Inteligentna, pnclaaalaca i n~in-. i
Pohlty przez kapo / aztuhoweoo w 1 2CZy ,edna,a mu P«yl3si
tego chciałby widzieć jako dobrego PoM?2! 4?” k'"
obozie. 80 0,£lka I patriotę. Umarł 2
WACŁAW SZUMAŃSKI
CdY W Pnidn'U m0 r prz>'hy' do Oświęcimia, it>z«cdl 2 szmer wśród kolegów adwokatów. Był to filar atoleczne| adw,> katury. Duże/ miary mówca, dobry prawnik I nieustraszony ,m-mierz Idei postępu i demokrac/i. Wprawdzie walkę z ministra,) Grabowskim" przegrał, kapitulując I wycofując swe zarzuty26, ale walka o Ideały z niedojrzałym jak na tak wysokie stanowisko ministrem rozsławiła jego Imię. Toteż został otoczony troskliwością. Ulokowano go w lepszym towarzystwie, dopomagano w wyżywieniu, ostrzegano przed niebezpieczeństwem. Przecież znaliśmy już nieco miejscowe stosunki. Niektórzy z nas już byli sztu-bowymi lub pomocnikami kapo.
Do Oświęcimia trafił z powodu swego zawodu adwokata. W jakimś procesie w Gdyni przyparł świadka, Niemca, do muru, świadek ten bowiem, będąc dostawcą czy też handlując z polską
. . sie orzyznać, że należy do partii hitle-^uCW^dańskiTw konsekwencji tego miał utracić jakieś za-^Toiei gdy wybuchła wojna, zwrócił się do Szumańskiego z intern jakiejś dużej sumy, grożąc konsekwencjami -
^ynański udał się po poradę do adwokata Wendorffa — zdraj-^yznaczonego przez Niemców na komisarycznego dziekana Mleczne) Rady Adwokackiej, ten uznał, że to szantaż, i wszczął jlliieś kroki prawne. Jednak ten złośliwy świadek wcześniej wyrastał swe wpływy. Szumańskiego aresztowano i wysłano do
Oświęcimia.
Niedługo tu zabawił. Trzy czy pięć miesięcy wszystkiego. Wendorff wygrał sprawę i Szumańskiego wyciągnął z Oświęcimia. W tym czasie miał jedną tylko przykrość. Nie lubił go blokowy, lecz Wacek nie dawał powodu do zaczepek. Pracował w kartoflami, w izbie i na apelach był zdyscyplinowany; Nie było więc powodu do zaczepki. Ale się znalazła. Oto na umytym korytarzu blokowy dostrzegł plwocinę. Któryś z więźniów oświadczył, że ostatni, który wychodził z izby, był Szumański. To wystarczyło. Nie pomogły żadne tłumaczenia. Na skutek raportu blokowego Szumańskiemu wyznaczono godzinnego słupka. Ciężka to była kara. Skazanemu na tę karę zawiązywano z tyłu przeguby rąk i wieszano na haku czy belce. Ręce wykręcone w barkach, utrzymujące w powietrzu zgięty, ciężki tułów, sprawiały szalony ból, który po kilkunastu minutach powodował zemdlenie. Powtarzano ten zabieg kilka razy, aby wyczerpać przepisaną godzinę97.
Wacek z dumą twierdził, że nie mdlał, a wytrzymałość rąk przypisywał częstym przejażdżkom konno, które wygimnastykowały mu przeguby rąk podczas trzymania wędzideł końskich.
Ta przygoda wobec znośnych warunków w izbie i pracy w kartoflami, którą wyjednali mu koledzy, nie pogłębiła w nim złej opinii o Oświęcimiu. Byliśmy zdumieni, gdy wypuszczony na wolność opowiadał, że w Oświęcimiu nie jest tak źle, jak niektó-
---: . i tortury. {w:l Auschwitz 1940-1945..., op. cii.,
97 Por. I- Strzelecka, Kary t ‘ortu
s. 286.
« Witold Grabowski (1898-1966), prawnik Urodził się w Batumi (obecnie Republika Gruzji). W czasie 1 wojny światowej był żołnierzem 4. Dywi2jl gen. Lucjana Żeligowskiego. W 1920 r. uczestniczył w wojnie z bolszewikami. Po ukończeniu studiów prawniczych i aplikacji sądowej był podprokuratorem Sądu Okręgowego w Wilnie, a następnie w Piotrkowie. Od 1930 r. pełnił funkcję prokuratora Sądu Apelacyjnego. Był głównym oskarżycielem w procesie byłych posłów opozycyjnych w Brześciu. W latach 1936—1939 zajmował stanowisko ministra sprawiedliwości. W latach 1938—1939 był senatorem RP. We wrześniu 1939 r. został internowany w Rumunii. W 1940 r. przedostał się na Bilski Wschód, gdzie wstąpił do WP. W wyniku szykan władz wojskowych w styczniu 1943 r. opuścił WP 1 wstąpił do armii brytyjskiej. Po wojnie był sędzią w Etiopii. Zmarł w Londynie.
w 1937 r. Szumański wystąpi! oficjalnie przeciw Witoldowi Grabow
skiemu, którego obciążył winą za złą sytuację w polskim więziennictwie oraz
oskartyi o naruszanie zasady niezawisłości sędziów. Szumańskiemu zarzucono obrazę ministra, za co został skazany na sześć miesięcy aresztu Jednak nrezv-denr RP ułaskawił go. ’ 2 ''