54
54
cechę nieodłączną. Lecz szczególnie potraktowaną. Pastisz mianowicie bawi się niejako tradycją, czy raczej — z tradycją, z historią, z przeszłością literacką. Bawi się także w jej interpretację. I tą lu-dyczną metodą uczy zarazem jej języka; wskazuje na jego odrębność, „inność”, ustawiając go w ostrym świetle niezwykłych dla niego kontekstów semiotycznych, w których obrębie przebiega aktualna komunikacja literacka.
To sprawia, że posiada on bardziej niż inne rodzaje stylizacji uwypukloną funkcję metajęzykową. To zaś wypływa właśnie z faktu izolacji tekstu pastiszowego w kontekście aktualnym, z jego nieaktywności i niełączliwości ze stylami tego kontekstu, tj. ostatecznie — indyferencji wobec ich aktualnych zadań artystycznych. Uprzedmiotowienie stylu wzorca jest tutaj niemal pełne. Funkcja referencyjna tekstu prawie całkowicie zostaje wchłonięta przez metajęzykową i autoteliczną: cały tekst sam siebie pokazuje jako znak stylu wraz z jego typowymi kompetencjami semantycznymi (tematami). Można to ująć jeszcze inaczej: rzeczywistym i jedynym relewantnym signifie tekstu okazuje się reprezentowany przez niego system stylistyczny, wzięty niejako „forma”, lecz jako semiotyczna całość („tekst jako ikoniczny znak stylu” — wg cytowanej już formuły Mayenowej). Tekst pastiszowy mówi więc nie tylko w taki sposób, jaki zakłada „obcy” styl, którym się posłużył, ale mówi też tylko o tym, o czym styl ów zwykł mówić.
Charakter czysto formalny i poniekąd pozorny przybiera też w pastiszu w związku z tym i inna fundamentalna cecha stylizacji, na którą wskazuje Mayenowa, definiując tekst stylizowany jako „swoisty podwójny komunikat”: o „prymarnej treści wypowiedzi” oraz o stylu, który czytamy w ramach uprzedmiotowionej funkcji metajęzykowej1. Bardzo dobitnie i przekonywająco brzmi to w sformułowaniu Bachtina, które warto w tym miejscu przypomnieć:
Autor może wykorzystać cudze słowo w swoich własnych celach — nadając mu nowe ukierunkowanie znaczeniowe, ponad tym, które już posiada (...). Cudzą koncepcję artystyczno-przedmiotową podporządkowuje stylizacja celom własnym, czyli nowej koncepcji (...). Całokształt chwytów mowy cudzej jest stylizującemu potrzebny po to, aby wyrazić pewien punkt widzenia. Wykorzystuje on obcy punkt widzenia dla celów własnych2.
W pastiszu cecha ta wprawdzie nie znika, ale ulega przesunięciu w inny wymiar komunikacyjny. Dlatego to pastisz jest raczej sztuką zabawy w komunikację niż rzeczywistą przedmiotową komunikacją. Faktycznie komunikuje on tylko „obcy” styl. W pastiszu Wyki nie tylko formalnie pojęty styl Sępa nie został naruszony, ale i Sępowy „punkt widzenia”, światopogląd; nie on przecież jest przedmiotem komunikacji tekstu Wyki, tzn. nie Wyka jest tu podmiotem owego światopoglądu; został on jedynie przez Wykę umiejscowiony w „niewłaściwej” przestrzeni komunikacyjnej. Usytuowany wobec nowego, nadrzędnego teraz, systemu semiotycznego, przesuwa się jako semiotyczna całość „do wewnątrz” nowego języka jako składnik jego strukturalnych paradygmatów przy zachowaniu efektu językowej alienacji. „Podwójność komunikatu” przybiera więc tutaj — znowu — wymiar ludyczny. Pastisz prowadzi swoistą grę tą fundamentalną cechą stylizacji, grę niejako bezinteresowną, tj. nie uwikłaną w praktyczne zobowiązania informacyjne. Nie wykorzystując zaś jej w celach przedmiotowo-informacyj-nych, zaciera tym samym — lub wręcz usuwa — te historycznoliterackie funkcje, jakie pełni normalnie stylizacja właściwa.
Nie oznacza to, iż pastisz nie posiada żadnych aspektów historycznych lub że historyczność sprowadza także do wymiarów ludy-cznych. Jak zauważa Głowiński, „stosunek do stylów historycznych” jest jego cechą zasadniczą, którą podziela ze stylizacją właściwą. Ale w obu wypadkach różnie się realizuje. „W stylizacji mówiący uznaje całkowitą pełnoprawność stylu historycznego w momencie, w którym formułuje swą wypowiedź, więcej — identyfikuje się z tym stylem; w pastiszu dzieje się odwrotnie, tu bowiem najistotniejszy jest dystans wobec stylu historycznego, pozwalający zapanować nad jego tajemnicami”3.
Nie we wszystkich punktach potrafię się z tym poglądem zgodzić. Po pierwsze — z wyrażoną tam wcześniej opinią, iż „w przypadku pastiszu nie istnieje moment o podstawowym (dla stylizacji) znaczeniu”, a mianowicie „wprowadzenie stylu historycznego w pewien język współczesny”4. Nie potrafię, ponieważ, jak próbowałem dowieść wyżej, ten właśnie moment jest w przypadku pastiszu o wiele bardziej wyraźny i doniosły niż w innych typach stylizacji. Z kolei odwrotnie — wszelka stylizacja właściwa zakłada dystans wobec stylu historycznego, po który sięga. Być może jednak, że sta-
M. R. Mayenowa, Poetyka teoretyczna, op. cit., s. 363-367.
M. Bachtin, Problemy poetyki Dostojewskiego, op. cit., s. 287.
M. Głowiński, O stylizacji, op. cit., s. 182-183.
Tamże, s. 182.