410 O poezji naiwnej i sentymentalnej
czymś absolutnie małym — szczegółowym przypadkiem, do którego ma tamto zastosować, odstęp jest zbyt wielki. Ponieważ jego wola jest co do formy skierowana zawsze na całość, przeto nie chce on jej co do materii kierować na ułamki — a tymczasem najczęściej tylko w ten sposób, tylko drobnymi uczynkami może on dowieść swojej postawy moralnej i moralnego usposobienia. Toteż nierzadko się zdarza, że zapatrzony w bezkresny ideał przeoczy ograniczony konkretny przypadek, w którym należałoby go zastosować, i cały przepełniony owym maksimum zaniedba minimum, z którego wszak wyrasta wszystko, co wielkie w świecie rzeczywistym.
Jeżeli więc chcemy sprawiedliwie ocenić realistę, musimy go osądzać wedle całego wątku i splotu jego życia; jeżeli zaś taką samą sprawiedliwość mamy oddać idealiście, musimy skoncentrować się na jego poszczególnych czynach, które jednak w tym celu musimy przedtem wybrać. Opinia pospolita, która tak chętnie wyrokuje na podstawie przypadków jednostkowych, będzie więc o realiście obojętnie milczeć, ponieważ poszczególne akty jego życia niewiele dają materiału zarówno do pochwały, jak do nagany; natomiast w stosunku do idealisty zawsze jest za lub przeciw, dzieląc się na odłam, który go potępia, i odłam, który go podziwia, ponieważ jej siła i jej słabość jest w ocenie jednostkowego faktu.
Jest rzeczą nieuniknioną, że przy takiej wielkiej rozbieżności zasad te dwa obozy mają w wielu sprawach sąd przeciwstawny, a jeśli nawet zgadzają się ze sobą co do przedmiotu i wyników, różnią się co do uzasad-j\ nień. Realista będzie pytać, do czego się dana rzecz przyda, i będzie chciał wszystko oceniać wedle tego, ile to jest warte. Idealista będzie pytał, czy dana rzecz
jest dobra, i -oceniać będzie wszystko wedle zasady godności. O tym, co swoją wartość i cel ma samo w sobie (jednakże z wyjątkiem wszechcałości), realista wie niewiele i niezbyt to ceni; w rzeczach smaku obchodzi go przyjemność, w rzeczach moralności szczęśliwość, którą może nawet uznawać za warunek postępowania etycznego; nawet w religii nie jest skłonny zapomnieć o własnej korzyści, tyle tylko, że ją sublimuje i sakralizuje w ideale dobra najwyższego. Przedmiot swojej miłości chciałby uszczęśliwić, podczas gdy idealista chciałby go uszlachetnić. Toteż gdy dla realisty w jego dążeniach politycznych celem jest dobro by t,"nawet—gdyby miał—on być okupiony pewnym uszczerbkiem w moralnej samodzielności społeczeństwa, dla idealisty najważniejsza jest wolność, nawet za cenę dobrobytu. Dla pierwszego niezależność aktualnego stanu, dla drugiego niezależność od aktualnego stanu jest celem najwyższym i tę charakte-rystyczną różnicę widzimy stale w ich myśleniu i działaniu. Dlatego też realista dowodzi swojej miłości zawsze przez to, że daje, idealista zaś przez to, że bierze; to, co każdy z nich w swej wielkoduszności składa w ofierze, ujawnia nam, co ceni on najwyżej. Idealista za niedostatki swojego systemu płaci swym osobistym losem i aktualną dolą, ale na tę ofiarę nie zwraca uwagi; realista braki swojego systemu musi okupić osobistą godnością, ale z tej ofiary nie zdaje sobie sprawy. Jego system potwierdza się we wszystkim, co jest w zasięgu jego wiedzy i jego potrzeb — cóż mogą go obchodzić 'dobra, o których nic nie wie i w które nie wierzy? Wystarczy mu, że ma świadomość posiadania, że jego jest ziemia, że światłość panuje w jego rozumie, a w jego sercu zadowolenie. Idealiście nie wiedzie się tak dobrze. Nie tylko zdarza mu się często