polityczne. Nas interesują inne aspekty: kulturowe, socjologiczne, literackie, artystyczne. Jednym słowem wszystko, co składa się na fenomen Marca ’68.
Poznański Marzec nie był tak dramatyczny, jak w Warszawie, ani tak burzliwy, jak we Wrocławiu, gdzie studenci strajkowali na uczelniach. Wiece i masówki trwały zaledwie cztery dni (od 12 do 15 marca), a represje dotknęły stosunkowo niewielkiej liczby osób. Z UAM wydalono 7 studentów, 2 asystentów1 oraz 2 samodzielnych pracowników naukowych2. Z Wyższej Szkoły Ekonomicznej relegowano 3 studentów, z Wyższej Szkoły Rolniczej - 4 (po 3 latach za zgodą rektora WSR, prof. Zbyszka Tuchołki, trzy z tych osób obroniły prace magisterskie, a czwarta wróciła na studia)3. Tyle mówią uczelniane statystyki. Ale statystyka prowokuje do pytań, jak układały się jednostkowe losy marcowych niepokornych? Czy istniały więzi społeczne w grupach studenckich? Jakie były mechanizmy uczelnianych represji? Czy w tym systemie zniewolenia i zastraszenia można było zachować twarz? Znaleźć margines wolności? Tym właśnie problemom poświęcono pierwszą część naszej książki: Poznań w Marcu, która przypomina (za „Środowiskiem” 1981/4) historię relegowania z UAM Władysława Panasa (później wybitnego badacza Brunona Schulza), „dojrzewanie” Teatru Ósmego Dnia, który stał się jednym z najważniejszych ośrodków kultury niezależnej w Polsce, a także nieznane dotąd Filomackie porywy młodych poznańskich intelektualistów.
Marcowe dni zaważyły na świadomości i losach całego pokolenia. Stanisław Barańczak, który - jak wspominają świadkowie - przez wiecujących studentów był delegowany do rozmów z władzami, pisał w szkicu pod wymownym tytułem W blasku podpalonych gazet:
Ci, którzy to widzieli, pamiętają zapewne: w czasie studenckich demonstracji w marcu 1968 roku ponad głowami wzburzonego tłumu wykwitały - w każdym chyba większym mieście Polski - płomienie. Palono gazety. Skandowany okrzyk „PRASA
KŁAMIE” i podpalanie gazet - to byty wówczas manifestacje jednomyślne i jednoznaczne. Wielu spośród nas nie miało sprecyzowanych poglądów politycznych, wielu w tych pierwszych dniach nie orientowało się jeszcze, co właściwie dzieje się w Polsce i przeciw czemu należy protestować - ale to jedno nie ulegało wątpliwości. Prasa kłamała. Nie wyzysk ekonomiczny, nie brak swobód obywatelskich, nie sprzeczności ustrojowe oburzały nas wówczas najbardziej - nas, dwudziestolatków, wchodzących dopiero w dorosłe i świadome życie - ale właśnie kłamstwo, rozpanoszony wokół i powielany w milionach egzemplarzy fałsz4.
Można uznać za paradoks, że właśnie tu, w stosunkowo łagodnie potraktowanym Poznaniu, doświadczenie Marca ’68 znalazło najbardziej przejmujący wyraz w „nowofalowej” poezji Ryszarda Krynickiego i Stanisława Barańczaka. Wyrośli oni na liderów „marcowego” pokolenia, a ich działalność spowodowała, że Poznań stał się ważnym ośrodkiem Nowej Fali i zaistniał na literackiej mapie kraju. Przypominał o tym kończący sesję panel poetycki, zorganizowany w symbolicznym dla środowisk opozycyjnych miejscu: w Teatrze Ósmego Dnia. Wzięli w nim udział poeci - uczestnicy tamtych wydarzeń: Ryszard Krynicki, Leszek Szaruga, a także ich rówieśnik, Bohdan Zadura, który był wówczas i do dzisiaj pozostaje „poza pokoleniową strategią”. Zapis tego panelu zamyka naszą książkę.
Jej druga część, Marzec w Poznaniu, została poświęcona poezji wyrosłej z marcowych doświadczeń. Poezja ta jest już faktem historycznoliterackim i tak też jest traktowana przez samych autorów, którzy od poetyki nowofalowej odeszli, a także przez badaczy literatury, którzy z dystansem analizują związki z tradycją i ewolucję poetyki. Toteż czytelnik będzie miał okazję zaobserwować symptomatyczne zmiany spojrzenia i związane z tym przesunięcia lekturowe. Poszukiwano już dla tej twórczości innych kontekstów i innych nurtów tradycji. Już nie odniesienia polityczne i język peerelowskiej propagandy zdają się interesować badaczy, lecz przemiany artystyczne, cezury i problematyka metafizyczna: filozofia Innego, Martin Buber i Emmanuel Levinas. Nowe odczytania potwierdzają fenomen pomarcowej poezji, która okazała się nie zamkniętym epizodem, ale zjawiskiem żywym i zmiennym w coraz to nowych interpretacjach.
Poznań, październik 2008 r.
7
Jak podaje S. Jankowiak (Poznań i Wielkopolska..., s. 198), byli to Włodzimierz Wierzyłow z Katedry Filologii Rosyjskiej i Przemysław Kranz z Katedry Matematyki.
Na wniosek rektora minister oświaty zwolnił doc. dr. Wiktora Jassema z Katedry Fonetyki i doc. dr. Jerzego Albrychta z Katedry Matematyki (zob. S. Jankowiak, Poznań i Wielkopolska...» s. 199).
Tamże, s. 194-198.
S. Barańczak, Etyka i poetyka. Szkice 1970-1978, Paryż 1979, s. 183.