pów w celu ich fabularyzacji oraz zarysować rozwój, poczaw szy od tego, co można nazwać naiwnymi (metaforycznymi) percepcjami rzeczywistości, aż po autorefleksyjne (ironie* nc) jej ujmowanie. Sądzę, że ten wzorzec fabularyzacji jest analizowany przez Vi co i Nietzschego jako „logika”poiesis oraz przez Hegla i Marksa jako logika noesis. Gdyby Piagetowi udało się dostarczyć ontogenetyczncj podstawy tego wzorca, dostarczyłby on jednocześnie jeszcze jednego, bardziej pozytywistycznego potwierdzenia jego archetypalnej natury.
Wszechobecność tego wzorca prełiguracji tTopologicznej domaga się nieuchronnie określenia jego statusu jako zjawiska psychologicznego, w szczególności kiedy wykorzystuje się go jako klucz do zrozumienia dyskusji dotyczącej świadomości, jaka toczy się na Zachodzie. W sytuacji, kiedy pojawia się on powszechnie, jako analityczny i reprezentacyjny model dyskursu, możemy próbować przypisać mu charakter prawdziwego „prawa” dyskursu. Nie ulega jednak wątpliwości, że osobiście nie przypisuję mu statusu prawa dyskursu, nawet w odniesieniu do dyskursu dotyczącego świadomości (biorąc pod uwagę, że istnieje wiele dyskursów, gdzie wzorzec ów nie występuje w pełni w omawianej tutaj formie), przyznaję mu jedynie status modelu, który stale powraca we współczesnej dyskusji dotyczącej ludzkiej świadomości* Przyznaję mu jedynie rolę pewnej konwencji, obecnej we współczesnej tradycji kultury zachodniej, a dotyczącej dyskursu o świadomości, jak również dyskursu o samym dyskursie. Co więcej, jest to moc konwencji, która nie została właściwie rozpoznana jako taka przez badaczy w ramach tradycji dyskursu o świadomości począwszy od początku XIX wieku. Piaget jest jedynie ostatnim w długim szeregu badaczy zarówno empirystów, jak i idealistów, którzy na nowo odkryli i prze form u łowali czterodzielny schemat tropówjako model typów asocjacji umysłowych, charakterystycznych dla ludzkiej świadomości i uznawanych czy to za strukturę, czy to za proces. Do grupy badaczy zajmującej się tropologiczną I
■ strukturą świadomości zaliczyć można również Freuda, na
wystarczająco jasno wskazuje słynny rozdział VI z Obja-I.{niania mar&ń sennych - „Praca marzenia sennego”. W dziele
■ tym Freud dowodzi działania tropologicznych schematów
■ jiguracji na poziomie nieświadomości. Jego rozważania moż-
■ „a traktować jako uzupełnienie rozważań Piageta, dla któ-I rego najważniejsza była analiza procesu, za pomocą którego
■ osiągana jest świadoma i samoświadoma tropika.
W analizie pracy marzenia sennego Freud zwraca nie-I wielką uwagę na diachroniczny rozwój tej formy fioiesis, któ-I ra nazywana jest marzeniem sennym. W istocie nie zajmuje I się zbyt szczegółowo kolejnymi fazami składającymi się na I sen. Go więcej, nie interesuje go analiza, która zbliżałaby I się do punktu widzenia przyjętego przez Harolda Blooma I w dyskusji na temat fazowego rozwoju takich świadomych I kompozycji, jak utwory poetyckie. Freud zdawał sobie bez I wątpienia sprawę, że świadomość lub dyskurs „jawy” rozwi-I ja się etapami. Dzieje się tak dlatego, że trop ironii, który I nazywał wtórnym opracowaniem, działa nieustannie w świadomym poiesis jako trop dominujący, jako że każdy dyskurs należy postrzegać jako rozwijający się w warunkach psychologicznego mechanizmu obronnego, zwanego racjonalizacją.22 Sugeruje się jednocześnie, że uaktywnienie się części diachronicznego wymiaru marzenia sennego, podobnie jak wtórnego opracowania, wymagało pewnego rodzaju kondensacji, przemieszczenia lub reprezentacji, a więc pozostałych mechanizmów rozpoznanych przez Freuda. Wtórne opracowanie wymaga pewnej „materii”, na której może działać i której dostarczają pozostałe mechanizmy pracy marzenia sennego. Jest to jednak stosunkowo nieistotne dla jego celu czyli dla dostarczenia metody analitycznej dla dekonstruk-cji pełnionych snów oraz ujawnienia ukrytych „myśli sen-
n sigmund Freud, ObjaSnianie marzeń sennych {Dzielą, 1.1), przełożył Robert Reszke. Warszawa: KR, 1996, ss. 412-427.