112
' KRYSTYNA KŁOSIŃSKA
drugie, dlatego że sprzeczna z definicja „pisania-krzyku”, które dochodzi do głosu, według jego własnego superlatywu — „najniespo-dziewaniej”. „Elementy tej książki wyszukiwać potrzeba po różnych (...) pismach” — to definicja pisania kobiecego jako palimpscslu. Brzozowski wypowiada ją tonem zarzutu, chciałby w miejsce palimpscslu, nic-lckstu, dwu-lckslu, widzieć: „jedną jedyną, krwawą książkę” — dzieło. Tymczasem pozostają chwile. „I prawdziwą rozkosz sprawia niekiedy widok szpicruty słów, wypalających swoje piętno na upozowanych na czcigodność twarzach.” Utwory Zapolskiej są „jakimiś akiami zemsty”93 — jak pisze Grzymala-Sicdlceki. „Nie są to pretensje nieme, żale ciche, są to krzyki, nabrzmiałe urąganiem i pogardą”01 — dodaje Bronisław Chrzanowski.
Powierzane szkatułkom „ciche żale” — Zapolska przekształca w „krzyki, nabrzmiałe urąganiem i pogardą”. Ale miejsce w literaturze daje jej, według Brzozowskiego, nic krzyk, ale to, co cmi „wyraża” — cierpienie i „niepokój pustki”. Horror vacuH To otwarcie pustki, „bezdennej potwornej torby” (według formuły Chrzanowskiego) jest ostatecznym efektem pisania kobiecego, którego „zamknięcie” w jednoznacznej interpretacji napotyka na nicprzczwyciężalną aporię. W diagnozie Brzozowskiego widać wyraźnie dążenie do wyznaczenia „kąta widzenia” dostępnego tylko kobiecie i rozpływanie się tego „widzenia” w formulach „ogólnoludzkiego”. Tak kończą się próby nazwania w języku lego, co w pisaniu kobiecym poza język wychodzi. W końcu Brzozowski pozostaje przy formule indeksu, gestu wskazującego odrębność „kobiecego”, odrębność „krzyku”. „Na jedną chwilę bywa to.”
03
91
A. Grzymala-Sicdlceki Kobieta bez skazy, „Tygodnik Ilustrowany" J913 nr 27, s. 528.
B. Chrzanowski Histeria w beletrystyce.
j Agnieszka Nogal
Poważny myśliciel a temat ulotny, obrazowany najczęściej w dziełach sztuki — kobieta, mężczyzna i miłość. Przyzwyczailiśmy się już do poetyckich zmagań z namiętnościami, rzadko natomiast stawały się one przedmiotem chłodnego filozoficznego dyskursu. A przecież miłość może nadać sens całemu życiu, zadecydować o określonym jego kierunku i tym samym, jako jeden z motywów decydujących o ludzkim postępowaniu, nic powinna być pomijana przez filozofów, zwłaszcza jeżeli pragną oni poznać i opisać człowieka. Henryk Elzcn-berg doceniał ogromną rolę miłości i płci. Pod tym względem stanowi on w polskiej tradycji filozoficznej wyjątek. Interesujący tym bardziej, że także najszerzej rozumiana myśl zachodnioeuropejska rzadko w sposób poważny zajmuje się problematyką kobiety, mężczyzny i miłosnego związku między nimi.
Ludzka odmienność, zróżnicowanie ze względu na pleć na ogół bywają pomijane wobec ogromu spraw bardziej z filozoficznego punktu widzenia doniosłych. Inny stosunek do kobiety i miłości miało zaledwie kilku myślicieli. Można wśród nich wymienić Platona z jego Ucztą IFedrą, pisarzy doby Oświecenia, zwłaszcza Diderota1 oraz Artura Schopenhauera2. Pomimo ogromnych różnic między stanowiskami
D. Diderot O kobietach, Gdynia 1992.
A. Schopenhauer Psychologia Miłości, Warszawa .1903.