udaję iż śpię bardziej lepki od tego co jest
pod brudnym zielonym kocem dopóki dopóty nie wezmę się w garść
powiedz co trzymasz w ręku i dlaczego kiedy się ściemni nie ugasisz tej wielkiej pochodni w ustach przyjaciela
który stoi na warcie a ja mu skądinąd pryskam otóż pryskam mu w najmniej spodziewanym momencie po wszystkim sprzęcie i schodzę ze stanowiska hej hej
zapamiętałem początek wiersza:
„nie narażaj się śmierci”
dziwne napomnienie: „nie narażaj się
śmierci słońcu ciemności wodzie”
no właśnie słońcu ciemności a nawet wodzie czyli każdej rzeczy którą masz w zasięgu ręki albo ci się wydaje że możesz ją posiąść gdy zaciśniesz pięści
zapamiętałem słowa staropolskiego poety który już dawno rozochocił się w ciemności słońcu wodzie: „nie narażaj się śmierci gdy zamkniesz oczy i bardzo powoli (bo to
boli) otworzysz je na siebie” [30 V 1991]