54624 Skan2 (3)

54624 Skan2 (3)



J04


KRYSTYNA KŁOSIŃSKA

ników bynajmniej nic pragnie mieć za urnę, gdzie można wylewać Izy.”60 Już raczej działa jak psychoanalityk.

Ponieważ kobieta nic ma w istocie prawa tło słowa, może mieć tylko „sekrety", „sekrety miłości", które robi;) z niej chora: i to jest histeria. W kuracji chodzi o to, aby ów sekret pacjentki wyprowadzić z ukrycia i pokazać go jej.61

Wydaje się, że „kuracja” Zapolskiej miała polegać właśnie na „wyprowadzaniu z ukrycia” tajemnie chorej kobiety, które były zarazem tajemnicami chorego społeczeństwa. „Zapolska — mówi Chrzanowski — śmiało zdziera zasłonę, ukrywającą wulgarną, wstrętną i zatajoną stronę istnień człowieczych”. „Nic jest to bynajmniej wdzięczna i przymilna wróżka, dobrotliwie prowadząca czytelników puszystymi kobiercami do krainy ułudnych obrazków” — pisze dalej i kreśli niespodziewany portret kobicty-autorki. „Autorka jak czarne i złowróżbne widmo, oprowadza nas po lej targowicy”. Pióro Zapolskiej zmienia przeto szkatułkę w „bezdenną, potworną torbę”, w puszkę Pandory.

Krytycy czytają powieści Zapolskiej, jakby były zapisane palimpscsto-wo, „jako dzielą, w których rysunek na powierzchni ukrywa, albo zaciemnia głębsze, mniej dostępne (i mniej społecznie akceptowalne) poziomy znaczenia”/0 Uwaga piszących skupia się jednak nie tyle na owej dwupoziomowości tekstu, co na działaniach autorki. W tym ujęciu „rysunek na powierzchni” ma charakter kamuflażu, zarazem mimowolnego i zamierzonego. Po prostu pisząca kobieta przenosi swoją strategię maskowania z życia do literatury. Mimikra pisarki ma swoje źródło w naturze. Stąd (zoologiczne) porównywanie Zapolskiej do „kameleona”1 2 3-1, albo do „motyla Apollo”, który „ludzi widza nic znającego tajemnicy barw zdradliwych”.M Najczęściej, oczywiście, maskaradę powierzchni tckslu-palimpscstu zestawia się z ubraniem. Mówi się więc, że Zapolską cechuje „zdolność do przebierania się w szaty cudze”, że nowym kierunkom artystycznym hołduje „podobnie jak hołduje modzie, tylko że nic ma tyle gustu w literaturze, ile

KOBIETA AUTORKA

105


w toaletach”/'5 „Ubiegłego roku Zapolska była impresjonistką po-pstrzoną od góry do dołu różnymi plamami, obecnie zaś wystąpiła w porwanej, starganej sukni dekadentki”/6 Stąd już tylko krok do świata karnawału, do wielkiej maskarady.

Tę, zgubną dla kobiety i jej pisania funkcję maskarady, podkreślają wszyscy krytycy Zapolskiej. Gotowe, z zewnątrz przejmowane formy wypowiedzi, niby modne ubranie, makijaż i biżuteria, udaremniają próby zbudowania spójnego obrazu „ja” autorki, zacierają jej tożsamość. Zapolska — jak pisze Jeske-Choiński — „chce uchodzić za realistkę, naluralislkę, imprcsjonislkę, dekadentkę”, ale „w swojej czysto kobiecej wrażliwości jest niby gąbką przesiąkającą płynem i kolorem, do którego ją włożono”/'7 Szybko zmieniane kostiumy literackie, uznane za grę masek, prowokują do opisu tekstu w kategoriach imitacji, której rewersem jest stwierdzana nictożsamość podmiotu. Taki portret kobiety, która „z pewnością siebie rozdaje kokieteryjne uśmiechy i spojrzenia zagadnieniom i prądom sztuki, myśli czy życia społecznego98 zapisuje Brzozowski, powiadając, że Zapolska miała zamiast poglądów „flirty i pasje przekonaniowe”. Jest „śmieszna”, gdy pisaniem goni za modą, a „gdy z tragicznym gestem wypowiada oskarżenia, dytyramby, jest nudna”.

„Rysunek na powierzchni” tekstu jest — wedle krytyki — imitacją i jako naśladowanie nic znajduje usprawiedliwienia. Przy czym obiektem ataku nic jest tu samo naśladowanie, ale ostentacja, z jaką zmienia się, niczym kostiumy, jego wzorce.

Tam, gdzie naśladujemy przenosimy na innych nic tylko wymóg energii twórczej, ale zarazem odpowiedzialność zh nasze działanie: przeto naśladowanie wyzwala jednostkę z lęku przed wyborem i sprawia, że jawi się ona po prostu jako wytwór grupy, jako nagromadzenie treści społecznej/9

Wytykana Zapolskiej „kokieteria” stanowi mimowolną parodię naśladowania, właśnie przez nieustanny wybór nowej maski. To „męska” lektura maski (według toposu laivaiusprocko). „Istotnie —

1

60    B. Chrzanowski Histeria u> bclcnystycc, s. 60 (stąd dalsze cytaty).

2

61    S. Kofmnn LYnigtnc cle ta fcimnc, s. 50.

3

* S. Gilbert, S. Gtibnr The Madwonwn in thcAttic, New I Iavcn 19S0, s. 73. 6J 7’. Jeske-Choirtski Szmat ż\'cia, „Wiek" 1S95 nr 240.

61 T. Jeske-Choiński Il'c krwi „Wick" 1S93 nr 249.

65 A. Rawicz Janka „Przegląd Polski" 1S96, t. 121, s. 201.

69 T. Jeske-Choiński We krwi.

67 A. Rawicz Janko.

98 S. Brzozowski Współczesna powieść i hytyka, Kraków 1984, s. 118.

69 G. Simmcl Philosopliic cle la rnodcrnitć. La fcnunc, la villc, l’individualismc, tłum. L. Vieil-lard-Baron, Paris 19S9, s. 167.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Skan4 (3) 108 KRYSTYNA KŁOSIŃSKA biodra, to piersi, to wreszcie inne wdzięki, których wszakże śmiał
70509 Skan0 (3) 100 KRYSTYNA KŁOSIŃSKA Czyż potrzeba aby koniecznie w poszukiwaniu pereł wszystkie
Skan5 (2) 110 KRYSTYNA KŁOSIŃSKA 0    zacięciu złośliwym i kolącym”, „żar polemiczny
40505 Skan6 (2) 112 KRYSTYNA KŁOSIŃSKA drugie, dlatego że sprzeczna z definicja „pisania-krzyku”,
32696 Skan1 (3) KRYSTYNA KŁOSIŃSKA    102. powieściopisarek polskich, Powieści kobie
skan2 (4) ROZDZIAŁ 1 sie ze sobą oczekiwane lub nieoczekiwane konsekwencje, ale myśli się 0  &

więcej podobnych podstron