chroniącej przed niebezpieczeństwami - wtrąciłam. -I do tego nie masz o tym pojęcia.
Floss wyszczerzyła do mnie zęby w uśmiechu, zupełnie jakbym odgadła hasło w grze w wisielca, znając zaledwie trzy litery.
- Dokładnie tak - potwierdziła.
Max i Tonio siedzieli w kącie i nie zwracali uwagi na nic poza sobą nawzajem, ale Łucja musiała śledzić rozmowę o sławnych magicznych osobach.
- Świat Magii to zadziwiające miejsce. Odwiedź je kiedyś. Floss mogłaby cię... mogłaby nas wszystkich tam zabrać.
Popatrzyliśmy na siebie z Nicholasem. Max na chwilę przestał mówić do Tonią. Tonio spojrzał na Łucję. I wtedy wszyscy jednocześnie zagapiliśmy się na Floss. Starannie dobierając słowa, Max zaczął mówić:
- Taka kryjówka, na wypadek, gdybyśmy potrzebowali schronienia. To nie taki zły pomysł.
Tonio potrząsnął ramionami z ekscytacji. Łucja wydawała się zadowolona ze swojej sugestii. Nicholas powiedział tylko:
- Aarugh. - Zabrzmiał zupełnie jak bohater pewnej komedii, w złowieszczych okolicznościach.
A ja spojrzałam na Floss.
- Naprawdę mogłabyś to zrobić? - zapytałam. - Zabrać nas... - W tym miejscu zatoczyłam dłonią krąg, wskazując tym samym wszystkich zebranych w pokoju, niejako podciągając zebrane towarzystwo pod „nas” -zabrać nas wszystkich ot tak, do Krainy Magii? -Pstryknęłam palcami.
- Mogłabym - odparła, ale odniosłam wrażenie, że mówiła niechętnie. Być może poczuła się wykorzystywana. Moje niejasne odczucie potwierdziła, dodając: - Wbrew temu, co mówi Łucja, Baśniowy Świat może nie być miejscem, do którego chcielibyście trafić.
Przypomniały mi się niejasne wypowiedzi Floss, kiedy wróciła ze zwiadów. Krew. Dziury w mostach. Przypomniały mi się jej słowa o tym, jak jej rodzina „rządziła”. I wtedy pomyślałam, że może wcale nie było tak, że czuła się wykorzystywana, ale może po prostu miała rację.
- Nie musimy decydować w tej chwili, prawda? -Mój wzrok wędrował po pokoju. - W tej chwili nie musimy jeszcze nic takiego robić. Na razie wystarczy posiedzieć spokojnie i zobaczyć, jak rozwinie się sytuacja.
Nikt nie odpowiedział. Kiwnęłam zachęcająco głową.
- Prawda? - huknęła Floss głośno i wyraźnie, jak robotnik portowy.
- Persja ma rację. Po prostu zaczekajmy i zobaczmy, jak to się dalej potoczy.
- Przedstawienie dopiero się zaczyna - dodał Tonio mocnym, pewnym głosem.
- Tak jest - pewnie potwierdził Max.
Łucja wyglądała na zmieszaną.
- Nie miałam na myśli nic złego - szepnęła.
Floss otoczyła ją ramieniem.
- Oczywiście. Po prostu zawsze dobrze jest rozważyć wszystkie możliwości.
A Nicholas? Pokręcił tylko głową i powiedział:
- Przenieść się do Krainy Magii. Szatani i wszyscy święci. Co za pomysł.
Ale to ostatnie zabrzmiało niemal jak pytanie i zaczęłam się zastanawiać, co tak naprawdę o tym myślał.