijał parę łyków wody, a nawet chrupał trochę siana. W tych samych okolicznościach konie hodowlane prawie nigdy tego me robią. Zaatakowane przez wirusa grypy prawie natychmiast tracą zainteresowanie wodą i pożywieniem. Jest to poważny problem, ponieważ prowadzi do odwodnienia.
Shy Boy zdawał się wiedzieć, że jedzenie i picie jest niejako koniecznością. Poza tym, w przeciwieństwie do kom hodowlanych, które zwykle, gdy są chore, chcą się położyć, Shy Boy sprawiał takie wrażenie, jakby był zdecydowany pozostać na nogach.
Kiedy przybył doktor Snów, jego główną troską było to, ze mustang był pozbawiony korzyści płynących z programów uodparmania, którym poddawano konie hodowlane. Ten fakt w znacznym stopniu ograniczał liczbę medykamentów, które mógł zaaplikować Shy Boyowi. Te, których użyłby normalnie, mogły pogorszyć stan koma, przy czym me można było wykluczyć, że skończy się to jego śmiercią. Po namyśle postanowił zastosować fenyiobutazon (FB) i tnmetopnm sulfametoksanzolu (SMZ). Miał nadzieję, ze FB, podobnie jak aspiryna, zbije temperaturę. SMZ miał z kolei podnieść poziom płynów w organizmie zwierzęcia.
Jedyne, co mogli teraz zrobić, to czekać. Billie Jo rozłożyła łóżko połowę przed boksem Shy Boya i spała tam.
Kiedy się o tym dowiedziałem, odbywałem właśnie tournee po Anglii, osiem tysięcy mil od domu. Byłem przybity tą wiadomością i czułem się całkowicie bezsilny. Mimo to miałem absolutną pewność, że Rallsowie zrobią wszystko, co będzie w ich mocy.
— Nie pomińcie niczego — powiedziałem Billie Jo.
Podczas pierwszej nocy, tuż po północy, temperatura Shy Boya zaczęła maleć i rano spadła do 102,8 stopnia. Ale niebezpieczeństwo jeszcze nie minęło.