się od uporządkowania danych w trybie metonimii, któ wartość wkładu do rozumienia rzeczywistości zwiększ ^ wtedy, kiedy elementy struktur w nich reprezentowani łączy zasada bezpośredniej przyległości. W sytuacji gdy jj1 są one powiązane ze sobą w ten sposób, chcąc wyjaśnić \$> charakter oraz biorąc pod uwagę ludzkie zdolności roz». mienia czegokolwiek, należy posłużyć się innymi zasadami językowymi rządzonymi przez inne tropy. To samo odnosi się również do synekdochicznego sposobu przedstawiania, do którego skłania się Lukacs w analizie podstawowych ty. pów współczesnej powieści.
Musimy jednak zapytać, dlaczego życzymy sobie takiej właśnie typologii dyskursów? Po pierwsze dlatego, że początkiem jakiegokolwiek rozumienia jest klasyfikacja, a oparta na tropologii - a nie na przypuszczalnych treściach czy logice (mającej w nieunikniony sposób słabe punkty) - klasyfikacja dyskursów może się przyczynić do zrozumienia przypuszczalnego charakteru relacji pomiędzy tymi dwoma aspektami tekstu, zamiast odrzucenia adekwatności jednego z nich tylko dlatego, że niepoprawnie zrozumiano drugi.
Po drugie, w sytuacji gdy dyskurs jest najbardziej bezpośrednią manifestacją świadomości poszukującej rozumienia i zajmuje pośrednią pozycję między rozbudzeniem ogólnego zainteresowania, które zachodzi w sferze doświadczenia, a osiągnięciem jakiegoś jej zrozumienia, wówczas typologia rodzajów dyskursów może stanowić klucz do typologii rodzajów rozumienia. Kiedy uda się to osiągnąć, można będzie sformułować pewne reguły, umożliwiające przekład między tymi alternatywnymi rodzajami, które zastygły w postaci ideologii, dlatego że nadaje im się formę praw natury lub niekwestionowanej prawdy. Następnie zaś taka typologia rodzajów rozumienia może ułatwić mediację pomiędzy rywalizującymi ideologiami, z których każda uważa swe własne postawy za naukowe, a te, które charakteryzują jej oponentów, za zwykłą ideologię lub „fałszywą świadomość”. W koń
K zcie, typologia rodzajów rozumienia może przyczy-1^'się do lepszego zrozumienia zjawiska, zdefiniowanego f olftez Lukacsa jako relacja pomiędzy „potencjalną" a „fał-f świadomością klasową”. Może to pociągnąć za sobą rezygnację przez teoretyków marksistowskich z postulatu I obiektywnego” postrzegania „rzeczywistości”, co ich opo-I nend rozumieją zwykle w „opaczny” sposób. Warto jednak [ zauważyć, że nie chodzi tutaj o wybór pomiędzy obiektyw-[ nośdą a zniekształceniem, lecz raczej pomiędzy zróżnico-[ wanymi strategiami tworzenia „rzeczywistości” w procesie I myślowym, pozwalającym postępować z nią na różne sposo-J by, z których każdy ma swoje implikacje etyczne.
Artykuły zamieszczone w niniejszym tomie w taki czy ■ inny sposób dotyczą relacji pomiędzy opisem, analizą i ety-I Jcą w naukach humanistycznych. Nie ulega najmniejszej I wątpliwości, że ich podział wywodzi się od Kanta. Nie będę | przepraszał za ten pierwiastek kantowski w moim myślę-I niu, nie sądzę jednak, aby współczesne psychologia, antro-I pologia czy filozofia wiele mu zawdzięczały. Co więcej, kic-I dy mówimy o ludzkiej świadomości, nie dysponujemy żad-I ną uniwersalną teorią, która może nas poprowadzić;
| wszystko jest przedmiotem sporów. Stąd też stajemy przed koniecznością wyboru modelu, który powinniśmy wykorzystać do określenia i dokonania wglądu w problem świadomości. Powinien być to wybór bardziej samoświadomy niż nieświadomy i należy go dokonać z pełnym zrozumieniem natury Judzkiej, do której ukształtowania będzie się on przyczyniać, jeżeli zostanie uznany za obowiązujący*. Rozróżnienie Kanta pomiędzy uczuciami, wolą i rozumem nie cieszy się szczególną popularnością w wieku, który utracił wiarę w wolę oraz tłumi sens jej implikacji moralnych, co wynika z racjonalności przyjmowanego rozumienia. Moralnych implikacji nauk humanistycznych nie będzie można dostrzec dopóty, dopóki wola nie stanie się ponownie przedmiotem teorii.