z Wtchrimych Wzgórz) była raczej ziemia, a w swych wizjach zwracała się zwykle do nieokreślonej istoty lub sił, inspirujących ; jej poezję* \
W tym okresie Emily na nowo uporządkowała swoje do- j tychczasowe wiersze, wpisując te, które uznała za warte zachowania (a może i wydania?) do dwóch, sławnych potem zeszytów w czerwonych okładkach. Jeden tylko został zaopa- | trzony tytułem: Emily Janc Bronie, Gondal Potms.
Po powrocie z Brukseli Charlotte, przełamując depresję, zajęła się energicznie realizowaniem planów otwarcia własnej szkoły, lecz wkrótce okazało się, że trudności były nic do przezwyciężenia: kłcpnąccgo ojca nie można było opuścić, ich dom w Haworih nie nadawał się na internat, a poza tym po prostu nie było kandydatek na uczennice... Horyzont znów się zaciemnił.
Okres względnego spokoju, zamąconego tylko widocznym cierpieniem Charlotte, piszącej od czasu do czasu błagalne listy do pana Hegcra, które pozostawały bez odpowiedzi, skończył się w lecic 1845 roku. Najpierw Annę nagłe zrezygnowała z posady, w Thorp Grcen z powodów na razie w całości nie wyjawionych. Choć była w depresji od śmierci Williama Wcightmana, powrót do domu był zawsze ukojeniem i dawna przyjaźń młodszych sióstr odżyła z całą siłą. Nieporozumienia w Thorp Green wyjaśniły się ostatecznie, gdy Branwełl, przebywający w domu na wakacjach, otrzyma! od pana Robinsona Ust z kategorycznym zwolnieniem go z posady. Okazało się, że — tak słusznie podejrzewa! mąż — nawiązał on romans z panią Robinson, w której byt do szaleństwa zakochany. Tym razem cios, pozbawiający go za jednym razem i zarobków, i ukochanej, zniszczył go całkowicie. Obłędne wybuchy rozpaczy i gwałtowny nawrót alkoholizm* i narkomanii rujnowały mu zdrowie i były koszmarem dla rodźmy
Lata dojrzale. Tak zakończył się w życiu rodzeństwa dziesię-
” Por. ibidem, rozdz. XI: Tke lAtHawry, s. t —154
cioletni okres wysiłków stworzenia podstaw własnej, niezależnej egzystencji i znalezienia miejsca w życiu. Jedyną osobą, która zachowywała spokój ducha, była Emily. W notatce na swoje urodziny 30 lipca 1845 r., na marginesie lakonicznych, lecz nasyconych optymizmem sprawozdań z ostatnich wydarzeń zaznacza, że ona sama jest całkowicie zadowolona, ma pełne ręce roboty i chciałaby tylko, żeby wszystkim było tak dobrze jak jej,8.
W tej samej notatce Emily — jak widać rzadko wyruszająca z domu — wspomina, jako o wydarzeniu godnym zanotowania, o trzydniowej wycieczce z Annę do Yorku, Keighłey i Bradford.
W Bradford robiono czasem większe zakupy (czego Emily nie cierpiała). O podobnej wspólnej wyprawie do tego miasta z udziałem Emily mówi Ellen Nussey, i jej z tej okazji zawdzięczamy wyjątkowo wyrazisty opis powierzchowności Emily, o której różnie mówiono. Choć określana była jako najprzystojniejsza z sióstr, żadna z panien Bronte, jak zwykle zaznaczają biografowie, nie odznaczała się urodą. Emily musiała jednak, jak widać z niektórych wspomnień, wyróżniać się jakimś szczególnym, nie zawsze ujawniającym się urokiem, który celnie wydobywa ów trochę sentymentalny opis.
Emily (...) wybrała materiał biały, zdobny w błyskawice i pioruny koloru purpurowo-fioletowego, ku nieukrywanej zgrozie jej bardziej umiarkowanych towarzyszek. I wyglądała w tym dobrze! Wysoka, gibka istota, jej giętkie ruchy miały w sobie wdzięk ni to królowej, ni to dzikiego stworzenia, kiedy z malowniczą niedbałością obnosiła fałdziste, fiołkowo uakrapiane spódnice; twarz jasna i blada; bardzo ciemne, obfite włosy upięte z tyłu hiszpańskim grzebieniem; duże, szaro-piwne oczy, chwilami pełne leniwego, pobłażliwego humoru, kiedy indziej pełne błysków, które coś mówiły i coś skrywały, to znów zapalały się ogniem błyskawicy oburzenia, „czerwony promień przeszywający rosę”!19
Wśród rodzeństwa jedynie Emily do osiągnięcia swoich celów nie potrzebowała akceptacji obcych ludzi i sukcesów na szerokim
“ Por. F E Ratchford, op. ćit., s. 192—193. '* Cyt. wg W. G e r i n, op. cit., s. 171—172.
■