9. LUDY POŁUDNIOWEGO WSCHODU
Słońce było wielkim bóstwem Naczezów z Luizjany; członkowie rodów arystokratycznych szczycili się, że słońce jest ich protoplastą, i nazywali się z tej racji „słońcami” z „Wielkim Słońcem” dzierżącym najwyższą władzę w tym teoretyczno-despo-tycznym ustroju. Następstwo pokoleń liczyło się tam w linii macierzystej198. Religia Słońca, ze świątynią, w której wiecznie płonął święty ogień i gdzie przechowywano szczątki zmarłych władców, wspólna była im i ludom sąsiednim, i to nie tylko należącym do tej samej rodziny językowej Muskogiów (Taensa, Houma itd.), lecz i plemionom grupy tunickiej (Tunica, Yazu itd.) oraz innym (Czitimacza). Ale z dawnych informacji, zebranych przez Francuzów w XVII i XVIII wieku, wynikałoby, że bóstwem najwyższym było nie słońce-ciało niebieskie, słońce w astronomicznym sensie tego słowa, ale raczej jakiś bóg nieba — nieba dziennego, a więc słońca i także zjawisk meteorologicznych, przede wszystkim pioruna, którego ziemskim przedstawicielem, tak samo jak słońca — był ogień199.
Jeżeli jakimś nieszczęśliwym przypadkiem zgasł święty ogień w świątyni Naczezów, można było się spodziewać ciężkiej kary zesłanej przez Słońce — na przykład straszliwego huraganu (Le Page du Pratz, 1758). Aby rozniecić na nowo święty ogień, trzeba było zrabować ogień z innej świątyni Słońca: „Ogień należało porwać przemocą i rozlewem krwi, chyba że po drodze po niego ujrzano by, jak piorun uderza w drzewo i zapala je; w takim razie można było oszczędzić sobie trudu dalszej wędrówki i wziąć zarzewie z tego drzewa...” (Du Pratz). Dlatego, i z innych jeszcze względów, Swanton skłania się ku takiej definicji Najwyższej Istoty Naczezów: „bóstwo niebiańskie przebywające na słońcu i ze słońcem związane” 200.
Także u Indian Crik (rodzina Muskogiów) „Istotę Najwyższą łączyły ścisłe stosunki ze słońcem, nie była ona jednak z nim tożsama. Istota Najwyższa zwała się Hisagita-imist, „Ten, który strzeże oddechu”, albo Ibofanga, „Ten, który przebywa w górze”. Ogień był jego przedstawicielem na ziemi, a oddech ognia był, jak się zdaje, jego wysłannikiem. Grzmot, łącznie z piorunem, pojmowany był w tym plemieniu w postaci ludzkiej; choć co prawda Adair (1775) identyfikuje go z Hisagita-imisi201.
11:. |- i j
W wierzeniach szczepu Cziczkasaw (Muskogiowie) „występuje Istota Najwyższa przebywająca w niebie i związana zarówno z niebem, jak ze słońcem, na ziemi zaś objawiająca się w ogniu” 202.
Pojęcie boga niebios i powiązanie jego ze słońcem występuje tak samo u Czoktawów. „Jasne jest”, pisze Swanton, „że pierwotni Czoktawowie wierzyli w jakieś bóstwo najwyższe, które,
0 ile nie było utożsamione ze słońcem, to w każdym razie było z nim bardzo ściśle związane,- działało za jego pośrednictwem, a na ziemi reprezentowane było przez ogień”. Pewien mis jo nar z-kr aj owiec (Izrael Folson) twierdzi, że „wierzyli w istnienie Wielkiego Ducha, obdarzonego nadprzyrodzonymi mocami i wszechwiedzącego” 203. Wiel. Alfred Wright, od którego pochodzą najlepsze informacje o pierwotnej religii Czoktawów, przytacza szereg różnych imion, jakie nadawali swojej Istocie Najwyższej. Z imion tych (a także innych, wymienianych przez innych dawnych autorów) „jedynym imieniem, które możemy z całą pewnością uważać za oryginalne, jest Hushtahli, złożone z hashi (słońce) i tahli (dokonywać jakiejś czynności)... możliwe więc, że właściwy sens tego imienia, to „słońce w zenicie” albo „słońce w południe” (por. Kutnahin u Czitimaczów). Cyrus Byington 204 uważa Hashtahli za imię Wielkiego Ducha, „który rządzi światem
1 którego okiem jest słońce”, z czego „możemy zapewne wnosić, że Istota tak określana była istotą raczej niebiańską niż słoneczną” (Swanton). Według Wrighta słońce wyobrażano jako patrzące w dół na ziemię i jak długo jego płomienny wzrok spoczywał na kimś, człowiekowi temu nic nie groziło; zaledwie jednak słońce odwróciło od niego spojrzenie — umierał. Po powrocie ze zwycięskiej wyprawy wodzowie oświadczyli, że dzięki Hushtahli, czyli Słońcu, potrafili znaleźć drogę, która ich doprowadziła do zwycięstwa i przywiodła z powrotem do domu zdrowych i całych. W dawnych czasach ogniowi, jako najbardziej żywotnemu wyobrażeniu słońca, przypisywano inteligencję i uważano, że działa w porozumieniu ze słońcem. Wierzono, że ogień i słońce pozostają w stałym wzajemnym kontakcie i że ogień pełni wobec słońca rolę informatora. Bardzo stara sentencja głosi, że jeśli ktoś uczyni coś złego w obecności ognia, ogień doniesie o tym słońcu,
369