54 Pedofilia i kazirodztwo
potwierdza (por. Glaser, Frosh, 1995; Courtois, 1979) i pomimo powszechnie na ogół stosowanej praktyki sądowej, że im mniejsze dziecko jest molestowane, tym surowsze kary spotykają sprawcę, a przede wszystkim tym silniejsze jest społeczne potępienie takiego czynu, wcale metak mało badań wykazuje, że późniejsze uwiedzenie dziecka powoduje równie poważne skutki, co uwiedzenie w wieku wcześniejszym (por. Adams-Tucker, 1982).
Jak słusznie stwierdza Maria Beisert (2004), próby ustalania, jaki okres rozwojowy dziecka jest najbardziej niebezpieczny, nie mają pełnego uzasadnienia z dwóch podstawowych względów. Po pierwsze tkwiące w danym okresie rozwojowym dziecka zaczyny ryzyka traumy po molestowaniu seksualnym nie stanowią czynnika wyizolowanego, są bowiem ściśle sprzężone z całokształtem przeżywania tego okresu, a po drugie uwiedzenie dziecka w innym okresie jego życia wywołuje inne skutki, które trudno poddać jednoznacznym ocenom odnośnie ich wagi dla jego późniejszych faz rozwoju.
Mniej kontrowersyjny jest natomiast drugi aspekt związany z wiekiem ofiary molestowania, dotyczący sprawcy owych karygodnych czynów. Otóż na ogół wszystkie określenia pedofilii charakteryzują ją jako popęd seksualny kierowany do dziecka, które (i to jest najważniejsze!) w rozumieniu owych określeń ma mniej niż 13 lat! W ten sposób określają przynajmniej „granice dziecięcości” dwa, powszechnie uznawane systemy klasyfikacyjne chorób i zaburzeń psychicznych, a mianowicie czwarta edycja amerykańskiego systemu DSM-IV i opracowana przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) dziesiąta rewizja Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób (ICD-10). Podobne granice wieku dziecka w przypadku kwalifikacji czynu nierządnego jako „pedofilii” podaje także wielu autorów zajmujących się tym problemem (por. Finkelhor, 1984).
W świetle przytaczanych powyżej określeń, dla pedofila obiektem seksualnego podniecenia jest nie tyle dziecko jako takie, ile dziecko w określonym wieku! Ponieważ jednak „miłość o wiek nie pyta”, o wyborze obiektu miłości decyduje wygląd, a nie kalendarz! I ten właśnie wygląd dziecka jako obiektu seksualnego pożądania stanowi główną podstawę do odróżnienia pedofila od „amatorów starego wina i młodych dziewek” (z których wiele stanowi „zakazany owoc”)! Otóż pedofila podniecają dzieci do czasu osiągnięcia przez nie znamion dojrzewania. Sygnałem granicznym fascynacji seksualnych pedofila jest zazwyczaj pojawienie się u dziecka drugorzędnych cech płciowych, a przede wszystkim owłosienia łonowego.
Literatura piękna ukazuje w sposób precyzyjny, a zarazem subtelny różne przeżycia psychiczne - wspomniany już bohater powieści Król Olch uosabia cechy typowe dla przedstawicieli omawianych dewiacji popędu seksualnego. A oto jak Wilkołak (Tiffauges) opisuje wygląd ćwiczących na dziedzińcu chłopców, którzy mają niedługo wyjechać na front:
Ale trzeba uczciwie przyznać, że tułowia te odznaczają się wzruszającą delikatnością, podkreślaną jeszcze przez szorstkość pasa, spodni i butów. Ani jednego włoska na białych piersiach, większość nawet pod pachami jest łysa. Kilka łańcuszków z medalikami przydaje szczyptę dziecięctwa owym mlecznobiałym szyjom, które bardziej nasuwają myśl o matczynych pocałunkach, niż o ciosach kozackich szabli [...] ale nie należy ulegać złudzeniom. Poniżej pasa kończy się chłopięca czystość, mieści się tam czerń i cyniczna męskość... (Tournier, 1990, s. 206-207).
Jeśli chodzi o tę cechę ciała, która czyni dziecko mniej ponętnym dla pedofila, należy przypomnieć często spotykaną w literaturze psychoanalitycznej uwagę, że u pedofila nawarstwił się lęk przed dojrzałym owłosieniem łonowym, jako symbolem siły i zagrożenia.
Przy tej okazji należy podkreślić inną - bardzo ważną - prawidłowość, a mianowicie popęd pedofila różni się zasadniczo, bo jakościowo od popędu zdecydowanej większości mężczyzn, którzy nigdy nie reagują na dziecko jako na bodziec natury seksualnej, podczas gdy preferencje seksualne sprawcy molestowania seksualnego dzieci w wieku pubertalnym nie odbiegają zasadniczo od tych, jakie występują u większości normalnych i właściwie przystosowanych mężczyzn. Jak bowiem wykazały często cytowane w literaturze z zakresu seksuologii, klasyczne już dzisiaj badania Kurta Freunda (1972), większość mężczyzn reaguje podnieceniem na widok obnażonych dojrzewających dziewcząt lub też na widok samych tylko dziewczęcych narządów płciowych, jeśli widoczne są na nich znamiona dojrzewania.
Wynika z tego jasno, że różnica między sprawcą seksualnego molestowania dzieci w wieku dojrzewania a właściwie przystosowanymi społecznie mężczyznami tkwi głównie w wyrobieniu sobie przez tych ostatnich skuteczniejszych hamulców moralnych!
Różnica między pedofilem a sprawcą seksualnego wykorzystywania dziecka - bardzo istotna z klinicznego punktu widzenia, gdy uwaga koncentruje się na sprawcy - pomijana bywa, gdy chodzi o ofiarę molestowania, dlatego często oba te terminy stosuje się zamiennie (co wprawdzie nie jest do końca uzasadnione, chociaż dla uproszczenia czynię to i w obecnej książce), albo też nie używa się w ogóle określenia „pedofil”.